Gospodarka Hiszpanii u progu zapaści. Nadzieją Afryka

Pandemia COVID-19 zdegradowała Hiszpanię do obszaru ryzyka. Tym samym sezon turystyczny skoczył się, zanim jeszcze na dobre się zaczął. Gospodarka kraju oparta na turystyce musi się przestawić.

Turystyka była jednym z motorów napędowych hiszpańskiej gospodarki
Źródło zdjęć: © Pixabay

– Sezon się już skończył i gra toczy się teraz o miliony miejsc pracy – reasumuje aktualną sytuację Juan Carlos Higueras z madryckiej wyższej szkoły biznesu EAE.

Z tygodniowo 132 nowymi zarażeniami koronawirusem na 100 tys. mieszkańców Hiszpania znajduje się obecnie w niechlubnej europejskiej czołówce. Dla porównania – w Niemczech jest to 15 infekcji. W efekcie Hiszpania jest bombardowana ostrzeżeniami dla podróżujących z całego świata.

Dotychczas pracę straciło zaledwie 55 tys. Hiszpanów, ale tylko dzięki temu, że większość jest zatrudniona jeszcze w skróconym czasie pracy. Z badania stowarzyszenia gospodarki FEDEA wynika jednak, że koniec końców bez pracy pozostanie 70 proc. zatrudnionych w sektorze turystyki. Szczególnie dotknięte są Baleary, gdzie turystyka stanowi 35 proc. PKB, w reszcie kraju jest to 12 procent.

Obejrzyj: Koronawirus w Polsce. Łukasz Szumowski: można powiedzieć, że szczyt epidemii już minął

Krótkoterminowo uprzywilejowane są tylko Wyspy Kanaryjskie z wyjątkowo wysokim bezrobociem wśród młodych ludzi: nie tylko nie dotyczy ich większość ostrzeżeń dla podróżujących i np. niemieckie biuro podróży TUI przekierowuje tam turystów, którzy wykupili urlop w Hiszpanii – ale też główny sezon na Kanarach zaczyna się dopiero zimą.

Przyszłość Majorki rysuje się natomiast ponuro. – Przesadne sianie paniki przez niektóre niemieckie media pogorszyło sytuację – krytykuje żyjący częściowo na wyspie inwestor Matthias Meindel. On sam nie daje się wyprowadzić z równowagi i dalej obstaje przy planowanym w miasteczku Inca hotelu dla rowerzystów.

Wzmocnione patrole policyjne i zamykanie na noc plaż i parków ma powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa. Obowiązek zakrywania nosa i ust istnieje już od dawna. Kolejne restrykcje objęły palaczy. Teraz wolno publicznie palić już tylko z dwumetrowym odstępem.

Miejscowi przestrzegają obostrzeń z żelazną dyscypliną. – Nie można tego powiedzieć o turystach – zauważa Meindel. Ponadto wjechać do Hiszpanii można dopiero po wypełnieniu w internecie obszernej ankiety, co dodatkowo odstrasza przyjezdnych.

Bezsenne noce dla 2,4 mln ludzi

Nie ulega wątpliwości, że hiszpańska gospodarka musi się przestawić i to w mgnieniu oka. Rząd razem z prywatnym przedsiębiorstwem doradczym zamierza teraz przygotować cały sektor turystyki do przestawienia się na wyższe marże przy mniejszej liczbie turystów.

Po rekordowym roku 2019, w którym Hiszpania odnotowała prawie 84 mln zagranicznych turystów, którzy zostawili w niej 92 mld euro, w tym roku stowarzyszenie branżowe Exceltur liczy się z minusem rzędu 100 mld euro. Jest to o 15,6 mld więcej niż przewidywano.

Wydana niedawno przez rząd gwarancja jakości „bezpieczna turystyka” (turismo seguro) ma pomóc turystom w przezwyciężeniu obaw. – W regionie Kastylia-La Mancha promujemy pod tym hasłem przede wszystkim wędrówki szlakami winnymi i gastronomicznymi oraz imprezy na wolnym powietrzu – mówi Ruth Ardyla, szefowa działających w Madrycie biur turystycznych wspólnoty autonomicznej z licznie odwiedzanym w „normalnych czasach” Toledo jako główną atrakcją regionu.

Tyle, że mimo usilnych starań Hiszpanów, w regionie Kastylia-La Mancha, tak jak w całym kraju, liczba turystów spada na łeb na szyję. – Przedtem 40 proc. naszych gości stanowili zagraniczni turyści, teraz jest to tylko 15-20 procent – ubolewa Ardyla. Przyszłość Hiszpanii jest bardziej niepewna, niż jakiegokolwiek innego kraju UE.

W rekordowym 2019 r. prawie 2,4 mln ludzi było w Hiszpanii zatrudnionych bezpośrednio lub pośrednio w przemyśle turystycznym, który w przeciągu 10 lat stworzył 500 tys. nowych miejsc pracy. Teraz, kiedy przyjeżdża ledwo jedna trzecia normalnej liczby zagranicznych turystów, pracownicy ci są kulą u nogi hiszpańskiej gospodarki.

