Głosowanie w bólach. Co tak naprawdę zmieni się teraz ws. składki?
Zmiany w składce zdrowotnej na 2026 rok są uchwalone, choć głównie dzięki wstrzymaniu się od głosu części posłów opozycji. Na reformie zyskać ma 2,4 mln przedsiębiorców, co może mieć znaczenie dla trwającej kampanii. Ale kolejny raz dziurę w NFZ - tym razem szacowaną na ponad 5 mld zł - ma pokryć budżet państwa, w którym sytuacja i tak jest mocno napięta.
W resorcie finansów wynik głosowania budzi mieszane uczucia. Z jednej strony to zadowolenie z dowiezienia ustawy, której twarzą w rządzie stał się ostatnio minister Andrzej Domański. Szefowa resortu zdrowia Izabela Leszczyna, która pierwotnie wyszła razem z nim z założeniami tych zmian rok temu, w marcu odcięła się od pomysłu z powodu trudnej sytuacji NFZ. Wolta minister nastąpiła w ostatniej chwili. W piątek zagłosowała bowiem za obniżeniem składki.
- NFZ nie straci ani złotówki, dostałam zapewnienie od ministra finansów i pana premiera. Jeśli pan minister podejmuje taką decyzję, to znaczy, że wie, co robi. W takiej sytuacji inne głosowanie byłoby wotum nieufności wobec premiera - uważa Leszczyna.
Domański z sejmowej mównicy zapowiadał, że to korekta rozwiązań, które PiS wprowadził do Polskiego Ładu. Chociaż ostateczna wersja miała być z zasługą także Polski 2050, która negocjowała ten projekt. MF może także bronić pomysłu, mówiąc, że wobec turbulencji po zapowiedziach dotyczących ceł ze strony Donalda Trumpa będzie to rodzaj impulsu fiskalnego i ulżenia przedsiębiorcom.
Andrzej Domański nie ma jednak wyłącznie powodów do radości, bo ustawa dociąża budżet. Wprawdzie przed głosowaniem szef MF zapewniał, że budżet uzupełni lukę we wpływach NFZ ze składki, ale ma to być jego zmartwienie i to przy bardzo wysokim deficycie w finansach publicznych. Dlatego resort finansów wcale by nie żałował, gdyby okazało się, że ustawa w Sejmie upadła.
Głosowanie nie załatwia tematu. Ustawa trafi teraz do Senatu. Tam nie będzie niespodzianek, bo KO i Trzecia Droga mają większość bez posiłkowania się głosami senatorów z innych opcji. Zagadką jest jednak, co zrobi prezydent Andrzej Duda, dlatego nie jest przesądzone, że ustawa trafi do niego. Koalicja może zwlekać i czekać na wymianę lokatora Pałacu Prezydenckiego, a wówczas Rafał Trzaskowski czy Szymon Hołownia będą w trakcie kampanii zapewniać, że podpisanie ustawy będzie jednym z ich pierwszych posunięć, jeśli wygrają wybory.
Jesteśmy zadowoleni, że udało się przeforsować ustawę, która zmniejsza składkę dla dwóch i pół miliona przedsiębiorców i upraszcza ten system. Znak zapytania, co zrobi prezydent. Do tej pory bardzo często szedł za głosem PiS. W tym przypadku PiS zagłosował przeciwko tej ustawie. Natomiast nie powinniśmy czekać z jej wysłaniem do podpisu ponieważ powinna wejść w życie szybko, gdyż na jej podstawie muszą być dokonane zmiany w systemach informatycznych ZUS - mówi Sławomir Ćwik z Polski 2050.
Na przyspieszeniu w sprawie składki zaważyły bowiem także względy kampanijne. Jak słyszymy ze strony sztabu Rafała Trzaskowskiego, zmiany w składce to jedna z najbardziej oczekiwanych dziś obietnic wyborczych koalicji. - Składka i podwyżka kwoty wolnej są na pierwszym miejscu, ale co do kwoty ludzie zdają sobie sprawę, że nie da rady tego zrobić szybciej. A składka jest na już - mówi nam osoba związana ze sztabem kandydata KO.
