Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Madejski
Mateusz Madejski
|
aktualizacja

Budżet Unii. Przed nami kluczowy tydzień. Ekspert mówi, kiedy mają zapaść decyzje

141
Podziel się:

Polska i Węgry grożą zawetowaniem unijnego budżetu. Emocji jest coraz więcej, bo decyzja powinna zapaść w przyszłym tygodniu. Ekspert mówi, czym Unia kusi zbuntowane kraje.

Budżet Unii. Przed nami kluczowy tydzień. Ekspert mówi, kiedy mają zapaść decyzje
Polska i Węgry grożą zawetowaniem unijnego budżetu. Przed nami kluczowy tydzień (PAP, Radek Pietruszka)

W grze są gigantyczne pieniądze. To 1,1 bln euro budżetu UE na lata 2021–2027 i  750 mld euro funduszu odbudowy gospodarki po pandemii.

Polska i Węgry mówią jednak o storpedowaniu tych planów, bo nie godzą się na powiązanie wypłat z praworządnością.

Kluczowe dni

Kiedy powinny zapaść decyzje? Zgodnie z unijnymi przepisami w poniedziałek 7 grudnia. Teoretycznie brak porozumienia do tego czasu powinien oznaczać zastosowanie prowizorium budżetowego, które może być bardzo dla Polski niekorzystne.

Zobacz także: Morawiecki i negocjacje z Merkel. Wiceminister o "dyskusji o przyszłości Unii Europejskiej"

Jednak pod koniec przyszłego tygodnia, 10 i 11 grudnia, odbędzie się w Brukseli szczyt państw Unii. I jak mówi money.pl Piotr Buras, dyrektor warszawskiego biura European Council on Foreign Relations, to raczej na szczycie należy się spodziewać kluczowych decyzji, a nie w poniedziałek.

- Prawdę mówiąc, nie wyobrażam sobie, aby klamka zapadła przed tak ważnym spotkaniem przywódców - mówi ekspert.

Czy zatem 10 i 11 grudnia premierzy Polski i Węgier ostatecznie zakomunikują swoją zgodę na budżet lub jej brak? Według eksperta tak właśnie powinno się stać. Jak jednak zaznacza, można również sobie wyobrazić przedłużenie negocjacji.

- Już sprawa brexitu pokazała, że Unia jest dość kreatywna przy rozwiązywaniu sporów - uważa Piotr Buras. Jak jednak dodaje, trudno właściwie określić, czemu takie przeciąganie liny miałoby służyć.

Trzy opcje na stole

Przywódcy unijnych krajów nie ukrywają, że bardzo zależy im na porozumieniu z Polską i Węgrami. Jednak nie za cenę rezygnacji z powiązania wypłat z praworządnością.

Czy więc pogodzenie stanowisk Polski i Węgier oraz pozostałych państw jest w ogóle realne? Jak mówi Piotr Buras, można sobie wyobrazić trzy scenariusze, w których Unia próbuje wyciągnąć rękę do zbuntowanych krajów. - Tak, aby mogły wyjść z tego wszystkiego z twarzą - wyjaśnia.

Pierwszy z nich, jak opowiada ekspert, zakłada polityczną deklarację państw i rządów. W tej wersji zasada powiązania wypłat z praworządnością by się ostała - ale kraje UE by się zobowiązały nie wpływać na kwestie legislacyjne, chociażby w kwestiach takich jak prawa osób LBGT+ czy w sprawie aborcji.

Jak podkreśla Piotr Buras, polityczne koszty dla Unii przy takim rozwiązaniu byłyby właściwie zerowe. Bo przecież w kwestii praworządności nie chodzi o ingerencję w samo brzmienie prawa.

Drugi scenariusz byłby dla krajów Unii bardziej wymagający. To miałoby być zakończenie procedury z art. 7 wobec Polski i Węgier w związku z łamaniem praworządności. Ekspert podkreśla, że samo zakończenie procedury nie oznaczałoby, że z praworządnością w Polsce jest w porządku. Jednak jego zdaniem rządzący w Warszawie i Budapeszcie mogliby to tak "sprzedawać" w swoich krajach.

Trzecim pomysłem na kompromis może być moratorium na wejście w życie powiązania funduszy z praworządnością. Takie opóźnienie mechanizmu mogłoby potrwać według eksperta pół roku lub rok. Jednak jego zdaniem byłoby to szkodliwe z punktu widzenia Unii - bo to pozwalałoby na obchodzenie zasad Wspólnoty przez pewien czas.

A co jeśli zgody nie będzie? W przypadku weta Polski i Węgier unijny budżet będzie ustalany na podstawie prowizorium. W historii Unii w obecnym jej kształcie nigdy coś takiego się nie wydarzyło.

Osobną kwestią jest Fundusz Odbudowy, czyli dodatkowe pieniądze na pomoc w walce z kryzysem gospodarczym wywołanym pandemią. Wielu ekspertów sugeruje, że w przypadku weta Warszawy i Budapesztu swój własny fundusz może stworzyć 25 krajów UE - bez Polski i Węgier.

W czwartek Komisja Europejska wszczęła "dodatkową" procedurę wobec Polski o naruszenie unijnego prawa w kwestii Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Czy ma to być unijne narzędzie nacisku na Polskę? Eksperci nie wiążą tego bezpośrednio z negocjacjami w sprawie budżetu. Rozmowy są prowadzone na poziomie przywódców państw, na nie przez KE.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(141)
lol
3 lata temu
nie martwcie się tak mocno !! to Niemcy i Francuzi mają nas Kauflandy, Lidle , Auchany , Selgrosy !! dojnej krowy się nie porzuca !! Do polskiwpłynęło 440 MLD ,5 z Unii , odpłynęło 758 MLD !! mają się czym martwić w Berlinie i Paryżu !!
lol
3 lata temu
w 2015 roku 2/3 Polaków zarabiało poniżej 2000 netto o ile mieli pracę ! dochód państwa 290 MLD !! w 2018 roku docód panstwa wynosił 390 MLD !! reszte już wiecie !!
Kazik
3 lata temu
warci siebie
pppp
3 lata temu
po wejsciu do ue zniszczyli na komendę biurokratow polski przemysł tyle ma tym zarobilismy.
Obserwator
3 lata temu
już zacierają rączki, będzie znowu co defraudować.
...
Następna strona