Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
KRO
|
aktualizacja

Koronawirus. Branża drobiarska szoruje po dnie m.in. przez częściowe zamknięcie gastronomii

8
Podziel się:

Ceny skupu kurcząt rzeźnych osiągnęły "dno" i przynoszą straty ich producentom - alarmuje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz. Winna takiemu stanu rzeczy jest trwająca pandemia koronawirusa i szereg obostrzeń z nią związanych. Zagrożeniem jest też brexit.

Koronawirus. Branża drobiarska szoruje po dnie m.in. przez częściowe zamknięcie gastronomii
Koronawirus. Branża drobiarska nie radzi sobie przez obostrzenia związane z gastronomią i hotelarstwem. (Unsplash.com, William Moreland)

Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz alarmuje: ceny w skupie żywca kurcząt rzeźnych osiągnęły w ostatnich dniach najniższe poziomy. Natomiast eksport mięsa, którego w Polsce jest zbyt dużo, przynosi większości przedsiębiorstw drobiarskich straty.

- Rynek jest tak rozchwiany, że trudno mówić o sensownej cenie za kurczęta rzeźne. Szacujemy, że średnio płaci się - za kilogram brojlerów kurzych - w tzw. transakcjach wolnorynkowych nieco poniżej dwóch złotych. Są podmioty, które oferują rolnikom 1,8 zł/kg, a w skrajnych wypadkach nawet 1,6 zł/kg żywca - poinformowała dyrektor Izby Katarzyna Gawrońska.

Z jej słów wynika, że tegoroczne stawki są niższe średnio o ok. 33 proc. w porównaniu z ofertami zeszłorocznymi. - Co więcej, różnica między zeszłym a tym rokiem w odniesieniu do najgorszych ofert rynkowych wynosi nawet więcej niż 45 proc. - podkreśliła.

Zobacz także: Zobacz: Gowin zawsze na "nie"? Rzecznik rządu odpowiada

Przyczyna takiego stanu rzeczy w obecnej sytuacji gospodarczej jest jasna: to trwająca pandemia koronawirusa i związane z nim restrykcje, które dotykają przede wszystkim gastronomię oraz hotelarstwo.

"Szczególnie dotkliwe dla naszych producentów drobiu są ograniczenia wprowadzone w Unii Europejskiej, gdzie Polska eksportuje ok. osiem na dziesięć wysyłanych za granicę kilogramów drobiu" - zwrócono uwagę w raporcie.

"Dysfunkcja" rynku

Jakie zatem straty poniosła branża drobiarska? Według szacunków Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz od stycznia do końca sierpnia producenci stracili ok. 800 mln złotych przychodów z powodu trudności związanych z eksportem.

Sytuacji drobiarzy nie poprawiają coraz większe zatory płatnicze oraz - jak nazwano je w raporcie - "postępująca dysfunkcyjność rynku".

- Zakłady mięsne i ubojowe nie chcą kupować żywca od producentów, hodowcy nie chcą kupować piskląt od zakładów wylęgowych, a wylęgarnie nie chcą odbierać jaj od dostawców. Cierpią także poboczne ogniwa drobiarskiego łańcucha, jak dostawcy pasz oraz dodatków paszowych i weterynaryjnych - tłumaczyła szefowa Izby.

- Chociaż głównym powodem zapaści polskiego drobiarstwa są następstwa epidemii COVID-19, to trudno się oprzeć wrażeniu, że do i tak złej sytuacji przyczyniła się sama branża. Po pierwszym ataku wirusa SARS-CoV-2 większość krajów europejskich ograniczyła produkcję drobiu, w Polsce produkcja drobiarska rosła - zauważyła Gawrońska.

Według danych Eurostatu, w pierwszych ośmiu miesiącach 2020 roku drobiarskie uboje przemysłowe ogółem sięgnęły w Polsce 1 mln 761 tys. ton, co oznacza wzrost o 3,43 proc. w porównaniu do takiego samego okresu w roku ubiegłym.

Brexit kolejnym zagrożeniem dla drobiarzy

Analitycy rynku drobiu uważają, że przed branżą są jeszcze inne wyzwania, które mogą doprowadzić do "niewyobrażalnych" konsekwencji.

