Trump grozi kolejnymi cłami. "Wkrótce zamierzamy ogłosić"
Rynki jeszcze nie wyszły z szoku po ogłoszeniu przez prezydenta USA masowych ceł na niemal wszystkie kraje świata, a Donald Trump już zapowiada, że ogłosi kolejne - na import produktów farmaceutycznych. - Kiedy to zrobimy, producenci będą w pośpiechu wracać do naszego kraju - stwierdził.
- Wkrótce zamierzamy ogłosić znaczące cła na leki - poinformował Donald Trump podczas wtorkowej gali, na której zbierane były pieniądze na Partię Republikańską. - Kiedy to zrobimy, producenci będą w pośpiechu wracać do naszego kraju, bo jesteśmy dużym rynkiem. To nasza przewaga nad innymi - mówił prezydent USA, cytowany przez agencję Bloomberga. Nie podał jednak żadnych szczegółów, jak takie cła miałyby wyglądać i kiedy miałyby zostać wprowadzone.
Jak przypomina Bloomberg, Trump od dawna twierdzi, że produkcja leków została przeniesiona z USA do innych krajów. Wielokrotnie mówił również o tym, że wprowadzi cła, które miałyby wymusić na producentach otwarcie zakładów w Stanach Zjednoczonych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozwija biznesy od zera i zawsze wygrywa - Lech Kaniuk w Biznes Klasie
USA rozkręcają wojnę handlową
Trump sygnalizuje tym samym, że nie zamierza - przynajmniej na razie - zejść z obranej ścieżki i trzyma się swojego szeroko krytykowanego planu, by wywrócić do góry nogami politykę celną USA. Wprowadził już 25-procentowe cła na import stali, aluminium i samochodów. Oprócz tego w ubiegłym tygodniu weszła ogólna, 10-procentowa stawka celna na import z większości krajów świata, a w środę 9 kwietnia - stawki szczegółowe - różne dla poszczególnych państw. W przypadku Unii Europejskiej taryfa wynosi 20 proc.
Tymi ogólnymi cłami nie są objęte m.in. te produkty, na które już wcześniej została narzucona 25-procentowa stawka, oraz te, na które Trump wkrótce ogłosi kolejne cła - czyli właśnie m.in. na leki, ale też na drewno i półprzewodniki - tłumaczy Bloomberg.
W środę UE podjęła decyzję o nałożeniu ceł w wysokości do 25 proc. na amerykańskie towary w odwecie za taryfy nałożone przez USA na stal i aluminium.
W wyjątkowym położeniu znalazły się Chiny, na które USA nałożyły już cła wynoszące w sumie 104 proc. W odwecie Pekin nałożył na Waszyngton taryfy, których łączna stawka wynosi już 84 proc. - Eskalacyjny ruch rządu Chin to jego strata - powiedział w wywiadzie dla Fox News minister finansów USA Scott Bessent. Stwierdził, że Chiny są "największym przestępcą w międzynarodowym systemie handlowym".
Decyzje Donalda Trumpa wywołują wielkie emocje na rynkach. Giełdy w wielu krajach kolejny dzień notują spadki.