Chodorkowski: Jest tylko jeden sposób na Putina. Sankcje nie wystarczą
Według byłego magnata naftowego i krytyka Kremla Michaiła Chodorkowskiego, jeśli Zachód naprawdę chce zmusić Rosję do zakończenia wojny, musi skupić się na wzmocnieniu potencjału militarnego, a nie tylko na działaniach gospodarczych.
Chodorkowski, były magnat naftowy, a później więzień polityczny, w opinii dla Politico pisze, że Zachód usiłuje zmusić Rosję do zaniechania agresji poprzez sankcje energetyczne, ale nie rozumie ani celów, ani sposobu myślenia rosyjskiego lidera Władimira Putina.
"Sankcje nigdy nie zmienią zasad gry dla Putina. Unikanie sankcji lub łagodzenie ich skutków - to tylko drobna niedogodność, z którą trzeba sobie poradzić. Dlatego jedynym sposobem na zmuszenie Putina do zakończenia wojny jest masowa i trwała rozbudowa sił zbrojnych przez NATO. Nic innego nie będzie tak decydujące" - stwierdza Chodorkowski, który żyje obecnie na emigracji w Wielkiej Brytanii.
Polska powinna zestrzeliwać obce obiekty na niebie? "Strzelać, ale..."
Dalej krytyk Kremla pisze, że przywódcy UE mają trudności z przekonaniem swoich wyborców, że trwałe inwestycje finansowe i polityczne w wydatki na obronę są niezbędne.
Ich rozterki i brak jedności ośmielają Chiny i oddają strategiczne przywództwo wyłącznie Trumpowi - ze wszystkimi konsekwencjami, jakie się z tym wiążą - stwierdza Chodorkowski.
Machina wojenna Kremla nie zbankrutuje przez sankcje
Zdaniem Chodorkowskiego wiara w to, że machina wojenna Kremla może zbankrutować z powodu nałożonych na Rosję sankcji energetycznych, jest błędna.
W to, że zakończenie wojny w Ukrainie jest możliwe, jeśli ceny ropy spadną i Rosja straci dochody z energii, zdaje się wierzyć Donald Trump. Prezydent USA od wielu tygodni prowadzi kampanię i wywiera presję na kraje Europy, by przestały kupować rosyjską ropę.
Zachodni przywódcy (...) oceniają motywy Putina przez pryzmat własnych wartości demokratycznych i nie rozumieją globalnego rynku ropy. Europejscy przywódcy muszą dostosowywać się do krajowej opinii publicznej, ale dla Putina jest ona nieistotna
Usunięcie z rynku do 5 mln baryłek rosyjskiej ropy i 2 mln baryłek produktów ropopochodnych bez wywołania szoku naftowego jest skomplikowanym zadaniem o wątpliwych szansach powodzenia - przekonuje Chodorkowski.
Cena ropy po 70 dolarów za baryłkę równa się wpływom podatkowym w wysokości 60 mld dolarów dla rosyjskiego budżetu federalnego, z czego około 40 proc. jest wykorzystywane na opłacenie wojny
Chodorkowski: strata 40 mld dol. rocznie nie skłoni Putina do negocjacji
Wskazuje, że działania, które miały na celu odizolowanie rosyjskiego sektora energetycznego, zmniejszyły tę kwotę do około 30-40 mld dolarów. A tzw. wtórne sankcje wymierzone w nabywców rosyjskiej ropy mogą zmniejszyć dochody budżetowe Putina o kolejne 10-15 mld dolarów.
Krytyk Kremla jest przekonany, że nawet strata 40 mld dol. rocznie z sięgającego 400 mld dol. rosyjskiego budżetu federalnego, z czego dochody z ropy i gazu stanowią co najwyżej 17 proc., nie zmusi Moskwy do zmiany kursu i nie skłoni Putina do negocjacji.
"Może łatwo zrekompensować straty poprzez lekką dewaluację rubla. Przy czym nie ma krajowych przeciwników, z których głosami musi się liczyć" - przypomina Chodorkowski.
"Nadszedł czas, aby zdać sobie sprawę"
Były oligarcha zwraca uwagę, że Biały Dom może mieć nadzieję, że Europa zastąpi rosyjskie nośniki energii amerykańską ropą i gazem. Ale - pisze w opinii Chodorkowski - transakcyjne podejście prezydenta USA Donalda Trumpa jasno pokazuje, że miałoby to cenę, której kraje europejskie, w przeciwieństwie do Rosji, odczuwające presję elektoratu, nie chcą płacić.
Nadszedł czas, aby zdać sobie sprawę, że chociaż sankcje energetyczne i inne mogą być krokiem we właściwym kierunku, to nie zmuszą Putina do wycofania się, a tym bardziej do jego pokonania - przekonuje Michał Chodorkowski.
Chodorkowski był na początku rządów Putina jednym z najbogatszych ludzi w Rosji. W 2005 roku, po tym jak zaczął krytykować Kreml, został skazany na prawie 11 lat łagru za domniemane przestępstwa gospodarcze. W 2013 roku został ułaskawiony przez Putina i wyjechał za granicę. Po inwazji rosyjskiej na Ukrainę w lutym 2022 roku współtworzył, wraz z innymi znanymi opozycjonistami, Komitet Antywojenny Rosji.
Źródło: PAP, Politico