Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|
aktualizacja

Polka prowadzi biznes w Hiszpanii. Opowiada, z czym przyszło się jej mierzyć

10
Podziel się:

- Wiele lokalnych sklepów i restauracji, które po prostu się zamknęły, już się nie otworzą. To samo dotyczy mojej branży, wiele agencji nieruchomości zrezygnowało z kontynuacji działalności - mówi money.pl Agnieszka Marciniak-Kostrzewa, prowadząca na Costa del Sol agencję Agnes Inversiones SL.

Branża nieruchomości w Hiszpanii wstrzymała oddech.
Branża nieruchomości w Hiszpanii wstrzymała oddech. (Pixabay)

Pandemia koronawirusa bardzo doświadczyła Hiszpanię, a zamknięcie gospodarki, podobnie jak w innych częściach Europy, miało wpływ na sytuację w kraju. Nawet 9 mln Hiszpanów zostało bez pracy. Dziennik "El Mundo" podaje, że szacunki te obejmują zarejestrowanych bezrobotnych i osoby, które zostały wysłane na przymusowe urlopy bezpłatne. W tej liczbie mieszczą się też ci, którzy czasowo zawiesili działalność gospodarczą.

- Władze hiszpańskie przeznaczyły kwotę odpowiadającą niemal 20 proc. PKB Hiszpanii na różnego rodzaju formy pomocy. Od najbardziej popularnych, czyli pracy skróconej, poprzez gwarancje oraz kredyty dla małych, średnich i dużych firm, po wsparcie dla osób samozatrudnionych. Nie różni się to co do zasady od pakietów proponowanych przez inne państwa europejskie - tłumaczy Agnieszka Marciniak-Kostrzewa, Polka prowadząca na Costa del Sol agencję Agnes Inversiones SL.

Wirus jednak odbił się na wielu branżach, w tym na turystyce, budownictwie, gastronomii i na powiązanym z nimi rynku nieruchomości. Hiszpania weszła w nową dekadę z rozgrzanym rynkiem mieszkaniowym. Pod koniec lutego, tuż przed uderzeniem epidemii, tamtejszy urząd statystyczny INE podawał, że liczba transakcji sprzedaży-kupna mieszkań utrzymała się w całym 2019 r. na poziomie bliskim rekordowego, choć po raz pierwszy po 5 latach wzrostu nastąpił ich spadek.

- Obowiązujące od połowy marca do chwili obecnej ograniczenia w poruszaniu się po i do Hiszpanii praktycznie powodują, że pomimo pewnego zainteresowania nie dochodzi do nowych transakcji. Dotyczy to zarówno obiektów, którymi interesują się Hiszpanie, jak i nieruchomości przeznaczonych przede wszystkim dla inwestorów zagranicznych - zaznacza właścicielka Agnes Inversiones SL. Podkreśla przy tym, że faktyczny efekt kwarantanny i jego prawdziwą skalę zobaczymy już za kilka tygodni, kiedy w statystykach za drugi kwartał 2020 nie będzie tych transakcji, których zabrakło podczas lock downu.

Rynek wstrzymał oddech

Rynek wynajmów krótkoterminowych praktycznie zamarł. - Dopiero w ostatnich dniach można zaobserwować powrót klientów zainteresowanych wynajmem. Moja firma w ostatni weekend przyjęła pierwsze potwierdzone rezerwacje wynajmów apartamentów oraz willi na lipiec i sierpień. Zgodnie z oczekiwaniami rezerwacje zostały dokonane przez Hiszpanów, ale liczę, iż po ogłoszeniu planu przywrócenia ruchu lotniczego pojawią się również cudzoziemcy, którzy będą chcieli spędzić część wakacji na Costa del Sol - zaznacza nasza rozmówczyni.

W związku z niepokojami na rynku pracy wielu Hiszpanów zrezygnowało z kupna mieszkań i zaciągania kredytów. To jednak, zdaniem Agnieszki Marciniak-Kostrzewy, może paradoksalnie wzmocnić najmy długoterminowe. - Zwłaszcza klienci, którzy byli bliscy decyzji zakupu nieruchomości, będą się decydowali na opcję wynajmu. Oczekujemy, że popyt na wynajmy długoterminowe będzie się nadal utrzymywał - zaznacza.

