Inflacja dotyka w najmniej zarabiających. To w nich uderzają rosnące koszty życia
We wrześniu tego roku inflacja według danych GUS wyniosła 17,2 proc. rok do roku. Jednak rzeczywisty wskaźnik inflacyjny mógł być jeszcze wyższy. Zdaniem Bruegel, ekonomicznego think tanku z Brukseli, najmniej zarabiający odczuli inflację na poziomie 19,1 proc. Wyższe ceny odczuli konsumenci kupujący najtańsze produkty.
Na analizę dokonaną przez Bruegel powołuje się "Super Express". Dziennik zwrócił uwagę, że w trakcie badania wzięto "pod uwagę wzięto dane z krajów Unii Europejskich, wykorzystując badania o schematach konsumpcji (czyli kto kupuje, jakie produkty) oraz o zmianach cen. Dzięki temu otrzymano informację, w jakim stopniu wzrosły ceny produktów kupowanych przez biedniejszych i bogatych.
Wniosek jest jeden. W państwach z najwyższym poziomem inflacji drożyzna przede wszystkim dała się we znaki osobom z najniższymi dochodami.
Drożyzna w najtańszych produktach
"SE" podkreśla, że kluczowym elementem w analizie było podkreślenie, iż w bogatszych gospodarstwach domowych kupuje się inne produkty niż w biedniejszych. Dlatego nierówności inflacyjne będą tym wyższe, im większa jest różnica w dobrobycie społeczeństwa.
"Jeśli różnice zakupowe nie są duże, nierówności inflacyjne będą niższe. Dobrym przykładem są Czechy, które miały 15,5 proc. inflacji, ale nierówność inflacyjna wynosiła -0,33 proc., co prawdopodobnie wynikało z niskich nierówności społecznych pod kątem zarobków w całym społeczeństwie. Z kolei Bułgaria, choć miała podobną wysokość inflacji (14,8 proc. w październiku), to nierówności inflacyjne wahały się pomiędzy -8, a +18 punktami procentowymi. Wzrosty cen jedzenia w Bułgarii uderzyły głównie w biedniejszych" - czytamy w "SE".
Bruegel zwraca uwagę, że najwyższa inflacja miała miejsce na Litwie, Węgrzech, Łotwie, w Estonii i Polsce. To w tych krajach konsumenci odczuli nierówność inflacyjną.