W pierwszym kwartale 2025 r. z pociągów PKP Intercity skorzystało 18,4 mln podróżnych. To wzrost rok do roku o 10 proc., a w porównaniu z okresem styczeń-marzec 2023 r. skok o 34 proc. Przewoźnik może się ponadto pochwalić rekordowym zyskiem netto w ubiegłym roku (ok. 250 mln zł).
Na konferencji prasowej, podsumowującej wyniki spółki, padły jednak informacje, które mogą zaniepokoić podróżnych. Wraca bowiem temat podwyżek cen biletów PKP Intercity, które wprowadzono w 2023 r., ale na krótko. W roku wyborów parlamentarnych pomysł szybko zawieszono. Skończyło się na większych dotacjach dla spółki, by pokryć rosnące wówczas koszty energii.
O planowanych podwyżkach biletów PKP Intercity wprost nie powiedziano. "Rynek Kolejowy" pisze jednak, że prezes przewoźnika oraz wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak oswajają podróżnych, iż ceny wzrosną.
– Taryfy nie były zmieniane od 10 lat – powiedział Janusz Malinowski, prezes PKP Intercity. Tym razem nie chodzi o ceny prądu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podwyżki w PKP Intercity pomocą dla przewoźników regionalnych
Prezes spółki oraz wiceminister zwrócili uwagę, że na odcinkach do 100 km PKP Intercity jest "znacznie tańsze" od dotowanych przez samorządy przewoźników regionalnych, przez co te trasą podróżnych. Resort otrzymał skargi w tej sprawie.
– Nie podwyższymy cen biletów drastycznie. To nie jest możliwe. Nie może jednak być sytuacji, w której przewoźnik dalekobieżny jest tańszy od regionalnego, a tak dzieje się dziś – tłumaczy Malepszak cytowany przez "RK".
Czy w takiej sytuacji przewoźnicy samorządowi nie mogliby obniżyć swoich stawek? Malepszak twierdzi, że nie jest to wykonalne bez dużych subwencji z budżetu państwa albo regionalnego.
Jest też inna kwestia — PKP Intercity do 2030 r. planuje wydać ponad 20 mld zł. Głównie na modernizację i odmłodzenie taboru, ale i na inwestycje w zaplecze techniczne do jego utrzymania. Z końcem dekady polski rynek kolejowy zostanie otwarty na konkurentów przewoźnika państwowego, również z zagranicy.