A co z cenami? Tu raczej nie powinniśmy liczyć na szczególne okazje do inwestycji. Ekspertka prognozuje, że zwłaszcza te nieruchomości w dobrych lokalizacjach utrzymają swoje ceny, ewentualnie z niewielkimi przecenami. - Moim zdaniem, rabaty będą wynosić od 5 do 15 proc. w zależności od lokalizacji, rodzaju, jakości wykonania i wyposażenia nieruchomości, chociaż tak naprawdę będziemy musieli poczekać na pierwsze pokryzysowe transakcje, aby wyciągnąć wnioski na ten temat.

Zamykane biznesy

Najtrudniejsza sytuacja dotknęła nieruchomości komercyjne. Jak przyznaje nasza rozmówczyni, tu reakcja rynku była najgwałtowniejsza. Nakłada się na to specyfika hiszpańskiego handlu i restauracji, gdzie dominują stosunkowo małe lokale wynajmowane od prywatnych właścicieli, a nie od dużych komercyjnych firm i z relatywnie krótkimi okresami wypowiedzenia.

- W Marbelli obserwujemy wiele lokalnych sklepów i restauracji, które po prostu się zamknęły i już się nie otworzą. To samo dotyczy mojej branży, wiele agencji nieruchomości zrezygnowało z kontynuacji działalności i na rynku pozostaną tylko silne firmy - zauważa właścicielka Agnes Inversiones SL. Jak przyznaje, ostatnie szacunki mówią nawet o ponad 15 tys. agencji nieruchomości, które zakończą swoja działalność tylko w tym roku.

Zobacz także: Zobacz też: <a href="https://www.finansowysupermarket.pl/pozyczki-online">Pożyczka</a> płynnościowa hitem. Przedsiębiorcy rzucili się na pieniądze

Problemy ma również sektor hotelowy. Wciąż niemal co czwarty hotel w Hiszpanii nie zdecydował się otworzyć na ten sezon. - Czekają do marca 2021, o ile przetrwają do tego czasu. Większość hoteli przy obłożeniu poniżej 50 proc. jest nierentowna - mówi Marciniak-Kostrzewa.

Również sytuacja dużych galerii handlowych jest trudna. Jak podkreśla ekspertka rynku nieruchomości, wiele sklepów i sieci nie wytrzyma dwu- czy nawet trzymiesięcznego okresu na zerowych przychodach. - Obecnie wszyscy czekają na odmrożenie gospodarki, na to jak ponownie odnajdą się w nowej sytuacji użytkownicy biur w wielopiętrowych budynkach czy też galerii handlowych. Można powiedzieć jedno, że trend do home office zapoczątkowany i wymuszony przez kryzys nie ominie Hiszpanii i można spodziewać się mniejszego zapotrzebowania na powierzchnie biurowe, ale również na zmianę preferencji tych biur, które będą najbardziej poszukiwane - zaznacza.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(10)
Hiszpania
4 lata temu
Dac tutaj KODziarzy i lewakow z Polski , niech demonstruja. Dziekujcie Bogu ze macie PiS a nie taki komunistyczny rzad jak w Hiszpanii.
U DJ s
4 lata temu
Watpie, zeby jakakolwiek nierucomosc potaniala w lokalnej walucue przy takiej skali dodruku pln. Teraz na pewno pojda w gore grunty, domy i szeregowki, a mieszkania mniej, ale tez w gore.
ale to już by...
4 lata temu
Ostatnio w roku tysięcznym był taki udany marketing. Na konto końca świata biczownicy kolumnami chłostali się do krwi. Przepisywano majątki , których potem nie odebrano, na zgromadzenia religijne, histeria zenitu sięgnęła.:)))
The Truth
4 lata temu
Który to już artykuł w maju, wmawiający nam, że nieruchomosci nie stanieją? U mnie w mieście (powyżej 500k mieszkańców) już się zaczęły promocje od developerów. Bańka w końcu musi pęknąć, bo to jest chore, że za mieszkanie 110m2 trzeba zapłacić od 700 tys. do 1.1 mln, za tyle to można don postawić i urządzić
nacjonalista
4 lata temu
Szczesciem w nieszczsciu jest sytuacja w polskim sektorze budowalnym,dzieki ci wirusie.Spytajcie tej Polki,jaak skonczyla sie sytuacja bumu budowlanego i kupowania mieszkan "pod wynajem" dla obcokrajowcow imigrantow.U nas zmierzalo dokladnie do tego samego,wzrost cen,spekulacja i coraz wieksze zadluzenie.Bylem tam kilka lat,wiem o czym mowie.