Brakuje tysięcy nauczycieli. Tak radzą sobie szkoły
Samorządy rzadko podnoszą pensje, więc wakaty w szkołach i przedszkolach znów łata się nadgodzinami. Na początku sierpnia placówki szukały ponad 21 tys. nauczycieli. Więcej godzin na nauczyciela to mniej czasu dla ucznia, a ubiegłoroczne podwyżki niewiele zmieniły - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Do rozpoczęcia roku szkolnego został niewiele ponad tydzień, a dyrektorzy wraz z urzędnikami samorządowymi dopisują aneksy do arkuszy organizacyjnych. Zmiany wynikają m.in. z liczebności oddziałów, ale najczęściej z braków kadrowych. Według cyklicznych danych portalu Dilerzy Wiedzy, na początku sierpnia wciąż poszukiwano ponad 21 tys. nauczycieli.
Sytuacja powtarza się od lat. W sierpniu 2023 r. wakatów było ok. 24 tys. Resort edukacji uspokaja, wiążąc obecny stan ze "zwykłymi ruchami kadrowymi", ale dyrektorzy zapowiadają to samo, co zwykle: nieobsadzone godziny trafią do już zatrudnionych. To oznacza więcej godzin dla nauczycieli i mniej indywidualnego wsparcia dla uczniów.
Podwyżki? Za małe i zbyt rzadkie
Eksperci wiążą kłopot z brakiem systematycznych podwyżek. W 2024 r. wzrost wynagrodzeń wyniósł – zależnie od stopnia awansu – 30–33 proc., ale w kolejnym roku tylko 5 proc. przy jednoczesnym wzroście płacy minimalnej - czytamy. Różnica między nauczycielem początkującym a mianowanym to zaledwie 157 zł, co nie zachęca młodych do wejścia do zawodu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dwie propozycje poważnych zmian w 800 plus. Zapytaliśmy Polaków o zdanie
Poznań raportuje 846 wakatów na blisko 10,5 tys. etatów. Największe niedobory dotyczą szkół podstawowych (326), techników i szkół branżowych (207) oraz przedszkoli (116). Miasto wskazuje stały deficyt nauczycieli zawodu, przedmiotów ścisłych, wychowania przedszkolnego, polonistów oraz specjalistów: psychologów i pedagogów.
Zdaniem Hanny Janowicz z poznańskiego ratusza sytuację w przedszkolach poprawiłoby ujednolicenie pensum (dziś 22–25 godz., zależnie od wieku dzieci) oraz dopuszczenie do pracy studentów wychowania przedszkolnego od 3. roku. Resort rozważał też zatrudnianie w przedszkolach osób bez uprawnień nauczycielskich za zgodą kuratora, ale po sprzeciwie środowiska pomysł wycofano na etapie prac parlamentarnych.
Jak informuje "DGP", Tarnów podkreśla, że szkoły poszukują głównie kadr do pomocy psychologiczno-pedagogicznej: psychologów, nauczycieli zajęć rewalidacyjnych i współorganizujących kształcenie. Dyrektorzy łatali wakaty godzinami ponadwymiarowymi, a wolne etaty pozwalały też dopełniać pensum niepełnozatrudnionym.
W Nowym Dworze Mazowieckim ok. 70 proc. nauczycieli pracuje na więcej niż jednym etacie; w Gorzowie Śląskim – ponad połowa. Tychy mówią wprost: z braku kandydatów z kwalifikacjami zatrudnia się emerytów, zwłaszcza w kształceniu zawodowym. Brakuje też matematyków i chemików, a wielu nauczycieli ma przydzielone nadgodziny.
Samorządy mogą, ale rzadko podnoszą
Prawo pozwala gminom zwiększać uposażenia (ponad minimum ministerialne) i podbijać dodatki, np. motywacyjny. W praktyce dzieje się to rzadko. Świdnica tłumaczy, że środki z budżetu nie pokrywają kosztów oświaty, a gmina i tak dokłada "kilkadziesiąt milionów" rocznie.
Poznań w tym roku dołożył 200 zł dodatku za trudne warunki. Warszawa podniosła dodatek za wychowawstwo do 530 zł (minimum to 300 zł), z wyrównaniem od lutego 2025 r.
Samorządy ostrzegają, że niż demograficzny już wchodzi do przedszkoli i w kolejnych latach przesunie się na wyższe szczeble - o czym pisaliśmy w money.pl. To oznacza mniej oddziałów i mniej godzin dla nauczycieli. Tarnów prowadzi Bank Osób Poszukujących Pracy i finansuje doskonalenie zawodowe, zachęcając kadrę do uzyskiwania dodatkowych kwalifikacji – także z myślą o przyszłym układzie godzin.
Nauczyciele będą protestować
Związek Nauczycielstwa Polskiego przygotowuje się do organizacji manifestacji, która odbędzie się 1 września o godzinie 11.00 przed Ministerstwem Edukacji Narodowej - poinformowała rzeczniczka prasowa ZNP Magdalena Kaszulanis. - Przyjadą nauczyciele, będą też przedstawiciele szkolnictwa wyższego i pracownicy oświaty. Tam będziemy mówili o swoich postulatach - dodała Kaszulanis.
Dopytywana, czy ZNP rozważa też ewentualny strajk, poinformowała, że jest to decyzja Zarządu Głównego ZNP, który zbierze się pod koniec września. - Teraz jesteśmy zaangażowani w przygotowanie manifestacji - dodała.
Pod koniec czerwca Zarząd Główny Związku Nauczycielstwa Polskiego podjął decyzję o ogłoszeniu pogotowia protestacyjnego, przyjmując jednomyślnie uchwałę w tej sprawie. Związkowcy mówili m.in. o "opieszałości działania rządu" w odniesieniu do ich środowiska.
Wśród głównych postulatów wymienili podwyżki o 10 proc. od 1 września 2025 r. i uchwalenie obywatelskiego projektu noweli Karty nauczyciela, zgodnie z którym wysokość wynagrodzenia nauczycieli powiązana została z wysokością przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce - tak, by nowelizacja weszła w życie od 1 stycznia 2026 r.
W razie niespełnienia żądań do 29 sierpnia zapowiedzieli manifestację. Na razie nie mówimy o strajku - zaznaczyli wówczas.