Ambona myśliwska na osiedlu mieszkalnym? Ekolodzy alarmują
Na osiedlu Neo Natolin w Wilanowie pojawiła się drewniana wieża, która wzbudziła kontrowersje. Ekologowie obawiają się, że może służyć do polowań na dzikie zwierzęta. Właściciele twierdzą, że wieża jest przeznaczona do obserwacji przyrody, a deweloper zaprzecza jakimkolwiek powiązaniom z polowaniami - informuje "Gazeta Wyborcza".
Na osiedlu Neo Natolin w Wilanowie pojawiła się drewniana wieża, która wywołała kontrowersje wśród mieszkańców oraz ekologów. - To wygląda jak ambona myśliwska albo jak wieża strażnicza. Mam w sobie głębokie niezrozumienie i bunt przeciwko czemuś takiemu - powiedział "Gazecie Wyborczej" Daniel Petryczkiewicz, aktywista ekologiczny.
Petryczkiewicz zastanawiał się, czy ktoś z tej wieży nie będzie strzelał do dzików, które podchodzą do osiedla. - Nie ma w tym nic dziwnego, że podchodzą tam zwierzęta, bo to teren, gdzie one żyją, niedaleko jest przecież rezerwat Las Natoliński - dodał.
"Gazeta Wyborcza" przypomina, że aktualne przepisy zabraniają strzelania do zwierząt w odległości mniejszej niż 150 metrów od zabudowań. Wieża stanęła zaledwie kilka metrów od najbliższych domów, co wzbudziło obawy. Mieszkańcy i ekolodzy zaczęli podejrzewać, że konstrukcja może służyć jako ambona do polowań.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bugyi: Praca w Chinach kosztuje tyle samo, co w Polsce
Deweloper odpowiada: fake news i hejt
Firma Real Management, deweloper osiedla, odpowiedziała na te doniesienia, nazywając je "fake newsami i hejtem". - Real Management nie ma nic wspólnego z pokazaną w publikacjach konstrukcją. Działalność deweloperska Real Management w ramach realizacji osiedla Neo Natolin obejmuje proces od etapu planowania inwestycji, po sprzedaż domów i przeniesienie własności nieruchomości na naszych klientów - wyjaśniła Klaudia Pasko-Majczyna, przedstawicielka dewelopera.
Wieża została postawiona na prywatnej działce, która należy do jednego z właścicieli domów na osiedlu. - Każdy z właścicieli domów ma swój udział w tym terenie, a za jego zarządzanie jest odpowiedzialna zawiązana przez mieszkańców wspólnota mieszkaniowa - dodała Pasko-Majczyna.
Przedstawiciele Polskiego Związku Łowieckiego również zaprzeczyli, by wieża miała jakikolwiek związek z polowaniami. - Rzeczywiście, ta konstrukcja wygląda jak ambona łowiecka, natomiast zdarza się, że prywatne osoby ustawiają takie budowle, chociażby, żeby obserwować ptaki lub jako domek dla dzieci. W tym miejscu nie znajduje się żaden obwód łowiecki, więc nie ma możliwości, żeby to stanęło w celach łowieckich - stwierdził w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Wacław Matysek, specjalista ds. komunikacji Polskiego Związku Łowieckiego.
Z kolei przedstawiciel firmy LemmonHouse, która administruje osiedlem, po rozmowie z właścicielem wieży potwierdził, że konstrukcja służy do obserwacji przyrody. - Właściciel obiektu zadeklarował, że nikt nie ma zamiaru strzelać z tej wieży do zwierząt, a służy ona jedynie do obserwacji przyrody - wskazał.
Przedstawiciele ekologów, jak Roman Głodowski ze stowarzyszenia "Nasz Bóbr", wyrażają jednak wątpliwości co do tej inwestycji. - Zabudowanie terenu poniżej Skarpy Ursynowskiej samo w sobie jest patologią. To był teren, gdzie bytowały dzikie zwierzęta, było siedlisko bobrów, były tam chronione gatunki płazów, kumaki nizinne, żaby zielone czy trawne. Osuszono i zasypano ciek wodny, który biegł z rezerwatu przyrody Las Natoliński - powiedział Głodowski.