Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jakub Stasiak
Jakub Stasiak
|

Chcesz pracować dla państwa? Najpierw zapłać. Niektórzy twierdzą, że taki powinien być standard

64
Podziel się:

Przekonanie, że era bezpłatnych stażów bezpowrotnie minęła, burzy przypadek Mazowieckiego Centrum Neuropsychiatrii. Oddział każe sobie płacić za każdy dzień praktyk. Choć psychologowie z całej Polski protestują, podobnych sytuacji jest znacznie więcej. - Taki powinien być standard - kontrują przedstawiciele MCN.

Chcesz pracować dla państwa? Najpierw zapłać. Niektórzy twierdzą, że taki powinien być standard
20 złotych raz w tygodniu za pięciogodzinny dzień stażu to sposób na prosty zarobek dla szpitala

Pięć lat studiów wystarczy, by stać się licencjonowanym psychologiem. Absolwenci kierunku są jednak zgodni, że bez odbycia odpowiednich praktyk czy stażu, odnalezienie się na rynku pracy graniczy z cudem. Sytuacji nie ułatwia to, że za praktyczne poznanie zawodu, trzeba słono zapłacić. W przypadku Mazowieckiego Centrum Neuropsychiatrii dzień stażu wyceniany jest na "zaledwie" 20 zł.

- Co w skali dziesięciu miesięcy stażu daje ok. 800 zł, czyli kwotę symboliczną, która nie pokryje nawet części pobytu stażysty w naszej jednostce - zapewnia money.pl Paweł Trzciński z MCN.

Olbrzymią zaletą stażu ma być cotygodniowa superwizja oraz opieka wykwalifikowanego opiekuna. Idąc tym tropem, oferta dla młodych psychologów może stanowić nie lada okazję.

Zobacz także: Emerytury stażowe. Rzecznik "Solidarności": Będzie niewielka, ale stawiamy na wybór

Z tym nie zgadza się psycholog dziecięca Marta Siepsiak, która wskazuje, że w tym samym szpitalu lekarze za staż pieniądze dostają (stawka podstawowa wynosi 4186 zł), a psycholodzy i psychoterapeuci muszą za świadczenie usług płacić.

- Stajemy się tym samym jedną z niewielu grup zawodowych w Polsce, które łożą na to, by móc potem pracować dla państwa - mówi money.pl.

Obowiązku doszkalania się nie ma, a po pięciu latach studiów psycholog może pójść do pracy w szpitalu czy prywatnej klinice. Jest jednak pewne "ale".

Jak tłumaczy Siepsiak, staż i superwizje psychologów po studiach systemowo nie istnieją, a i praktyki studenckie pozostawiają wiele do życzenia. Zdarzyć się więc może, że osoby, które będą nas np. diagnozować w szpitalach, ośrodkach pomocy społecznej, sądach, ośrodkach adopcyjnych, ale i w prywatnych gabinetach, mogą nie mieć za sobą żadnego doświadczenia zdobytego pod okiem innego specjalisty.

Rozwiązanie jest, choć wcale nie tanie. Za komplet kursów doszkalających, bez których ciężko o zatrudnienie w prywatnym sektorze, zapłacimy nawet 20 tys. zł.

System kształcenia wydaje więc na świat magistrów, którzy dalej sami muszą płacić za naukę.

Jak natomiast argumentuje warszawski oddział, 20 zł za dzień stażu to i tak niewiele w porównaniu z komercyjnymi kursami. Do tego opieka nad stażystą przez terapeutów ma się odbywać "w przerwach lub po godzinach ich pracy". - Chcielibyśmy, żeby symboliczne 800 zł za rok nauki stało się standardem w polskiej psychologii - tłumaczą przedstawiciele MCN.

Specjalizować mogą się więc osoby, które zapłacą, a nie koniecznie te z najwyższą wiedzą i umiejętnościami. - To dyskryminacja naszej grupy zawodowej w czystej postaci - ocenia psycholożka.

Specjaliści bez doświadczenia

Nieco inaczej wygląda sytuacja w przypadku praktyk. Te w dużej mierze są darmowe. Zdarzają się co prawda oddziały, które każą sobie płacić, ale co do zasady terminowanie w szpitalach nie jest obowiązkowe, więc dyplom można uzyskać bez tego.

- Większość studentów nie ma problemu z płaceniem za praktyki - tłumaczy nam Rafał Dziurla, koordynator ds. praktyk na Wydziale Psychologii UW. Jak zastrzega, tylko nieznaczna część placówek, z którymi współpracuje warszawska uczelnia, oczekuje zapłaty za naukę.

- Absolwenci oprócz dyplomu wychodzą ze studiów z wiedzą praktyczną. Przykładamy wagę do tego, by móc zapewnić im więcej niż tylko "papierek" - wyjaśnia. Na pytanie o to, ilu absolwentów nie zdecydowało się na podjęcie dobrowolnych praktyk, słyszymy, że chodzi o niewielki odsetek.