Pierwsza sytuacja to bezumowne rozstanie UE z Wielką Brytanią, która jest drugim największym odbiorcą mięsa drobiowego z Polski. W ogólnej wartości polskiego eksportu mięsa drobiowego Wielka Brytania odpowiada za ok. 13 proc., a w ogólnej wartości wywozu zagranicznego polskich jaj - blisko 4 proc.

- Brak umowy będzie oznaczał, że nasza sprzedaż mięsa i jaj może istotnie spaść ze względu na większą konkurencję na brytyjskim rynku, do którego Polska nie będzie miała już uprzywilejowanego dostępu np. względem Stanów Zjednoczonych, Kanady, Brazylii czy Ukrainy - powiedziała Gawrońska.

Drugie wyzwanie to funkcjonujący od lat w ustawie o paszach zapis o zakazie stosowania w Polsce surowców GMO do produkcji pasz, który tworzy niepewność otoczenia prawnego, stanowiąc istotne ryzyko w budowaniu długoterminowych strategii rozwoju branży rolnej.

- Niepewność polityczno-prawna drobiarstwa może się również przyczyniać do wzrostu ryzyka inwestycji, a nawet ich hamowania z uwagi na niższą skłonność instytucji finansowych do kredytowania. Wytwórcy pasz oraz hodowcy drobiu domagają się stabilności i przewidywalności prawa, aby móc planować proces produkcji o strategie rozwoju - skomentowała dyrektor Izby.

Kilka dni temu Sejm znowelizował ustawę o paszach, przedłużając piąty raz termin wejścia w życie zakazu stosowania pasz genetycznie modyfikowanych. Tym razem przesunięto zakaz o dwa lata, do 1 stycznia 2023 roku. Importowana śruta sojowa GMO jest powszechnie stosowana w mieszankach dla drobiu.

Polska jest największym producentem mięsa drobiowego w UE. Ok. 50 proc. krajowej produkcji trafia za granicę. Do końca września wyeksportowano z Polski drób o wartości ponad 7,6 mld złotych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(8)
WYRÓŻNIONE
Najpiękniejsz...
4 lata temu
Z tego powodu, że nie zjem kurczaka w zamkniętej restauracji autor wysnuwa wniosek, że nie zjem go również przyrządzając samodzielnie w domu.
dddddd
4 lata temu
Co ma do rzeczy zamknięcie gastronomii? Większość ludzi gotuje w domu, a drób jest popularnym mięsem, bo tanim na tle wołowiny, ryb etc. Rosół, kotlety, pierogi z mięsem drobiowym, drobiowe szaszłyki etc. Kurczak rządzi w Polsce;-)
healer
4 lata temu
ja z kolei od lat się zastanawiam jak ta hodowla się opłaca przy takich cenach...dzisiaj w Auchan "ćwiartki" kurczaka po 2,99 zł/kg...ziemniaki są droższe..
NAJNOWSZE KOMENTARZE (8)
adam
4 lata temu
Od lat na jesień wybija się całe stada z ferm nieogrzewanych. Zawsze na jesień było tanie mięso drobiowe. A ze jest pandemia to można manipulować ze jest to z powodu ze restauracje nie kupują.
Homer
4 lata temu
Czyli ci co jedli w restauracjach teraz głodują bo kurczaka można zjeść tylko w restauracji?
dziwne
4 lata temu
dziwne ja płacę u Krysi po 5 zyla za kg i czekam w kolejce dziwne
Petroniusz
4 lata temu
Wirus uderzył prawie we wszystkich, PO co się rozdrabniacie- weźcie spis branż, i wysmażcie artykuł zbiorczy pt. "1134 branże mają dość/ liżą rany/ liczą straty/ w rozpaczy/ itp., itd... ALE LEPIEJ CO DZIEŃ PODOBNE PIERDOŁY WYPISYWAĆ, STALE BUDUJĄC WRAŻENIE, JAK TO ŹLE SIĘ DZIEJE W PAŃSTWIE POLSKIM- PATRZĄC NA WASZE WYPOCINY "MONEY" KOJARZĘ Z MARNYMI GROSZAKAMI, A NAWET Z JUDASZOWYMI SREBRNIKAMI...
Wspomnienia
4 lata temu
Jeść każdy musi, miejsce nieistotne. Nawet więcej mięsa drobiowego kupuję, ponieważ wymaga mniej czasu na przygotowanie niż inne mięsa . A zdjęcie z kurami grzebiącymi pochodzi z podwórka.