Koniec all inclusive? Kierunek numer 1 dla Polaków może zmienić przepisy
Tureckie władze chcą skasować turystyczną ofertę all inclusive, czyli wszystko w cenie – pisze "Rzeczpospolita", powołując się na turecki dziennik "Sabah". Zmiana miałaby objąć hotele i restauracje w formule "jedz i pij, ile możesz". Na biurko prezydenta ma trafić raport przygotowany przez branżę.
Jak pisze portal tureckiego dziennika "Sabah", "rząd podjął działania w sprawie rozporządzenia, które ograniczyłoby ilość odpadów żywnościowych w otwartych bufetach. Wraz z nowymi przepisami, formuła all inclusive w hotelach zostanie zastąpiona przez "wybierz, co zjesz". Do prezydenta Turcji ma trafić raport przygotowany przez branżę hotelarską.
Tureckie władze w ten sposób chciałyby walczyć z marnowaniem żywności w obliczu szalejącej inflacji, którą napędza choćby wzrost cen artykułów spożywczych. Z tej perspektywy goście restauracji i hoteli nakładający olbrzymie porcje jedzenia na talerze to problem. Jak czytamy, po posiłkach zostaje wiele niedojedzonych posiłków i niedopitych drinków, bo "lód się rozpuścił".
"Przodują w tym Rosjanie, Brytyjczycy, ale i Polacy nie są bez winy. Formułę 'all inclusive' miałby zastąpić w tureckich hotelach model polegający na płaceniu tylko za to, co gość zamówi" - pisze "Rz".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ile Polacy wydają nad morzem? W tej cenie można mieć pobyt all inclusive w Turcji
Turecki "Sabah" powołuje się na Ramazana Bingola, jednego z doradców prezydenta Erdogana, a jednocześnie prezesa Stowarzyszenia Tureckich Restauracji i Hoteli. - Właśnie przygotowujemy obszerny raport, który wyślemy do prezydenta, a potem do wszystkich zainteresowanych instytucji - stwierdził. Wyliczył, że około połowa tego, co na talerze nakładają goście podczas śniadań w tureckich hotelach, trafia później do kosza.
"Sabah" pisze, że Prezydencka Rada ds. Rolnictwa i Polityki Żywnościowej chce "wcisnąć przycisk" i położyć kres marnotrawstwu żywności w hotelach oferujących opcję all inclusive. Ramazan Bingöl dodaje, że jeśli wnioski i rekomendacje z raportu trafią do tureckiego parlamentu, możliwe będzie rozwiązanie na poziomie legislacyjnym, ale inicjatywa jest też po stronie samych hotelarzy.
Turcja numerem jeden dla Polaków. Króluje all inclusive
- Pomysł ograniczania all inclusive jest oczywiście społecznie odpowiedzialny, biorąc pod uwagę duże ilości marnowanego jedzenia. Ale z biznesowego punktu widzenia może odbić się czkawką, przynajmniej w wypadku polskich turystów - skomentował Jarosław Kałucki, ekspert rynku turystycznego z travelplanet.pl, w rozmowie z dziennikiem.
Turcja jest numerem jeden w zorganizowanych wyjazdach turystycznych z Polski, a jej udział wynosi 33 proc. "Rz" wylicza, że ponad 90 proc. Polaków decydujących się na wypoczynek w Turcji, wybiera opcję "all inclusive". "Co więcej, Polacy chętnie dopłacają po 500 zł, a nawet więcej od osoby, aby móc korzystać z dostępu do jedzenia i picia przez 24 godziny na dobę" - czytamy. Z kolei opcja śniadań i obiadokolacji (HB) praktycznie się nie sprzedaje. Powód jest prosty - do posiłków nie są wówczas wliczone napoje, za sprawą których koszt wyżywienia może być równy lub nawet wyższy niż w przypadku "all inclusive".
Turystyka odpowiada za ponad 12 proc. tureckiego PKB, a przychody z tego źródła w ubiegłym roku przekroczyły 61 mld dol.
Koniec all inclusive? "Trend jest wyraźnie zarysowany"
Na możliwy koniec popularności all inclusive wskazują też przedstawiciele branży turystycznej. Na razie jest to jednak nisza.
- Rośnie udział klientów, którzy nie chcą wakacji all inclusive. Na razie to w naszym biznesie jednocyfrowy udział, ale wyraźnie zarysowany. Ta grupa klientów dalej chce komfortu, a wręcz luksusu, jednak w hotelach butikowych. Widzimy renesans niedużych obiektów, bez charakteru kurortu i aquaparku pośrodku. Za to często z formułą "adults only", czyli tylko dla dorosłych. To obiekty urządzone nierzadko w historycznych budynkach, przy starówce, wśród ciekawej architektury. Takie wakacje są droższe od all inclusive z pięcioma gwiazdkami, często tylko ze śniadaniem - mówił money.pl Maciej Nykiel, prezes biura podróży Nekera.