Barack Obama w Polsce. "Jedno przesłanie, które chciałbym przekazać"
Były prezydent USA Barack Obama był gościem drugiego dnia kongresu Impact'25. Jego czwartkowe wystąpienie wieńczyło tegoroczną edycję wydarzenia w Poznaniu. Od środy światowe autorytety, szefowie globalnych firm, ludzie kultury i politycy debatowali m.in. o roli Europy w czasie światowych przemian.
W czwartek, drugiego dnia kongresu Impact, zorganizowana została rozmowa byłego prezydenta USA Baracka Obamy z prof. Timothym Snyderem. Jednym z gości był także politolog i filozof Francis Fukuyama.
- Ruch "Solidarności" był rzeczą kluczową, która zainspirowała mnie do wiary w możliwość zmian. Jak myślę o tamtej sekwencji wydarzeń: "Solidarność", upadek muru berlińskiego, wypuszczenie z więzienia Nelsona Mandeli, to sądzę, że był taki moment, w którym poczuliśmy, jak myślę wszyscy, wielkie przebudzenie. Szansę na to, że stary porządek świata może ustąpić nowej wizji, że możemy żyć w wolnym, demokratycznym społeczeństwie - stwierdził na początku wystąpienia Barack Obama.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Absolutny priorytet". Minister finansów o pieniądzach na polską obronność
- Każdy kraj, naród, ma swoją historię, mity, ale wiem też, że wszyscy mamy wiele wspólnego. Te same wyzwania dotyczące tego, jak mamy się zorganizować, by zwiększać solidarność i zaufanie. Jak możemy nawigować po morzach globalizacji i nowych technologii, jak możemy sobie poradzić z rynkiem tak, by pracujący ludzie mogli zarobić na życie, wspierać rodziny, żeby ich dzieci miały lepiej. Marzenia i nadzieje ludzi na całym świecie są bardzo podobne, a konkretne okoliczności sprawiają, że jeden kraj idzie w jednym kierunku, a drugi w innym - stwierdził.
Obama został też zapytany o rolę USA na świecie. - Gdy patrzymy na wydarzenia ostatnich tygodni, miesięcy, to uderza człowieka to, jak Stany Zjednoczone się skurczyły - stwierdził Timothy Snyder. I zapytał, co Amerykanie muszą zrobić, by to odwrócić.
- Porządek, który wszystkich na tej sali wychował, został wykuty z ognia tragedii II wojny światowej. Konflikt sprowadzony na nasze głowy przez rządy dyktatorów i nacjonalizm kosztował życie 60 milionów ludzi. Europa została w gruzach, duża część Azji też. Potem widzimy podział Europy. Ale USA ze swoimi sojusznikami nie tylko pomogły odbudować Europę. To, co zrobiliśmy, to było powiedzenie, jak działać, żeby uniknąć takiej tragedii w przyszłości, i że zamierzamy zbudować cały szereg instytucji, norm, sojuszy, które będą wzmacniać ideę, że są pewne zasady, których będziemy się trzymać - stwierdził Obama.
- Idea tego, że istnieją prawa człowieka, które wszyscy musimy szanować, to, że nie można zmusić ludzi do demokracji, a że możemy do tego zachęcać, pozwala na doprowadzenie do rozwoju krajów i całych regionów. Nie ma lepszego przykładu na to, jak dobrze się to sprawdziło, niż Europa - dodał.
- W 2009 i 2016 roku podczas wizyt w Europie próbowałem przypominać Europejczykom, że kontynent, który został dosłownie zrujnowany, stał się najbardziej pokojowym, pełnym dobrobytu zakątkiem Ziemi w historii. I stało się to w ciągu jednego pokolenia. Ale nie wolno tego brać jako oczywistości. To jest coś, co się powiela na świecie. Były pewne wady tego porządku. Wyciągnął on miliardy ludzi z ubóstwa, ale również zwiększył skalę nierówności - podkreślił.
- Wierzę, że USA nadal mają rolę do odegrania we wzmocnieniu tego starego porządku. I nie sądzę, żeby to była tajemnica, że nie zgadzam się z niektórymi decyzjami, które są obecnie podejmowane w Waszyngtonie. Ale jest jedno przesłanie, które chciałbym przekazać, będąc po tej stronie Atlantyku. Podstawowe poczucie solidarności, które większość Amerykanów odczuwa względem Europy, nie jest zależne od naszego rządu, ale od ludzi - zapewnił.
