Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marcin Walków
Marcin Walków
|

LEGO romansuje ze sztuką. Chce głębiej sięgnąć do kieszeni dorosłych

W pandemii LEGO zaczęło "testować" dorosłych, którzy zamknięci w domach szukali rozrywki nie dla dzieci, a dla siebie. Tak powstały pierwsze zestawy z serii Art - mozaiki, a później repliki prawdziwych obrazów i dzieł z plastikowych klocków. Kolejnym z nich jest "Wielka fala w Kanagawie" Hokusaia.

4
Podziel się
1 z 10
LEGO romansuje ze sztuką. Chce głębiej sięgnąć do kieszeni dorosłych
LEGO romansuje ze sztuką. Chce głębiej sięgnąć do kieszeni dorosłych
"Wielka fala" Hokusaia to zestaw LEGO składający się z 1018 elementów (money.pl, Marcin Walków)

Sam bawiłem się klockami LEGO w dzieciństwie, jako nastolatek z nich wyrosłem i wróciłem około trzydziestki, za sprawą modeli samochodów, takich jak Bugatti Chiron, Ford Mustang czy Porsche 911. Z czasem jednak zaczęło na nie brakować miejsca. I wtedy Duńczycy, jak na złość, zaczęli tworzyć zestawy dla dorosłych, które można wieszać na ścianach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bugatti Chiron z Lego Technic

LEGO Art. Seria zestawów dla dorosłych

W pandemii wypuścili serię Art i zaoferowali pierwsze mozaiki, m.in. Beatlesów i Marilyn Monroe w wydaniu Andy'ego Warhola. Jest i drugi aspekt. Przez dziesięciolecia model biznesowy LEGO zasadzał się na rodzicach kupujących klocki dzieciom, które gdy dorosną, jako rodzice będą kupować je swoim pociechom. Za sprawą lockdownu zdaje się, że Duńczycy odkryli, iż dorośli sami w sobie też są dla nich grupą docelową. Pomijając tych, którzy - jako tzw. AFOL's, czyli dorośli fani LEGO, sami tworzyli z dostępnych klocków nierzadko wymyślne konstrukcje.

I postanowili sięgnąć do naszych kieszeni, wpisując się przy okazji w nurt ćwiczenia uważności, odrywania myśli od pracy podczas zamknięcia w domu i po nim.

Złożona i recenzowana przeze mnie "Wielka fala w Kanagawie" japońskiego artysty Hokusaia to drugi obraz odwzorowany z plastikowych klocków, który pojawił się niespełna rok po "Gwiaździstej Nocy" Van Gogha.

"Wielka fala" Hokusaia. Na czym wzorowali się projektanci?

"Wielka fala w Kanagawie" to jedno z dzieł w cyklu 36 widoków na górę Fudżi, symbol narodowy Japonii. To również najbardziej znana praca Hokusaia, wykonana około 1830 r. Przedstawia trzy łodzie i ich załogi, zmagające się z potężną falą. Niektórzy utożsamiają ją z tsunami, ale można znaleźć interpretacje mówiące, że to raczej duża "fala wyjątkowa", niezwiązana z tym zjawiskiem. W oryginale obraz ma wymiary 25,7 cm wysokości i 37,9 cm szerokości. W 2021 r. "Wielką falę w Kanagawie" na aukcji Christie's Asia sprzedano za 1,6 mln dol.

Oryginał można oglądać w nowojorskim The Metropolitan Museum of Art (MET). Drzeworyt wykorzystano jednak do stworzenia około 1000 kopii, z których do naszych czasów zachowało się - według szacunków - około 100 egz. Znajdują się w zbiorach muzeów na całym świecie, jak i w posiadaniu kolekcjonerów prywatnych. Jedna z nich jest w posiadaniu... Muzeum Mazowieckiego w Płocku. W 2023 r. odbitka "Wielkiej fali" z jednej z prywatnych kolekcji została sprzedana na aukcji w Christie's za 2,8 mln do.

"Wielka fala". Obraz Hokusaia z klocków LEGO

"Wielka Fala" w wydaniu LEGO to zestaw składający się z 1810 klocków. Powstaje z nich obraz w ramie z passe-partout, o łącznych wymiarach 52 cm wysokości i 39 cm szerokości. Mimo dość dużych rozmiarów, jest stosunkowo lekki, więc bez obaw powiesiłem go na ścianie.