Istnieje jednak ryzyko, że część psychologów, którzy trafią leczyć nas na oddziałach psychiatrycznych, nadal nie będzie miała żadnego doświadczenia w pracy z pacjentami.

- Psychologów nie brakuje, w przeciwieństwie do etatów i dobrych, wysoko wyspecjalizowanych psychologów - punktuje Marta Siepsiak. Jak twierdzi, gdyby również psychiatrą mógł zostać każdy, kto zapłaci, branża pękałaby w szwach. - Tylko czy my chcemy takich "specjalistów"? - pyta retorycznie.

Rynek pracy im nie sprzyja

Warszawski przypadek otwiera pole do dyskusji na temat sytuacji psychologów w Polsce. Bo choć bycie stażystą przez lata kojarzyło się z wykonywaniem "czarnej roboty", w przypadku większości zawodów nastąpiły daleko idące zmiany. Rewolucji nie doczekali się jednak młodzi terapeuci i psychologowie.

- Staż przestał być przymusową sytuacją, w której młoda osoba parzy kawę czy stoi 8 godzin przy kserokopiarce - mówił niedawno money.pl Krzysztof Inglot, prezes firmy Personnel Service, zajmującej się zatrudnieniem i rozwiązaniami HR.

W sukurs przychodzi mu Monika Fedorczuk z Konfederacji Lewiatan, zdaniem której staż to konkretna usługa, za którą pracodawca powinien stażyście płacić, a nie odwrotnie.

- Nie należy się przy tym spodziewać kokosów. To normalne, że wynagrodzenie stażysty jest mniejsze niż szeregowych pracowników, bo dopiero nabierają doświadczenia - tłumaczy w rozmowie z money.pl. - Nie spodziewamy się gwiazdki z nieba. Na początek wystarczy równe traktowanie - odgryzają się psychologowie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(64)
Pracownik szp...
3 lata temu
Z perspektywy pracownika oddziału wygląda to zupełnie inaczej. Pracujesz w oddziale gdzie masz pod opieką średnio 30 pacjentów, do tego w poradni i biegasz jeszcze na konsultacje na inne oddziały- wszystko w ramach jednego etatu, dostajesz za to nędzne wynagrodzenie, też szkolisz się za swoje. Do tego wiecznie problemy lokalowe- za mało gabinetów, nie ma gdzie pracować z pacjentami. I co jakiś czas zjawia się jakaś chętna osoba na staż albo praktyki- najczęściej totalnie zielona w temacie, nie potrafi przeprowadzić najprostszego testu, nie mówiąc o tym że nie ma pojęcia o zaburzeniach psychicznych. I ja nie dość że muszę wykonać swoją pracę, bo z praktykanta czy stażysty (szczególnie tych ze szkół psychoterapii którzy nie są psychologami) nie ma u nas żadnego pożytku, to muszę jeszcze zajmować się taka osobą, pilnować żeby nie stała jej się żadna krzywda w oddziale, organizować jej czas, tłumaczyć podstawowe rzeczy, otwierać łazienkę bo siku, zrobić herbatkę bo głodna itp. To wszystko za darmo. Na prawdę uważacie że to w porządku? Praktykant nie potrafi sam zrobić niczego, stażysta psychoterapeuta też nie jest przydatny bo po pierwsze w naszym oddziale nie prowadzi się psychoterapii, a po drugie często nie mają zielonego pojęcia o pracy z pacjentami w tak poważnym stanie. Jeżeli trafi się stażysta raz na jakiś czas to trudno, poświęcamy mu ciut uwagi, szef podpisuje papiery i tyle. Ale gdybysmy mieli mieć cały czas osoby, które oczekują że będziemy ich czegoś uczyć i będziemy robić to charytatywnie, kosztem swoim i pacjentów- to dziękuję bardzo. To jest błąd systemu- zarówno uczelnie jak i szkoły psychoterapii powinny płacić opiekunom stażu- wtedy można też oczekiwać sensownych efektów takiego stażu.
Normalny
3 lata temu
Płacić to ma pracodawca pracownikowi za świadczenie pracy a nie odwrotnie !
adsiuhfd
3 lata temu
ale po tych stażach... trzepią 200pln/h i nie mają miejsc wolnych w kalendarzu.
gośćfyj
3 lata temu
Zabrać uprawnienia uczelniom które kształcą tylko teoretycznie i nie mają umów o staże i praktyki. Panie Czarnek tu możesz się wykazać, po po co nam fachowcy po studiach np AWF a nie mogą być trenerami, mechanik samochodowy a nie ma prawa jazdy, itp. Te tzw kursy powinny być z urzędu w systemie nauki na studiach, nieodpłatnie bo inaczej to zmarnowane lat by mieć tytuł. Taką patologię serwuje się polakom od lat a potem dziwne, inżyniery i magistry walą tam gdzie nie trzeba zn ać się na swoim wykształconym zawodzie np. do policji.
bynia
3 lata temu
... gdyby jeszcze faktycznie pracowali dla państwa...
...
Następna strona