Dostali mieszkanie od Nawrockiego. "Nie obawiamy się problemów"
Karol Nawrocki 14 maja przekazał kawalerkę uzyskaną od Jerzego Ż. Chrześcijańskiemu Stowarzyszeniu Dobroczynnemu w Gdyni. Akt notarialny, potwierdzający darowiznę mieszkania, został podpisany. - Nie obawiamy się problemów natury prawnej - mówią money.pl obdarowani.
Karol Nawrocki spełnił swoją wcześniejszą deklarację o przekazaniu kawalerki na cele charytatywne. W środę 14 maja został podpisany akt notarialny, na mocy którego mieszkanie uzyskane od Jerzego Ż. trafiło do Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Dobroczynnego w Gdyni. To organizacja działająca na rzecz osób w kryzysie, zmagających się z bezdomnością i wykluczeniem społecznym.
Zgodnie z informacjami zawartymi w akcie notarialnym, do którego dotarli dziennikarze Interii, Marta Nawrocka, żona Karola Nawrockiego - działająca zarówno w imieniu własnym, jak i jako pełnomocnik męża, zobowiązała się do wydania przedmiotu umowy stowarzyszeniu najpóźniej do 16 maja 2025 roku. W dokumencie zawarto również klauzulę egzekucyjną zgodnie z art. 777 Kodeksu postępowania cywilnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kwaśniewski ocenił polskich prezydentów. Ma problem z Dudą
Kawalerka, która wcześniej była mieszkaniem komunalnym pozyskanym z zasobów miejskich, nie wróci do miejskiej puli lokali. Warto podkreślić, że w akcie notarialnym znalazł się specjalny zapis zobowiązujący stowarzyszenie do umożliwienia Jerzemu Ż. zajmowania przekazanego mieszkania do końca jego życia.
"Z całego serca dziękuję"
Przedstawiciele organizacji wyrazili wdzięczność za przekazane mieszkanie. Katarzyna Palmowska, członek zarządu Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Dobroczynnego w Gdyni, podziękowała małżeństwu Nawrockich.
"Z całego serca dziękuję pani Marcie i panu Karolowi Nawrockim za ich piękny gest" - przekazała Palmowska w e-mailu przesłanym money.pl. Dodała, że "mieszkanie będzie służyło osobom w trudnej sytuacji", a pan Jerzy zgodnie z zapisem w akcie notarialnym będzie mógł tam mieszkać do końca życia.
W odpowiedzi na pytanie naszej redakcji Katarzyna Palmowska potwierdziła fakt otrzymania od państwa Nawrockich darowizny w postaci mieszkania i dodała:
Na prośbę państwa Nawrockich, akt notarialny zawiera polecenie, że jeśli p. Jerzy Ż. wyrazi taką wolę i pozwoli na to stan jego zdrowia, będzie mógł mieszkać w tym mieszkaniu, jak długo uzna za stosowne.
Dodała też, że wszystkie koszty związane ze sporządzeniem aktu pokryli Nawroccy.
"Nie obawiamy się problemów natury prawnej"
Przekazanie mieszkania od początku budzi jednak pytania natury formalnej. Przed tygodniem rzecznik prezydenta Gdańska przekazał, że miasto składa zawiadomienie ws. naruszenia zasad etyki notarialnej do Rady Izby Notarialnej w Gdańsku. Chodzi o możliwe nieprawidłowości w zapisie aktu notarialnego, który dotyczy mieszkania Nawrockiego - m.in. o sprzeczne doniesienia, czy i w jakiej formie Nawroccy przekazali zapłatę za mieszkanie.
Pojawiają się też pytania o bonifikatę udzieloną przez miasto przy wykupie. Według części ekspertów umowa między Nawrockimi a Jerzym Ż. może zostać podważona.
Chrześcijańskie Stowarzyszenie Dobroczynne jest jednak przekonane o tym, że kontrowersji nie ma.
Nie obawiamy się problemów natury prawnej, ponieważ zgodnie z dokumentami, państwo Nawroccy byli właścicielami mieszkania i mieli prawo nim dysponować w dowolny, wybrany przez siebie sposób. Proponuję nie polegać na 'medialnych doniesieniach' lecz szukać odpowiedzi u źródła - stwierdza Katarzyna Palmowska.
Geneza sprawy mieszkaniowej Nawrockiego
Temat kawalerki Karola Nawrockiego stała się przedmiotem publicznej debaty po publikacjach Onetu. Portal ujawnił, że kandydat na prezydenta popierany przez PiS wbrew wcześniejszym deklaracjom nie jest właścicielem jednego, a dwóch mieszkań w Gdańsku. Oprócz lokalu, w którym mieszka z rodziną, miał również kawalerkę, która stała się przedmiotem kontrowersji.
Sam Nawrocki utrzymywał, że nabycie kawalerki w Gdańsku "dokonało się w pełni zgodnie z prawem". Podkreślał również, że kwestia pomocy udzielanej przez niego Jerzemu Ż. i nabycie mieszkania to oddzielne sprawy, a w kwestii mieszkania nie ma sobie nic do zarzucenia.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl