Elektrownia Jaworzno znów ma problemy. Pracuje z ubytkiem mocy
Blok węglowy elektrowni Jaworzno, który jest najnowocześniejszą jednostką tego typu w Polsce, wznowił prace po tym, jak przez tydzień był całkowicie wyłączony z eksploatacji. Wciąż jednak nie wrócił do pełnej mocy. Działa obecnie z wykorzystaniem nieco ponad 25 proc. swoich możliwości. Spółka Tauron, do której należy elektrownia, tłumaczy, z czego to wynika.
Blok węglowy elektrowni Jaworzno, który przez cztery tygodnie był zamrożony, wznowił prace 2 września. W miniony piątek (9 września) po południu znów został wyłączony. W efekcie - jak informuje "Rzeczpospolita" - Polskie Sieci Elektroenergetyczne na wszelki wypadek skorzystały z pomocy operatorskiej i zarezerwowały 500 MW mocy w czeskim i słowackim systemie energetycznym.
Tauron przekazał, że 9 września przed godz. 19 blok został ponownie uruchomiony. Ale z poważnym ubytkiem mocy, sięgającym 236 z 910 MW - przekazał serwis biznesalert.pl. To zaledwie 25 proc. jego możliwości. Tak będzie do północy 11 września.
Spółka Tauron ubytek tłumaczy "warunkami eksploatacyjnymi". Wcześniejszy przestój, jak twierdzi wykonawca bloku, wynikał ze złej jakości wykorzystywanego węgla. W dodatku niezgodnego z wytycznymi kontraktowymi.
Czytaj także: Kryzys już tu jest. To, co wydawało się czarnym scenariuszem, zaczyna się właśnie realizować
Wybudowany kosztem ponad 6 mld zł blok 910 MW uruchomiono z opóźnieniem w listopadzie 2020 r. W czerwcu ub. roku został wyłączony z powodu usterek, naprawianych od tego czasu przez wykonawców z konsorcjum Rafako-Mostostal Warszawa.