Jeszcze ważniejsza jest zmiana w składce dla Szymona Hołowni, którego kampania nie idzie według założeń.
Kto zyska najbardziej
Jak wynika z danych MF, reforma obejmuje ok. 2,6 mln przedsiębiorców, z czego zyskuje ok. 2,45 mln przedsiębiorców z rodzinami - to duży wyborczy potencjał.
Z drugiej strony wyższe składki niż obecnie zapłacą podatnicy o największych przychodach rozliczających się ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych. Szacunkowo wg MF takich osób może być ok. 131 tys. To do nich odwoływała się Konfederacja, zgłaszając poprawkę, której celem było anulowanie progu dochodowego w składce, by wszyscy płacili składkę ryczałtową
Zdaniem Łukasza Kozłowskiego głównego ekonomisty Federacji Przedsiębiorców Polskich najbardziej wygrana na zmianach będzie część ryczałtowców. - Największy zysk będą mieli zwłaszcza ci ryczałtowcy, którzy do tej pory byli w II grupie z przychodem między 60 a 300 tys. zł. Dziś dzięki temu, że spora część z nich załapie się na składkę minimalną, ich miesięczny zysk może wynieść nawet ponad 390 zł. Tymczasem znaczna część liniowców czy przedsiębiorców rozliczających się wg skali podatkowej może liczyć na 100 - 150 zł zysku miesięcznie z tych zmian - podkreśla Kozłowski.
Krytycy rozwiązania wskazują, że w sytuacji rosnącej dziury w obszarze zdrowia (tylko w tym roku szacowana jest na 15 mld zł) nie jest racjonalne obniżanie składki, zwłaszcza że u naszych sąsiadów - w Niemczech czy Czechach - składka wynosi kilkanaście procent.
Rozwiązań przyjętych przez Sejm broni jednak wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. - Jest rekompensata utraconych wpływów z budżetu państwa, a jednocześnie utrzymujemy przy życiu przedsiębiorców. Będzie więcej wpływów, a nie mniej, bo ratujemy 2,5 mln przedsiębiorców, którzy składkę opłacają - przekonuje.
Co się zmienia?
Celem projektu jest duża korekta Polskiego Ładu w odniesieniu do przedsiębiorców. Wprowadzono wówczas 9 proc. składkę zdrowotną nieodliczaną od podatku dla JDG na skali, składkę 4,9 proc. dla liniowców oraz trzy stawki składki dla ryczałtowców.
Zmiany polegają na wprowadzeniu dwuelementowej podstawy wymiaru składki zdrowotnej dla tych trzech grup.
Podstawowa zryczałtowana składka będzie wynosić 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę. U przedsiębiorców rozliczających się skalą podatkową lub podatkiem liniowym (stawka 4,9 proc.), a u przedsiębiorców rozliczających się ryczałtem – od nadwyżki przychodów powyżej 3-krotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia (stawka 3,5 proc.).
W przypadku przedsiębiorców opłacających podatek w formie karty podatkowej składka zostanie obniżona do 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia (obecnie 9 proc. minimalnego wynagrodzenia).
W związku z projektowanymi zmianami w zakresie zasad opłacania składki zdrowotnej przez przedsiębiorców zostanie zlikwidowana możliwość częściowego odliczania od dochodu lub przychodu albo zaliczania do koszów uzyskania przychodów zapłaconych składek na ubezpieczenie zdrowotne.
- Z jednej strony zrozumiała jest chęć korekty Polskiego Ładu, który dla działalności gospodarczej nie wprowadził pozytywnych zmian. Ale oprócz kontekstu JDG istotna jest sprawa finansowania ochrony zdrowia. Ta decyzja oznacza uszczuplenie NFZ o 6 mld zł. Jak czyta się tekst ustawy, nie ma przepisu, że skutki ustawy będą pokryte z budżetu państwa. Może jest przyjęte założenie, że automatycznie zostanie podwyższona dotacja - ocenia zmianę Łukasz Kozłowski
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl