Jan Guz nie żyje. "Po prostu pozytywny człowiek", wspomina Jeremi Mordasewicz
Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan, przyznaje, że ze zmarłym nagle Janem Guzem był po różnych stronach barykady. - Owszem, różniliśmy się, ale na pewno nie byliśmy wrogami. To był taki pozytywny człowiek, który roztaczał dobrą aurę - mówi Mordasewicz. - Jestem zasmucony, ale i bardzo zaskoczony - dodaje.
Jan Guz nagle zmarł w wieku 63 lat. Jeremi Mordasewicz często się z nim spotykał i negocjował - jako reprezentant polskich pracodawców.
- Przyznam, że jestem zaskoczony tą informacją. Widziałem się z Janem Guzem całkiem niedawno - i nie sprawiał wrażenia, jakby był chory - mówi w rozmowie z money.pl Jeremi Mordasewicz.
Ekspert Konfederacji Lewiatan przyznaje, że wiele go z reprezentantem jednego z największych związków zawodowych różniło. - Tak, reprezentowaliśmy różne strony, ale nie można było mówić o żadnej wrogości. Byliśmy na "ty", zawsze próbowaliśmy znaleźć wspólne rozwiązania - wspomina.
Praca po 12 godzin dziennie? "Nie ma co popadać w skrajności". Obejrzyj wideo:
- Lubiłem Janka. Zresztą chyba wszyscy go lubili. To był taki pozytywny człowiek, optymistyczny. Czasem, mimo iż reprezentował stronę związkową, prezentował rozwiązania, które i nam, reprezentantom pracodawców, całkiem się podobały. Wielka strata - mówi nam Mordasewicz.
- Tym bardziej jest to smutna informacja, że przecież Janek miał tylko 63 lata. A dzisiaj 63 lata to przecież młody wiek. Janek Guz zresztą jeszcze niedawno był bardzo aktywny. Tym bardziej trudno w jego śmierć uwierzyć - dodaje.
Jan Guz był od 2004 roku szefem Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. Ciężko chorował i ostatnie kilka dni spędził w szpitalu. W ciągu ostatnich kilku miesięcy jednak np. aktywnie wspierał protest nauczycieli.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl