Jednym z głównych powodów drożyzny w sklepach jest wzrost cen surowców i energii. Nic nie wskazuje na to, żeby akurat ceny energii elektrycznej mogły w najbliższym czasie spaść. Co więcej, prawdopodobnie mocno wzrosną.
W przypadku np. paliw ceny zmieniają się rynkowo. Stawki za prąd dla gospodarstw domowych zatwierdza każdorazowo Urząd Regulacji Energetyki (URE). W tym roku decyzją urzędników i na wniosek spółek energetycznych rachunki za prąd zwiększyły się średnio o 24 proc., czyli około 21 zł.
To dużo? Może być znacznie gorzej - ostrzegają analitycy biura maklerskiego banku Pekao. Wskazują na bijące rekordy ceny energii elektrycznej w kontraktach notowanych na giełdzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rynkowe ceny energii szybują
Megawatogodzina kosztuje na rynku już prawie 1000 zł. Rok wcześniej kontrakty opiewały na mniej więcej jedną trzecią tej kwoty.
Eksperci BM Pekao szacują, że w przypadku utrzymywania się dotychczasowych cen energii w kontraktach do końca roku, powinno skutkować to bardzo dotkliwymi podwyżkami cen także dla gospodarstw domowych.
"Jeśliby taki poziom utrzymał się w kolejnej części roku, ceny energii elektrycznej w taryfie G w 2023 powinny wzrosnąć o około 70 proc." - wskazują.
Decyzja o cenach prądu w rękach URE
W praktyce URE prawdopodobnie nie zaakceptowałby aż tak wysokich podwyżek cen prądu, choć na pewno spółki energetyczne chciałyby w jak największym stopniu zrekompensować sobie koszty.
Pod koniec 2021 roku firmy wnioskowały nawet o 40-proc. podwyżki cen prądu. Po długich analizach i negocjacjach URE zatwierdził w grudniu ostateczne podwyżki. Podobnie całym proces powinien przebiegać w tym roku. Decyzji będzie można oczekiwać pod koniec roku.
Damian Słomski, dziennikarz money.pl