Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Martyna Kośka
Martyna Kośka
|
aktualizacja

Piechociński o kompromisie ws. budżetu. "Wzięliśmy się za bary z wszystkimi sojusznikami i to się nie skończy dobrze"

345
Podziel się:

- Ponieśliśmy gigantyczne straty, bo najpierw wywołaliśmy trzęsienie ziemi, a teraz chwalimy się, że je powstrzymaliśmy - mówi były wicepremier Janusz Piechociński. Nie postrzega brukselskiego kompromisu w kategoriach sukcesu polskiej dyplomacji.

Piechociński o kompromisie ws. budżetu. "Wzięliśmy się za bary z wszystkimi sojusznikami i to się nie skończy dobrze"
Janusz Piechociński zwraca uwagę na ceną, jaką Polska zapłaciła za porozumienie (PAP)

Mateusz Morawiecki cieszy się, że obeszło się bez wetowania budżetu Unii Europejskiej i ostatecznie na szczycie w Brukseli zostało zawarte kompromisowe porozumienie ws. mechanizmu "pieniądze za praworządność". Mniej entuzjastycznie do tego, co się stało, podchodzi były wicepremier Janusz Piechociński.

- Ponieśliśmy gigantyczne straty, bo najpierw wywołaliśmy trzęsienie ziemi, a teraz chwalimy się, że je powstrzymaliśmy – mówi w rozmowie z money.pl

Zwraca uwagę na to, że wizerunkowo nasz kraj poniósł ogromne straty.

Zobacz także: Budżet UE. Złośliwy wpis Radosława Sikorskiego. Adam Bielan odpowiada

- Byliśmy postrzegani jako państwo, które przez 25 lat odnosiło sukcesy, a to wszystko się rozbiło przez działania Mateusza Morawieckiego, który nieustannie zmienia narrację. Jedno mówi w Davos, co innego mówił na wiosennym szczycie, a później jeszcze inne deklaracje składał w Warszawie – zauważa.

Ma do rządzących żal o to, że grożąc wetem, nie tylko stygmatyzowali państwa, które wracały Polsce uwagę na nieprzestrzeganie zasad praworządności ("najpierw wrogiem numer jeden byli Niemcy, później Holandia" – mówi), ale przy tym swoją narracją o "złej Unii", która narzuca nam swoje zasady, zniechęcili Polaków do tych struktur.

- Jeśli dziś 60 proc. wyborców PiS porównuje Unię Europejską do ZSRR, to znaczy, że coś bardzo złego się stało po drodze – mówi z żalem.

Dodaje, że PiS przegrał w kilku ważnych obszarach.

- Postawiliśmy na Trumpa, a ten przegrał wybory w USA. Teraz skłóciliśmy się z Unią Europejską. Gdy światu zagraża pandemia, a problemem numer dwa są zmiany klimatyczne, my, Polacy, wzięliśmy się za bary z dotychczasowymi sojusznikami, dla których nie mamy żadnej alternatywy. Bo nie jest nią Orban – mówi.

Przekonuje, że partnerzy europejscy widzą Polskę jako "kraj nieobliczalny i radykalny, który sam ze sobą nie umie dojść do ładu".

- Stanęliśmy murem za interesami Orbana i prowadzimy chyba najmniej praktyczną, najmniej pragmatyczna politykę w UE – podsumowuje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(345)
Ha,Ha
3 lata temu
PiS z Dudą są skazani na "urzędowy sukces".
Grzegorz
3 lata temu
Pana Piechocińzskiego zawsze szanowałem za inteligencję i pragmatyzm. Zawsze był merytoryczny i przygotowany. Takich polityków nam trzeba a nie nawiedzonych obłudników.
Wert469
3 lata temu
Jak przegrał wybory to nagle zmądrzał.
Pozhoga
3 lata temu
Gdyż albowiem nie wolno się brać za bary z nikim, a już na pewno z Niemcami - należy się zgadzać na łamanie przez nich traktatów europejskich i opowiadać w zaprzyjaźnionych mediach, że wszystko jest w porządku.
Piechociński
3 lata temu
Specu od "sukcesu" ZSLu w podpisanym przez Pawlaka zakupie gazu u Ruskich.
...
Następna strona