Ceny paliw szaleją. Rząd myśli o ich zamrożeniu
Będziemy szukać rozwiązań, które będą prowadzić do zamrożenia cen - powiedział w środę rzecznik rządu Piotr Müller pytany w programie "Tłit" portalu wp.pl o rosnące ceny paliw. Zaznaczył przy tym, że gdyby nie tarcza antyinflacyjna, stawki byłyby jeszcze wyższe. Pierwotnie miała przestać działać do końca lipca. Ma być jednak przedłużona.
Ceny paliw na stacjach rosną. Coraz bardziej realne jest, że za litr benzyny niedługo trzeba będzie płacić ponad 8 zł. Drożyzna szybko się nie zakończy. - Wojna w Ukrainie spowoduje kolejne wzrosty - powiedział Piotr Müller w programie "Tłit" portalu wp.pl.
I dodał, że rząd "będzie szukał rozwiązań, które będą prowadzić do zamrożenia cen". Müller był pytany także o to, czy zostanie przedłużona tarcza antyinflacyjna. Potwierdził wcześniejsze doniesienia, że tak się stanie.
- Jeżeli chodzi o tarczę antyinflacyjną, to chcemy zasadniczo przedłużyć te punkty (dot. obniżki podatku na paliwa - red.). Natomiast, analizujemy jeszcze każdy punkt po punkcie w tej ustawie, bo zawsze chcemy celować te środki finansowe w te miejsca, gdzie tarcza antyinflacyjna jest najbardziej potrzebna - tłumaczył Müller.
PAP przypomina, że tarcza antyinflacyjna składa się z: obniżki cen paliw silnikowych - akcyza na poziomie minimum unijnego oraz 0 proc. podatku od sprzedaży detalicznej paliw, obniżki cen gazu (styczeń-marzec) - niższy VAT (8 proc. zamiast 23 proc.), 0 proc. akcyzy na energię elektryczną dla gospodarstw domowych, obniżki cen energii elektrycznej (styczeń-marzec) - niższy VAT (5 proc. zamiast 23 proc.), obniżenia kosztów energii elektrycznej i podstawowych produktów spożywczych poprzez dodatek "tarczowy" (od 400 zł do 1150 zł na rok, w zależności od dochodu gospodarstwa domowego).