Gorąco wokół wyboru operatora terminala promowego w Gdyni. Port odpowiada na zarzuty
Szwedzki armator Stena Line został wybrany na operatora terminalu promowego w Gdyni, co spotkało się z protestem konkurenta. W sprawie interweniowali nawet w tej sprawie posłowie PiS. Czy od 2026 r. połączenia promowe z Gdyni będą dostępne dla polskich turystów i przedsiębiorców?
Pod koniec czerwca ogłoszono postępowanie na korzystanie z terminalu promowego w Gdyni. Przetarg obejmował dwa pakiety: I i II. O pierwszy z nich rywalizowały szwedzka Stena Line oraz polskie konsorcjum Unity Line Limited i Best Ferries Alliance 1. O drugi starało się tylko wspomniane konsorcjum.
Gdynia. Szwedzki armator wygrywa przetarg
Na początku września ogłoszono, że Pakiet I przypadł Stena Line, która już od 2022 r. korzysta z terminalu, ale na podstawie umowy bez przetargu. Teraz Port w Gdyni podnosi, że nowa umowa "pozwoli zrezygnować z ulg i naliczać pełne opłaty wg taryfy", co "zapewni to znaczący wzrost przychodów". Zapytaliśmy Port w Gdyni o ile spodziewane są wzrosty w opłatach od armatora, czekamy na odpowiedź.
Natomiast w przypadku Pakietu II Port umorzył postępowanie uznając, że polskie konsorcjum nie spełniło stawianych warunków. Serwis Trojmiasto.pl podaje, że Unity Line Limited i Best Ferries Alliance 1 nie zgadza się z rozstrzygnięciem, uznając je za "lekceważące wieloletnie doświadczenie polskich operatorów promowych". Port uciął spekulacje, zaznaczając, że prawo nie przewiduje odwołań, a decyzja o wyborze jest ostateczna.
Doganiamy Japonię, a wciąż czujemy się biedni || Grzegorz Siemionczyk #27
Port w Gdyni zaznacza, że procedura przewidywała możliwość zadawania pytań i wniosków o zmianę warunków, z czego Unity Line Limited i Best Ferries Alliance 1 nie skorzystało.
Port Gdynia tłumaczy decyzję komisji
Port Gdynia obstaje w oświadczeniu przy swoim wyborze. Wskazuje, że wybór Stena Line był zgodny z procedurami. Nie przekonało to parlamentarzystów PiS - Dorota Arciszewska-Mielewczyk oraz Kacper Płażyński pojawili się w Porcie Gdynia 23 września z interwencją poselską. Domagali się ujawnienia dokumentów z przetargu, podkreślając, że nie tak ma wyglądać zapowiadana przez premiera Donalda Tuska "repolonizacja" portu.
Politycy zrelacjonowali skutek kontroli poselskiej w porcie, oburzając się, że uniemożliwiano im dostęp do dokumentów. - Ostatecznie pokazali nam chociaż oferty złożone przez konsorcjum polskich spółek i ofertę Stena Line, z których wynika rzeczywiście, że polskie spółki złożyły niewiele, ale lepszą finansowo ofertę! Nie zostali jednak wybrani, bo zarząd portu uznał, że nie dadzą rady jej zrealizować w pełnym zakresie. (...) Wybrano więc ofertę gorszą, mimo że port (i całe państwo na dochodach z podatków) zarabiałby więcej, gdyby wybrano drugą ofertę - komentował Kacper Płażyński.
- Słyszeliśmy o repolonizacji gospodarki morskiej. Jak to się ma do przetargu, który wygrała szwedzka firma, która na wyłączność będzie dysponowała terminalem - mogą wnioski państwo sami wysnuć. To są względy bezpieczeństwa, wszystkie sprawy firm funkcjonujących wokół gospodarki morskiej. To także przewóz kontenerów promowych, również międzykontynentalnych - przyznała Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
Co dalej z połączeniami promowymi z Gdyni?
W związku z decyzją komisji przetargowej pojawiły się pytania o przyszłość połączeń promowych z Gdyni. Polscy armatorzy obawiają się, że od 1 stycznia 2026 r. turyści i przedsiębiorcy mogą stracić możliwość korzystania z tych usług. Port Gdynia zapewnia jednak, że terminal będzie funkcjonował bez zakłóceń.