Jest odpowiedź unijnego polityka. Wezwał do reakcji na kroki USA
Premier Irlandii Micheal Martin skrytykował w środę wieczorem wprowadzenie przez prezydenta USA Donalda Trumpa 20-procentowych ceł na towary importowane z Unii Europejskiej. Szef irlandzkiego rządu określił te działania jako nieuzasadnione i szkodliwe dla wszystkich zaangażowanych stron.
W nagraniu udostępnionym na platformie X irlandzki premier wyraził żal z powodu decyzji administracji amerykańskiej. Zapowiedział, że jego kraj będzie dążyć do rozmów ze Stanami Zjednoczonymi zarówno na poziomie bilateralnym, jak i w ramach współpracy z partnerami unijnymi, aby zminimalizować negatywne skutki wprowadzonych taryf celnych.
W środę prezydent Donald Trump podpisał rozporządzenie wprowadzające "cła wzajemne" na produkty importowane do USA. Wysokość stawek jest zróżnicowana w zależności od kraju pochodzenia. Dla Irlandii i pozostałych państw UE ustalono je na poziomie 20 proc., podczas gdy Wielka Brytania (obejmująca również Irlandię Północną) została objęta minimalną stawką 10 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poranne pasmo Wirtualnej Polski, wydanie 02.04
Amerykańskie cła osłabiają dolara. Złoty korzysta na decyzji Trumpa
Donald Trump zapowiedział wprowadzenie nowych ceł na produkty z niemal wszystkich krajów handlujących ze Stanami Zjednoczonymi. Decyzja amerykańskiego prezydenta spowodowała natychmiastową reakcję na rynkach walutowych - dolar zaczął tracić na wartości względem innych walut, w tym polskiego złotego.
Kurs dolara amerykańskiego w czwartkowy poranek osiągnął poziom 3,82691 zł, co stanowi spadek o 0,85 proc. w porównaniu do poprzedniego dnia. W perspektywie ostatnich 52 tygodni amerykańska waluta osłabiła się wobec złotego o 3,41 proc. Widoczne jest wyraźne odwrócenie obserwowanego w ostatnich dniach trendu umacniania się dolara.
Eksperci rynkowi wskazują, że obserwowane zmiany są bezpośrednią konsekwencją ogłoszonego przez prezydenta Trumpa tzw. "Dnia Wyzwolenia", podczas którego przedstawił on szczegóły swojej nowej polityki handlowej. Rynek walut zareagował negatywnie na zapowiedź wprowadzenia ceł, które mogą zapoczątkować globalny konflikt handlowy i negatywnie wpłynąć na kondycję gospodarki USA.
Szczegóły nowej polityki celnej USA
Administracja prezydencka opublikowała kompletny wykaz państw objętych nowymi taryfami celnymi. Zgodnie z decyzją Donalda Trumpa, wszystkie importowane do USA towary zostaną obciążone podstawową stawką celną wynoszącą 10 proc., a zagraniczne pojazdy samochodowe będą dodatkowo objęte cłem w wysokości 25 proc. Poszczególne kraje otrzymały także dodatkowe taryfy - w przypadku Unii Europejskiej wyniesie ona 20 proc.
Najwyższe dodatkowe cła dotknęły Chiny, gdzie stawka sięgnie 34 proc. Z kolei Brazylia otrzymała najniższą dodatkową taryfę celną w wysokości 10 proc. Podczas briefingu przed Białym Domem prezydent Trump określił nowe obciążenia jako "miłe cła", argumentując, że są one niższe od tych, które inne państwa nakładają na amerykańskie produkty.
Uwagę komentatorów przykuł szczególnie fakt nieobecności Rosji na liście krajów objętych dodatkowymi cłami odwetowymi. Specjaliści zastanawiają się, czy może to świadczyć o próbie poprawy stosunków dyplomatycznych między Waszyngtonem a Moskwą.
Potencjalne konsekwencje gospodarcze
Implementacja nowych ceł odbędzie się dwuetapowo - ogólna stawka 10-procentowa wejdzie w życie 5 kwietnia, natomiast dodatkowe taryfy dla poszczególnych państw zaczną obowiązywać od 9 kwietnia. Specjaliści ekonomiczni przestrzegają, że tak szybkie wdrożenie nowych ceł może wywołać gwałtowne reakcje partnerów handlowych Stanów Zjednoczonych i zapoczątkować łańcuch działań odwetowych.
Eswar Prasad, profesor Cornell oraz naukowiec z Brookings Institution uważa, że "handel globalny wkracza w erę protekcjonizmu, gdzie epoka wolnego handlu kończy się wraz z wprowadzeniem ceł przez administrację Trumpa". Według ekonomisty, nawet jeśli intensywność wojen celnych z czasem osłabnie po ujawnieniu się ich gospodarczych skutków, przedsiębiorstwa na całym świecie muszą się teraz mierzyć ze znacznie bardziej niepewnym i niestabilnym otoczeniem handlowym.
Peter Navarro, główny doradca handlowy Białego Domu, twierdzi, że planowane cła mogą wnieść do amerykańskiego budżetu 6 bilionów dolarów w ciągu najbliższej dekady. Wielu ekonomistów podchodzi jednak sceptycznie do tych kalkulacji, wskazując, że nie uwzględniają one potencjalnych działań odwetowych ze strony innych krajów oraz innych negatywnych konsekwencji gospodarczych.
W przestrzeni internetowej pojawiają się liczne głosy krytyczne wobec nowych ceł. Część internautów sugeruje, że Unia Europejska powinna odpowiedzieć własnymi cłami na amerykańskie produkty, inni wyrażają obawy związane z możliwością globalnej recesji będącej efektem narastającego konfliktu handlowego.