- Ponad dwa lata temu pojawił się u mnie projektant z prezentacją tego tunelu. Ponieważ COS był zainteresowany, żeby próby prototypu zostały przeprowadzone właśnie u nas, to ówczesne rozmowy zakończyły się ustaleniem, że gdy model będzie gotowy, to podpiszemy umowę i ustalimy jakieś terminy. Od tamtej pory jednak zapadła cisza - poinformował szef zakopiańskiego COS.
Bydgoska firma, z którą były prowadzone rozmowy uważała, że otunelowanie rozbiegu skoczni ujednolici warunki wietrzne od belki aż do progu. Wynikami badań i prób prototypu miały też być zainteresowane władze Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS).
Od czasu do czasu temat wraca, ale wyłącznie w obszarze... internetu. Są to więc moim zdaniem tylko luźne rozmowy kilku osób, ale my do dziś - mówiąc kolokwialnie - na stole żadnych konkretów nie mamy - zaznaczył Danikiewicz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdaniem Andrzeja Kozaka, prezesa Tatrzańskiego Związku Narciarskiego, który z ramienia PZN jest organizatorem zawodów w skokach narciarskich na Wielkiej Krokwi, w tym Pucharu Świata, taki tunel byłby zupełnie zbędny.
- Czy wiatr aż tak dokucza na samym najeździe? Wątpię. Może jednak naście lat temu tunel miałby sens. To ze względu na tory, z których wtedy w trakcie zawodów trzeba było zmiatać czy zdmuchiwać śnieg, a gdy padał deszcz po prostu się rozpływały. Ale dzisiaj, gdy mamy sztuczne mrożenie? Według mnie bez sensu - podkreślił Kozak.
Niedawno, w związku z ubiegłotygodniowymi zawodami PŚ, "Gazeta Krakowska" napisała, że pod koniec lata tego roku na Wielkiej Krokwi w pojawi się tunel. Specjalna, przezroczysta konstrukcja ma być zainstalowana na rozbiegu, czyli w miejscu, z którego narciarze zjeżdżają, a następnie odbijają się z progu. Cała operacja miałaby potrwać ok. 3-4 tygodnie.