"Bezmyślny narcyz". Marek Belka o polityce celnej Trumpa
- Trump idzie w zaparte. Tam nie ma poważnych ekonomistów, którzy by mu doradzali, a nawet jeśli jakiś się znajdzie, to musiałby być przez tego bezmyślnego narcyza natychmiast wyrzucony - Tak prof. Marek Belka, były premier i były szef NBP, ocenia politykę prezydenta USA i jego otoczenie.
- W większym stopniu po kieszeni dostaną Amerykanie, ale taki jest wybór Donalda Trumpa - powiedział we wtorek w TVN24 były premier i były szef Narodowego Banku Polskiego. Oceniając wprowadzone niedawno przez prezydenta USA cła w wysokości 10 procent, profesor Marek Belka stwierdził, że to "głupi wybór".
W ubiegłym tygodniu prezydent USA Donald Trump podpisał rozporządzenie nakładające "cła wzajemne" w wysokości co najmniej 10 proc. na towary importowane z zagranicy, w przypadku towarów z UE wyniosą one 20 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozwija biznesy od zera i zawsze wygrywa - Lech Kaniuk w Biznes Klasie
Zapowiedziane przez USA stawki mają stanowić połowę zsumowanych ceł i pozacelnych barier handlowych stosowanych przez inne kraje. W przypadku Chin taryfy wyniosą 34 proc. (stawka ta zostanie dodana do ogłoszonych wcześniej 20 proc. ceł; będzie wynosić 54 proc.), Japonii - 24 proc., Indii - 26 proc., Korei Płd. - 25 proc. Uniwersalna 10-proc. stawka celna weszła w życie 5 kwietnia, zaś cła na poszczególne państwa - 9 kwietnia.
Czy Polska nie musi się martwić cłami z uwagi na odległość naszej gospodarki od wymiany towarowej ze Stanami Zjednoczonymi.
- Bezpośredni eksport Polski do Stanów Zjednoczonych jest niewielki, natomiast pośredni, poprzez łańcuchy dostaw na przykład w przemyśle samochodowym, jest już znaczący - ocenił prof. Marek Belka w TVN24.
Były pierwsze próby szacowania wpływu tej wojny celnej na polską gospodarkę. Zdaje się, że w najczarniejszym scenariuszu, ale co to dzisiaj oznacza najczarniejszy scenariusz, to jest 0,4 procent PKB - wskazał.
"Tam nie ma poważnych ekonomistów"
Marek Belka w ocenie decyzji prezydenta USA nie gryzł się w język.
- Trump idzie w zaparte. Zaczyna mówić o jakiś dodatkowych cłach, horrendalnie wysokich, a to nam może zdestabilizować gospodarkę - uważa ekonomista. - To jest aberracja oparta na fałszywych przesłankach. Jedną z nich jest to, że gospodarka USA znajduje się w kryzysie. Trump chce powrócić do lat 60-tych ubiegłego roku, gdy motorem gospodarki USA był przemysł wytwórczy, tymczasem dziś siłą jest przemysł oparty na technologiach - dodał.
- Tam nie ma poważnych ekonomistów, którzy doradzaliby Trumpowi, a nawet jeśli się jakiś znajdzie, to musiałby być przez tego bezmyślnego narcyza natychmiast wyrzucony - stwierdził były premier.