"Czy myślisz, że praca w sektorze publicznym to jedynie arkusze Excela i stemplowanie dokumentów? Nic bardziej mylnego" - tak Kancelaria Premiera zaprasza na targi pracy, podczas których chce zachęcać do pracy w państwowych instytucjach.
Udział w targach wezmą także ministerstwa, ważne instytucje, służby mundurowe. Promować będą się także państwowe spółki m.in. Orlen, PGE, CPK, PZU. Swoje stoisko ma mieć także Polska Agencja Kosmiczna, ZUS, a także Służba Cywilna - czytamy w dzienniku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Młodzi Polacy nie garną się do pracy w państwowej administracji. Mówią o tym oficjalne dane. Ze "Sprawozdania Szefa Służby Cywilnej o stanie służby cywilnej i realizacji jej zadań w 2024 r." wynika, że tylko w zeszłym roku z urzędów odeszło 7,8 tys. osób. Problem pogłębiają zmiany demograficzne. Doświadczeni pracownicy odchodzą na emeryturę, wolnymi wakatami nie są zainteresowani absolwenci uczelni.
- Zależy w jakim kraju, np. w Chinach na jedno stanowisko w administracji publicznej jest 90 chętnych - zauważa w rozmowie z "Faktem" Krzysztof Inglot ekspert rynku pracy i założyciel Personnel Service. - Liczę, że i u nas sytuacja się zmieni, kiedy wejdą w życie przepisy o jawności wynagrodzeń - dodaje.
Polska musi wprowadzić to rozwiązanie, bo takie są wymagania UE. Projekt jest w Sejmie. Przewiduje on m.in. podawanie wysokości pensji w ogłoszeniach o pracę, a także informowanie pracowników o średnich płacach dla danej grupy etatowców w firmie.
- Wprowadzimy zasadę jawności wynagrodzeń już na etapie ogłoszeń o pracę, tak żeby ta nierówność, która może istnieć i o której wiemy, że istnieje była ujawniona i żeby można było na nią od razu zareagować - mówiła na początku maja Dziemianowicz-Bąk.
"Ludzie z biznesu powinni odpływać do administracji"
- Jeśli powierzamy komuś bardzo dużo odpowiedzialności, z reguły oznacza to, że wymagamy dużego doświadczenia. Jednak w naszej administracji wynagrodzenie z kompetencjami nie idą w parze. Jeśli ktoś zarządza budżetami, projektami wartymi miliardy złotych, powinien mieć wynagrodzenie na poziomie prezesów spółek giełdowych. Tymczasem w naszej administracji może liczyć na dużo mniej - zauważa Krzysztof Inglot w rozmowie z "Faktem".
Zdaniem eksperta "powinniśmy wybierać śmietankę, jeśli chodzi o absolwentów uczelni". - Ich decyzje będą mieć wpływ na miliony osób. Tymczasem u nas zatrudnia się młodych ludzi po studiach za płacę minimalną. Będziemy mówić, że jest dobrze, jeśli ludzie z biznesu zaczną odpływać do administracji. Bo na razie jest odwrotnie - dodaje Inglot.
Targi pracy odbędą się w niedzielę 11 maja w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (Al. Ujazdowskie 1/3) w godz. 10-16.