GUS: nagła zmiana w zarobkach kobiet. Eksperci tłumaczą, co się stało
Choć mężczyźni wciąż zarabiają średnio więcej niż kobiety, to ta różnica w rok zmniejszyła się o mniej więcej jedną czwartą - wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego. To m.in. efekt podwyżek w edukacji - wyjaśnia "Rzeczpospolita".
"Rzeczpospolita" zauważa, że 8717,18 zł brutto wyniosło przeciętne miesięczne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w styczniu 2025 r. według opublikowanych w środę danych GUS. Wśród kobiet średnia płaca to około 8385 zł, wśród mężczyzn - 9041 zł - pisze dziennik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spór o dom jednorodzinny z 30 pokojami. Deweloper: to jest normalna inwestycja
Gazeta dodaje, że w styczniu mediana wynagrodzeń w gospodarce narodowej wyniosła 6882,80 zł brutto, była więc o 21 proc. niższa od średniej. Dla kobiet mediana wyniosła około 6734 zł, dla mężczyzn 7033 zł - podaje gazeta.
"Rzeczpospolita" zwróciła uwagę, że w danych za styczeń 2025 r. uwagę zwraca tempo wzrostu płac w podziale na płeć. O ile mediana wynagrodzeń wśród kobiet urosła o 16,6 proc., o tyle wśród mężczyzn o 13,9 proc. (średnio o 15,3 proc.). Podobnie jest w przypadku średniego wynagrodzenia. To m.in. efekt podwyżek w edukacji - czytamy.
Dysproporcje w zarobkach. W Sejmie ważny projekt
Według danych Eurostatu różnica w wynagrodzeniach między kobietami a mężczyznami w Polsce wynosi 7,8 proc., podczas gdy średnia unijna to 12 proc. Największe dysproporcje występują na Łotwie, w Austrii i Czechach, a najmniejsze w Belgii, Włoszech i Rumunii. Luksemburg jest jedynym krajem, gdzie kobiety zarabiają więcej od mężczyzn.
W Sejmie trwają prace nad projektem nowelizacji Kodeksu pracy, który ma wprowadzić obowiązek ujawniania proponowanego wynagrodzenia w ogłoszeniach o pracę. Projekt zakłada również, że pracodawcy nie będą mogli zakazywać pracownikom ujawniania swoich zarobków.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej, podkreśla, że jawność płac jest kluczowa dla równości wynagrodzeń. - Żeby przeciwdziałać nierównościom, trzeba najpierw o nich wiedzieć - mówiła szefowa resortu w Sejmie.