Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|
aktualizacja

Kostka brukowa schodzi na pniu. Libet wrócił do życia po sprzedaży dwóch zakładów

13
Podziel się:

Cztery lata strat, kurs giełdowy, który nigdy nie osiągnął ceny wyższej od debiutu. Libet musiał wyprzedać dwa zakłady produkcyjne, żeby znowu przynosić zyski. Bez balastu sytuacja wygląda o niebo lepiej. A popyt na rynku sprzyja.

Popyt na kostkę rośnie
Popyt na kostkę rośnie (PAP, Szymon Łaszewski)

W kraju wyłożonym kostką brukową aż trudno uwierzyć, że jej producent może mieć problemy. Tak jednak stało się z Libetem. Było naprawdę blisko końca spółki, ale jednak - jak zapewniają jej władze - przetrwa.

W trzecim kwartale spółka Libet - ścisła czołówka polskiego rynku kostki brukowej - miała zysk 1,8 mln zł (rok wcześniej strata 2,5 mln zł) przy przychodach 64 mln zł (+10 proc. rok do roku). Po trzech kwartałach czysty zysk wynosi już 19,7 mln zł, a przychody poszły w górę o ponad 6 proc. rok do roku - podano we wstępnym raporcie finansowym.

Roczna prognoza zarządu mówi o 17 mln zł zysku netto i wygląda na to, że nie będzie najmniejszego problemu z jej realizacją. A to bardzo istotne. Banki uważnie przyglądają się temu, co się w spółce dzieje.

Zobacz też: Nie tylko prywatny basen i siłownia. Polacy kupują mieszkania premium

Ciężkie chwile za Libetem

Konkurująca z Polbrukiem i Bruk-Betem spółka, dominuje w segmencie kostki brukowej premium (kostka wyższej jakości, lepsze wzornictwo, materiały wyższej jakości itd.), z udziałem wynoszącym około jednej trzeciej rynku. W ubiegłym roku mało brakowało, a te dwie ostatnie firmy miałyby ten "kawałek tortu" do zagospodarowania. Libet wpadł w poważne tarapaty.

Przeinwestował, a refinansowanie długu przy wykazywanych od trzech lat stratach okazało się trudne. Libet miał problem z realizowaniem płatności wobec dostawców, którzy skracali terminy. Brakowało materiału do produkcji i spółka nie dostarczała tyle produktu, ile chcieliby klienci.

- To kwestia kapitału pracującego. W ubiegłym roku mieliśmy problem ze środkami finansowymi na realizację naszych dostaw, spłacaliśmy duże kwoty rat kapitałowych z kredytów, spłaciliśmy w dużym stopniu naszych dostawców, którzy obniżyli nam kredyty kupieckie - opisuje money.pl Sławomir Salamon, dyrektor finansowy Libetu.

W 2018 roku przychody spółki spadły o 38 proc. do 178 mln zł. Strata netto wyniosła 30,7 mln zł. W tej sytuacji nie było wyjścia i trzeba było pozbywać się majątku. I po tegorocznych wynikach widać, że się udało.

- W tym roku nie mamy problemów z finansowaniem produkcji, udało się nam odbudować zapasy i realizować przyjętą strategię sprzedaży. Do tego widać duży popyt na nasze produkty premium, co wiąże się z aspektem bogacenia się społeczeństwa - wskazuje Salamon.

- Duży popyt ze strony budownictwa indywidualnego jest bardzo widoczny. Gdy powstaje dom, to na samym końcu budujemy podjazd i teraz widać, że w wielu inwestycjach mieszkaniowych Polaków właśnie przyszedł ten etap - kontynuuje. Wzrost zamówień na produkty nie-premium widać też ze strony dużych firm budowlanych, wykonawców większych inwestycji.

Dlaczego tak późno?

Skoro mimo sprzedaży zakładów udaje się uzyskiwać wyższe przychody i zyski, to zasadne jest pytanie, dlaczego spółka tak długo czekała z podobną decyzją?

- Odpowiedź na to pytanie jest złożona - odpowiada Salamon. - Spółka w celu realizacji programu naprawczego przeprowadziła szereg analiz, aby określić działania zmierzające do wdrożenia programu naprawczego, który zakładał między innymi sprzedaż części majątku.

W całym procesie określiliśmy, które aktywa możemy sprzedać. To wszystko i tak nie było takie oczywiste, bo nawet w przypadku tych mniej rentownych zakładów trzeba było uwzględnić aspekt logistyki zaopatrzenia w surowce, odległości dostaw do naszych odbiorców, stanu parku maszynowego - dodaje.

- Jeden ze sprzedanych zakładów wymagał dużych nakładów finansowych na utrzymanie parku maszynowego, a drugi był znacznie oddalony od naszych odbiorców. Jednak aby nie utracić odbiorców, udało nam się przesunąć w znacznym stopniu produkcję do innych zakładów, tak że transakcja nie była problemem dla całej organizacji. A skończyło się uzyskaniem dobrej ceny - wskazuje dyrektor.

Dzięki sprzedaży zakładów spółka została po części oddłużona. Do kasy spółki wpłynęło łącznie 44,9 mln zł, z czego 24 mln zł zostały przeznaczone na zmniejszenie zadłużenia, a reszta zasiliła kapitał obrotowy spółki. Libet prowadzi obecnie produkcję w trzynastu zakładach produkcyjnych.

Salamon wskazuje przy tym, że i rynek się zmienił. - Od 2018-2019 roku mamy rynek popytowy w odróżnieniu od lat 2016-2017, gdzie musieliśmy obniżać znacząco ceny sprzedaży i pracować na maksymalnej wydajności, aby uzyskać próg rentowności - mówi.

Podwyżka cen energii nie przyniosła wysokich szkód, bo nie stanowią one znaczącego udziału w kosztach ogółem.

Dywidenda nie tak zaraz

Jest dobrze, ale jeszcze nie na tyle, żeby spółka już szykowała się do wypłaty dywidend. Ostatnią wypłaciła w 2012 roku.

- Skupiamy się na odbudowie kapitału pracującego. Jeżeli ten aspekt zostanie spełniony, to na pewno będziemy chcieli wypłacać dywidendę - informuje Salamon.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(13)
zeglarz
4 lata temu
Te kostki brukowe to technologia 21-go wieku. Zastapila te z granitu, i jest wielkim osiagnieciem polskiej technologii.
k.
4 lata temu
Libet, he he
bolo
4 lata temu
tylko semmelrok
AM
4 lata temu
O złej kondycji finansowej Libetu w głównej mierze zdecydowało to że kilka lat temu Libet wykazał ponadprzeciętną rentowność i 30 mln zysku i cały zysk przeznaczył na dywidendę, a nie na kapitał spółki. Ponad to brak kontroli nad niesamowicie dużymi kosztami m.in. Mini Coopery dla handlowców, katalogi, souveniry renty szkoleniowe, znany projektant twarzą Libetu. I stosowanie niskich cen. Wydawało im się że są duzi i wszystkim dostawcom płacili grubo po terminie. W końcu przyszła dobra koniunktura i wszyscy postawili się nierzetelnej firmie. I to ich zgubiło. A dobra koniunktura właśnie się skończyła po dwóch latach. Wszyscy producenci mają magazyny pełne, więc nie widzę szans na odbudowę Libetu.
Brukarz
4 lata temu
Liber miał problemy bo oszczędzał na jakości przez co ich kostką była krucha. Inne firmy jak pozbruk nie wyrabiały z produkcją bo Libet miał same reklamacje. Na rynku jest cały czas jest popyt.