Po spotkaniu w Pałacu Elizejskim w Paryżu premier Donald Tusk podkreślił, że europejscy przywódcy "zdają sobie sprawę, że nadszedł czas na budowanie zdolności Europy do samoobrony i wyraźne zwiększanie wydatków obronnych".
- Co do jednego jest pewność stuprocentowa i to wszystkich uczestników tego spotkania, że Unia Europejska i sojusznicy europejscy - tacy jak Wielka Brytania i Norwegia, będziemy mogli skutecznie stabilizować sytuacje w regionie i skutecznie wspierać Ukrainę w utrzymaniu suwerenności, jeśli będziemy zdolni rzeczywiście do skutecznej obrony przed zagrożeniami jako Europa, a w tej chwili tak nie jest - powiedział premier.
Tymczasem według informacji Bloomberga polski premier Donald Tusk zapowiedział, że przed unijnym szczytem 20-21 marca zostaną przedstawione nowe środki finansowe na obronność.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według Bloomberga europejscy przywódcy z niepokojem obserwują sygnały płynące z Waszyngtonu. W ostatnich dniach amerykańscy urzędnicy ogłosili, że decyzje dotyczące przyszłości Ukrainy mogą zapaść bez konsultacji z europejskimi stolicami. Takie podejście stawia Unię Europejską w trudnej sytuacji i wymusza na niej konieczność samodzielnego zabezpieczenia swoich interesów w zakresie bezpieczeństwa.
Spotkanie w Paryżu
W Paryżu w poniedziałek odbyło się nieformalne spotkanie europejskich przywódców poświęcone bezpieczeństwu i sytuacji na Ukrainie. Naradę zwołał prezydent Francji Emmanuel Macron w reakcji na wykluczenie przez USA Europy z rozmów w sprawie negocjacji pokojowych między Ukrainą i Rosją.
W rozmowach w stolicy Francji udział wzięli także premier Donald Tusk, kanclerz Niemiec Olaf Scholz oraz szefowie rządów Włoch Giorgia Meloni, Hiszpanii Pedro Sanchez, Holandii Dick Schoof i Danii Mette Frederiksen, która reprezentowała kraje bałtyckie i skandynawskie.
Po spotkaniu premier Donald Tusk ogłosił, że wydatki na zbrojenia będą wyjęte z procedury nadmiernego deficytu.
Polska otrzymała potwierdzenie, że inwestycje w obronę nie będą traktowane jako nadmierne wydatki, a więc kraj nie będzie zagrożony procedurą nadmiernego deficytu - poinformował
- I to jest zmiana ważna, nie powiem rewolucyjna, ale w historii Unii Europejskiej to jest poważne odstępstwo - dodał.