Dlatego Exceltur domaga się, by jedna czwarta obiecanych przez Brukselę 140 mld euro, popłynęła w sektor turystyki. Praca w niepełnym wymiarze godzin ma zostać przedłużona do zimy, a nawet – jak życzy sobie Exceltur – do Wielkanocy 2021.

Jak to wszystko ma zostać sfinansowane, nie wiadomo. Według Banco de España zadłużenie Hiszpanii wzrosło w czerwcu do 110 proc. PKB i w końcu roku może sięgnąć 120 proc. PKB.

Szansa w kontynencie afrykańskim

Żyjący na Majorce niemiecki prawnik Tim Wirth cieszył się, kiedy jeszcze do niedawna przebywali na wyspie królewska rodzina i premier Pedro Sánchez, wnosząc pozytywne akcenty do doniesień światowej prasy. Ale „nagły wybuch paniki wpływa teraz negatywnie także na rynek nieruchomości”.

Według hiszpańskiego biura rzeczoznawców Tinsa, ceny mieszkań na Balearach i Wyspach Kanaryjskich spadły od marca 2020 r. przeciętnie o 8,2 proc., a na wybrzeżu Morza Śródziemnego o 6,1 procent. Dla powstrzymania tego procesu hiszpański ekonomista Javier Díaz-Giménez radzi, by nie stracić z oczu reszty gospodarki kraju i nareszcie postawić na bardziej efektywne energetycznie mieszkania i budynki. – Przemysł budowlany jest dla nas tak samo ważny jak turystyka – podkreśla Díaz-Giménez.

Hiszpania musi się zwrócić w stronę Afryki, gdzie mogłaby połączyć siły z renomowanymi przedsiębiorstwami infrastrukturalnymi, takimi jak ACS i Ferrovial. – Na moich wykładach kontynent ten jest obecnie głównym tematem – przyznaje wykładowca na elitarnej szkole zarządzania IESE w Madrycie.

Także minister przemysłu Reyes Maroto rozeznała potencjał kontynentu i przyjęła właśnie plan "Horizonte África", który ma ułatwić hiszpańskim firmom wejście na afrykańskie rynki. Ekonomista Juan Carlos Higueras chwali to, bo sam też wierzy, że gospodarcza przyszłość Hiszpanii leży w Afryce: –Jesteśmy mostem Europy na ten kontynent i nie powinniśmy zostawić całego interesu Francuzom, Brytyjczykom, Chińczykom i Amerykanom – mówi.

Ekonomista Díaz-Giménez ostrzega tymczasem premiera Sáncheza przed drugim lockdownem i domaga się, by pomagać teraz nie firmom, tylko w pierwszym rzędzie ludziom: – Nie możemy ratować linii lotniczych i sieci hotelowych, a już w żadnym wypadku przemysłu motoryzacyjnego, tylko musimy finansowo i ofertami przekwalifikowania się pomóc bezrobotnym.

Wybrane dla Ciebie

Świątek deklaruje: złoty medal olimpijski wart jednego turnieju wielkoszlemowego
Świątek deklaruje: złoty medal olimpijski wart jednego turnieju wielkoszlemowego
Makaron Igi Świątek podbija polskie restauracje
Makaron Igi Świątek podbija polskie restauracje
Podatek od zwycięstwa. Tyle odda Iga fiskusowi
Podatek od zwycięstwa. Tyle odda Iga fiskusowi
Rosja skonfiskowała już 43 mld euro. Putin chce więcej
Rosja skonfiskowała już 43 mld euro. Putin chce więcej
Przewodniczący Rady Europejskiej reaguje na zapowiedź amerykańskich ceł
Przewodniczący Rady Europejskiej reaguje na zapowiedź amerykańskich ceł
Niezadowolenie z demokracji nadal powszechne w wielu krajach, w tym w Polsce
Niezadowolenie z demokracji nadal powszechne w wielu krajach, w tym w Polsce
Szefowa KE odpowiada na cła Trumpa. "Podejmiemy niezbędne kroki"
Szefowa KE odpowiada na cła Trumpa. "Podejmiemy niezbędne kroki"
Donald Trump ogłasza nowe cła dla Unii Europejskiej. "Pełnoskalowa wojna handlowa"
Donald Trump ogłasza nowe cła dla Unii Europejskiej. "Pełnoskalowa wojna handlowa"
Wielka inwestycja w Łodzi zagrożona. Wykonawca jest na skraju bankructwa
Wielka inwestycja w Łodzi zagrożona. Wykonawca jest na skraju bankructwa
Groźne ruchy Trumpa. UE pokazała "miękkie podbrzusze" [OPINIA]
Groźne ruchy Trumpa. UE pokazała "miękkie podbrzusze" [OPINIA]
Gaz, Rosja i UE. Premier Słowacji stawia sprawę na ostrzu noża
Gaz, Rosja i UE. Premier Słowacji stawia sprawę na ostrzu noża
"Przegrywacie". Prezes wielkiego banku ostrzega Europę
"Przegrywacie". Prezes wielkiego banku ostrzega Europę