- Kiedy Amerykanie widzą niewiarygodną hojność, otwartość serca Polaków wobec Ukraińców, którzy uciekają przed wojną, to jest to, co daje Amerykanom nadzieję. I tylko dlatego, że w pewnych momentach amerykańskie rządy nie zawsze do końca idą w kierunku, który ja uznałbym za stosowny, liczę, że ludzie nie porzucą idei, że amerykański naród w końcu "ogarnie temat" - dodał.
"Nie możemy po prostu liczyć na USA w zakresie obronności"
- Myślę, że ta chwila uczy nas jednej rzeczy. Że postęp w demokracji, prawach człowieka i innych kluczowych sprawach nie może być tylko dziełem USA. Wchodzimy w erę, w której jeśli chcemy utrzymać ten postęp, to tak samo jak Polska powitała Ukraińców, Europejczycy muszą uświadomić sobie, że nie możemy po prostu liczyć na USA w zakresie obronności. Musimy mieć strategię, która będzie gwarantować, że będziemy mieć sprawczość - przyznał.
- Myślę, że to jest ważne dla dużych krajów, takich jak Chiny, Indie, Brazylia i Indie, by uświadomiły sobie, że jeśli chcemy utrzymać wolny handel i globalny biznes, to każdy musi grać według tych samych reguł. Chiny dołączyły do WTO jako kraj słabiej rozwinięty, a potem dzięki ciężkiej pracy i innowacjom szły w górę, ale zachowywały się tak, jak gdyby nie musiały otwierać swojego rynku ani używać swojej waluty. Działały w sposób mocno egoistyczny, nie chcąc uznać, że w miarę tego, jak człowiek się rozwija, to musi też wspierać system. To, czego potrzebujemy, to świadomość, że wszystkie kraje muszą zrobić to, co do nich należy - ocenił.
- Jeśli USA miałyby stracić zaangażowanie we własną demokrację, to myślę, że będzie globalnie źle. Jeśli mielibyśmy iść w kierunku autokratycznej formy, w której nadal będą wybory, ale istota demokracji będzie pusta, to naprawdę sądzę, że perspektywa dla reszty świata nie będzie różowa. USA i tak będą jednym z głównych graczy na świecie, a alternatywa typu porządek narzucony przez Chiny nie będzie lepsza ani bardziej hojna - zaznaczył.
Były prezydent stwierdził też, że Polska przechodzi przez te same procesy polaryzacji i podziałów, co USA.
Wspomniał też o prezydencie Rosji. - W swoich wspomnieniach napisałem dużo o Władimirze Putinie. Rozumiem jego perspektywę. W naszych interakcjach trzymaliśmy się zasadniczo kwestii biznesowych, formalnych. Słuchałem jego poglądów na temat tego, jak Rosja została zdradzona przez Zachód, jak wykorzystano jej słabość po upadku ZSRR. Prawda jest taka, że mamy fundamentalnie inne poglądy i uważam, że moje są lepsze. Uważam, że jego poglądy na świat prowadzą do wojny, a nie do dobrobytu - stwierdził.
Ponad 650 gości kongresu
W środę jednym z gości kongresu był sekretarz stanu w administracji prezydenta Obamy John Kerry. Obecni byli także przedstawiciele polskiego rządu, m.in. wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Polski rząd reprezentowali również ministrowie, w tym spraw zagranicznych Radosław Sikorski i finansów Andrzej Domański.
Wśród gości Impactu byli też Olga Tokarczuk czy Adam Michnik, a także czołowi polscy przedsiębiorcy, którzy debatowali m.in. o roli naszego kontynentu w okresie światowych przemian. Nie brakowało też tematów związanych z szansami polskich firm na światowych rynkach i wyzwaniami związanymi z nowymi technologiami, w tym z AI w gospodarce czy nauce. Część debat i dyskusji poświęcona była także zagadnieniom związanym ze światowym bezpieczeństwem po pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę.
Dwudniowe wydarzenie z udziałem ponad 650 zaproszonych gości zostało poświęcone m.in. kwestiom geopolityki, cyfrowej przyszłości, finansom, bezpieczeństwu i cyberbezpieczeństwu, a także zielonej ekonomii i problematyce zdrowia psychicznego. Na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich w środę i w czwartek około 6 tys. uczestników miało możliwość wysłuchania wystąpień i debat odbywających się w sumie na dziesięciu scenach. Organizatorzy podzielili program na 23 ścieżki tematyczne.
W ramach Impactu odbyły się też narady, w których brali udział wiodący eksperci z różnych dziedzin gospodarki, interaktywne sesje dotyczące wybranych ścieżek tematycznych oraz nieformalne spotkania umożliwiające poszerzanie sieci kontaktów.
W środę podczas wydarzenia rozdane zostały również Nagrody Money.pl. TUTAJ można poznać laureatów.