Braki w salonach samochodowych i sklepach z elektroniką. Kryzys uderza w obie branże
Widmo zwolnień w branży motoryzacyjnej staje się coraz bardziej realne. Stają fabryki, wstrzymywana jest produkcja, salony świecą pustkami. Wszystko przez brak dostaw układów scalonych. Kryzys może potrwać znacznie dłużej niż przewidywano.
Skutki braków dostaw podzespołów i układów scalonych już widać. W ubiegłym tygodniu stanęły fabryki Volkswagena w Poznaniu i Wrześni - donosi "Gazeta Wyborcza".
Jak przekazała dziennikowi rzeczniczka firmy, sytuacja jest bardzo dynamiczna, a zakłady reagują na bieżąco w oparciu o dostępność części. "Nasi pracownicy otrzymują pełne wynagrodzenie" - zaznaczyła.
Skutki odczuwają też salony samochodowe, gdzie brakuje aut, a na niektóre nowe mode będzie trzeba czekać miesiącami. Pandemia i wywołany nią kryzys doprowadziły do poważnych zawirowań na rynku motoryzacyjnym.
mBank webinary: Dobre nawyki w inwestowaniu – z czego korzystać, jakich zasad się trzymać, a czego unikać.
Rosną ceny
W efekcie rosną ceny samochodów. Jak przypominała "Rzeczpospolita", według udostępnionego jej raportu Motobarometr 2021 przygotowanego przez Exact Systems w 2022 r. ceny segmencie marek popularnych wzrosną o ok. 15 proc.
Jednak to nie wszystko jeszcze większe podwyżki nastąpią wśród samochodów marek premium, które miałyby zdrożeć nawet o jedną czwartą - wskazuje "Rz".
Przez brak dostaw cierpią też sklepy z elektroniką. Laptopy, konsole do gier nie zawsze są dostępne od ręki. Trzeba czekać - pisze "Gazeta Wyborcza". Jak zauważa dziennik, obecny kryzys jest poważniejszy w skutkach niż blokada Kanału Sueskiego.