Znaczne zwiększenie udziału odnawialnych źródeł energii w naszym miksie energetycznym zakłada projekt polskiej polityki energetycznej do roku 2040, choć na razie bez konkretów. Wartości procentowe dla źródeł konwencjonalnych, OZE i atomu są w opracowaniu. Rząd zajmie się nimi w lipcu.
W niedalekiej przyszłości konwencjonalne metody pozyskiwania energii np. z węgla będą musiały zejść na drugi plan. Dlaczego w tym scenariuszu niezwykle istotne są magazyny energii?
- Mówiąc najprościej wiatraki naładują magazyny energii do pełna, a potem jak lekko przestanie wiać, mogą nadal przesyłać energię do sieci, czym stabilizują produkcję farmy wiatrowej. Magazyny muszą powstać, bo bez nich OZE nadal będą traktowane jako niestabilne technologie i wciąż będziemy podpierać się źródłami konwencjonalnymi, jak węgiel - mówi Remigiusz Nowakowski, prezes PILE Elbud, firmy budującej tego typu magazyny.
Czym w ogóle są magazyny energii? Pierwsze skojarzenie podpowiada, że to coś na kształt gigantycznych powerbanków, które ratują nas, gdy "pada" komórka. - Analogia do powerbanku nie jest zła. Istota jest dokładnie taka sama. Oba urządzenia mają przez określony czas przetrzymywać energię. Różnica jest w skali. Duży magazyn energii mieści w kontenerach niezliczone ilości baterii litowo-jonowych - mówi Nowakowski.
Zatem wszystko jest większe, ale już technologia baterii jest identyczna. Te litowo-jonowe przecież mamy w komórkach.
Wiatr nie sługa
Nowakowski wyjaśnia działanie magazynu na przykładzie instalacji na 33 MWh, który powstał przy granicy, po stronie niemieckiej. Stojące tam wiatraki zapełnią magazyn energią do pełna i będą stabilizowały to źródło energii. Oznacza to, że w tym konkretnym przypadku przez godzinę energii będzie dokładnie tyle, ile dostarczono. Potem, podobnie jak w bateriach nawet nieużywanych telefonów, poziom naładowania będzie spadał. Niemniej kiedy wiatr osłabnie, z magazynu nadal energia będzie przesyłana do sieci. Kiedy znów zacznie wiać, zapasy w magazynie będą się odnawiać.
Producent magazynów zwraca uwagę na jeszcze jeden, biznesowy aspekt. Jeśli ktoś będzie w stanie przez dłuższy czas magazynować energię, sprzeda ją, np. gdy nie będzie wiało, a to oznacza, że więcej na niej zarobi.
Magazyny energii są też świetnym rozwiązaniem dla zakładów produkcyjnych, które mają duże zapotrzebowanie na energię w konkretnym momencie dnia. Bez magazynu zakład musi sobie zarezerwować dużą moc na całą dobę, by zrealizować ten krótki "strzał energetyczny" i płaci za tę dostępność duże pieniądze. Tymczasem magazyn rozwiązałby ten problem, bo właśnie z niego mógłby czerpać dodatkową moc w konkretnym momencie.
- To zmienia zasady gry dla energetyki. Jeśli magazyny staną się powszechne, to oznaczać będzie zmierzch źródeł konwencjonalnych. W Polsce jednak raczkujemy dopiero w tym zakresie. Tauron buduje taki magazyn w Cieszanowicach, Energa z PSE i partnerem zagranicznym tworzy swój, PGE też się do tego przymierza - podsumowuje Remigiusz Nowakowski.
Na razie mamy zatem dwa rozpoczęte projekty budowy magazynów energii. To zdecydowanie za mało, jeśli mamy przełączać się na zieloną energię. Tymczasem "w przyspieszeniu procesu transformacji polskiej energetyki kluczowego znaczenia nabiera utworzenie sektora magazynowania energii, umożliwiającego płynną integrację tradycyjnych i odnawialnych źródeł zasilania sieci" - przekonują eksperci Europejskiego Instytutu Miedzi (EIM) z Wrocławia.
Potrzebę budowania magazynów energii dobrze rozumieją u naszego zachodniego sąsiada. W procesie likwidacji kopalni węglowych znalazło się dla nich miejsce. W specjalnym dokumencie niemieckiego ministra gospodarki i energii napisano, że już za kilka lat w starych kopalniach i elektrowniach będą budowane magazyny energii.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl