"Decydenci w Brukseli żyją w iluzji". Szef MSZ Węgier uderza w KE
Szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto skrytykował KE za to, że mimo doniesień o korupcji na wysokim szczeblu na Ukrainie, proponuje dalsze finansowanie Kijowa. Określił to jako "szaleństwo". - Decydenci w Brukseli żyją w iluzji, jeśli chodzi o wojnę na Ukrainie - ocenił. Jednocześnie poparł amerykańską inicjatywę pokojową dotyczącą wojny na Ukrainie.
Jak ocenił, prezydent USA Donald Trump jest całkowicie zaangażowany w próby zaprowadzenia pokoju na Ukrainie, a Węgry we wspieranie jego planów. Zapewnił, że Węgry są gotowe zorganizować szczyt w Budapeszcie dotyczące pokoju na Ukrainie, kiedy strony będą gotowe.
300 mkw. i rachunki za 30 zł miesięcznie. "Pomysł na dom" energooszczędny
Wyraził też opinię, że decydenci w Brukseli "żyją w iluzji, jeśli chodzi o wojnę na Ukrainie", bo wojna trwa prawie cztery lata teraz i Rosja okupuje coraz więcej terytoriów ukraińskich. Jego zdaniem, że sankcje nie rzuciły rosyjskiej gospodarki na kolana.
Według Szijjarto, "szaleństwem jest fakt, iż przewodnicząca Komisji Europejskiej (Ursula von der Leyen) wysyła list do państw członkowskich, aby przekazały Ukrainie kolejne sto miliardów euro" w kontekście skandalu korupcyjnego w tym kraju.
Ocenił, że jeśli Unia Europejska chce poważnie traktować korupcję, powinna "natychmiast zatrzymać płatności i zażądać natychmiastowego rozliczenia finansowego".
Wielka afera korupcyjna na Ukrainie
Afera korupcyjna na Ukrainie wstrząsnęła elitą polityczną kraju. Stanowiska straciło dwoje ministrów, a tuż przed zatrzymaniem za granicę uciekł Timur Mindicz, przyjaciel Wołodymyra Zełenskiego. Teraz część polityków domaga się "głowy" Andrija Jermaka - najbliższego doradcy prezydenta, który "pociąga za sznurki".
Co najmniej pięć osób zatrzymano w czasie akcji "Midas" w ramach śledztwa przeprowadzonego przez Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) oraz Specjalną Prokuraturę Antykorupcyjną (SAP).
Śledczy przez 15 miesięcy zebrali tysiąc godzin nagrań, które miały udokumentować "zakrojoną na dużą skalę, korupcyjną strukturę wpływu na strategiczne przedsiębiorstwa sektora państwowego, w szczególności na spółkę akcyjną Enerhoatom", której roczny dochód sięga 5 mld dolarów.
Ponadto grupa przestępcza miała przyjmować 15-proc. łapówki na podwykonawcach Enerhoatomu. Zdaniem śledczych ze spółki wyprowadzono 100 mln dol. Za procederem miał stać 46-letni Timur Mindicz, który oficjalnie nie piastuje żadnego państwowego stanowiska, ale od lat jest przyjacielem Zełenskiego. W wyniku afery posady stracili minister sprawiedliwości Herman Hałuszczenko (do niedawno minister energetyki) oraz obecna ministra energetyki Switłana Hrynczuk.
Jak donosi Ukraińska Pravda "kluczowe postacie" w rządzie z bliskiego otoczenia Zełenskiego sugerują mu odwołanie Andrija Jermaka, szefa kancelarii prezydenta.