Piątkowa sesja na warszawskiej giełdzie charakteryzowała się dużą zmiennością. Główne indeksy gwałtownie spadły po tym, jak Donald Trump zagroził wprowadzeniem 50-procentowych ceł na towary z UE. Najbardziej ucierpiały banki oraz spółki takie jak PZU, PGE i LPP. Analitycy przewidują, że w nadchodzącym tygodniu na warszawski rynek będą wpływać głównie czynniki globalne.
Zamknięcie giełdy po zapowiedzi Trumpa
Około godziny 16 WIG20 spadł o 1,3 proc. do poziomu 2.704 pkt., a WIG obniżył się o 1,3 proc. do 99.470 pkt. mWIG40 zmniejszył się o 1,5 proc. do 7.717 pkt., a sWIG80 stracił 1,1 proc., osiągając 28.233 pkt. Przed zamknięciem giełdy polskie indeksy odbiły, ale nie odrobiły całodniowej straty.
WIG20 zamknął piątek na poziomie 2.716 pkt, ze spadkiem wynoszącym w skali dnia 0,8 proc. mWIG40 odnotował spadek o 1,02 proc. do poziomu 7.754 pkt, a WIG zakończył dzień i tydzień na poziomie 99.925,61 pkt (spadek o 0,84 proc.)
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podczas piątkowej sesji na warszawskim parkiecie główne indeksy zmieniały się nieznacznie. Po początkowych niewielkich wzrostach, około dwóch godzin po rozpoczęciu sesji, wskaźniki znalazły się na minusach, a sWIG80 oscylował wokół poziomu odniesienia.
- To nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz, gdy Trump wywołał wyprzedaż swoimi komentarzami na temat ceł. Żyjemy w bardzo zmiennym otoczeniu, a inwestorzy zaczynają się do tego przyzwyczajać - powiedział Rafał Sadoch, analityk mBanku w rozmowie z PAP Biznes. - Groźba 50-proc. ceł na import dóbr z Europy będzie miała dużo większe znaczenie, niż kwestia naszych wyborów prezydenckich - przyznał Sadoch.