Choć klocków jest dość sporo, zestaw złożyłem w jedno popołudnie i wieczór. Składanie jest dość monotonne - wypełniamy klocek po klocku sześć kwadratowych płytek. Rzut z góry ułatwia "nawigację". Potem nadajemy bardziej trójwymiarowy charakter, dodając kolejne warstwy, od lewej do prawej i z powrotem. To właśnie etap, w którym można przyjrzeć się bardziej obrazowi i jego detalom oraz porównywać z oryginałem.

Pomysłowość projektantów LEGO, jak wykorzystać istniejące już klocki do stworzenia nowych efektów, potrafi zaskoczyć. Na samym końcu przychodzi czas na ramę i passe-partout, w które wkładamy połączone sześć płytek i przymocowujemy je.

Efekt końcowy jest naprawdę bardzo dobry, zwłaszcza oglądany z daleka. Trzeba podejść blisko, by zobaczyć, że mamy do czynienia z plastikowymi klockami. Składanie "Wielkiej Fali" składa się z wielu powtarzalnych czynności, ale plusem jest to, że ich efekty widoczne są dość szybko. Więcej czasu zajęło mi zmontowanie ramy niż wypełnienie sześciu płytek na wzór obrazu.

Ile to kosztuje?

Gdy złożyłem już ten zestaw, zdałem sobie sprawę, że LEGO dalej eksperymentuje z serią obrazów dla dorosłych. Mozaiki były płaskie i wykorzystywały jeden rodzaj elementów. Obraz Van Gogha "Gwiaździsta noc", był mniejszy, cięższy, pełen szczegółów i detali, a przede wszystkim - dosłownie - wychodził z ramy. "Wielka fala" Hokusaia jest gdzieś pomiędzy - większa gabarytami, trójwymiarowa, ale mieszcząca się w "obrębie" ramy. Jest też prawie o połowę tańsza od swojego poprzednika, a nawet od mozaik na licencji. Na polskim rynku kosztuje 479,99 zł w cenach katalogowych.

Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl

KOMENTARZE
(4)
hgf
9 miesięcy temu
Wspaniale sa najstarsze, proste klocki Lego, czyli klocki z których każdy budował co chciał, jak chciał - rozwijał wyobraźnię, zdolności przestrzenne, techniczne. Jeden budował z nich dom, drugi pojazd, trzeci miasto. Te obecne klocki sa bez sensu, bo trzeba tylko dokładnie wykonać zadanie,. Takie klocki uczą bycia bardzo posłusznymi pracownikami (wykonawcami zadań).
fghjk
9 miesięcy temu
czekam na słoneczniki
apik
9 miesięcy temu
Nie podoba mi się.. toporne, efekt to jak papierowe puzzle... więcej plastiku w doma h na świecie itp..
Orzeszek
9 miesięcy temu
Brawo LEGO!
TOP10 - najpopularniejsze galerie
10.

Aston Martin DBX707. Jeździłem najszybszym seryjnym SUV-em świata

707 koni mechanicznych i 900 Nm momentu obrotowego czynią z Astona-Martina DBX707 najszybszy seryjnie produkowany SUV świata. To nie są tanie rzeczy.
9.

Bukiet z klocków. LEGO rozwija rynek, którego przez dekady nie zauważało

Czy to będzie alternatywa dla żywego bukietu róż? Pewnie nie. Na zestaw, który złożyłem podczas redakcyjnego testu, patrzę inaczej. Jak na kolejny krok w rozwijaniu produktów dla dorosłych. Bo te rządzą się innymi prawami niż klocki dla dzieci. A przez długie lata jako rynek dla LEGO nie istniały.
8.

Dwa furgony na prąd. W ich przypadku elektromobilność nie wywołuje aż takich emocji

O ile samochody elektryczne wciąż budzą kontrowersje, to jednak jest obszar, w którym wydają się dobrym rozwiązaniem już teraz. To małe "dostawczaki", które poruszają się głównie po mieście i jego okolicach. W moje ręce do kilkudniowego testu trafiły dwa: Mercedes eCitan i Peugeot e-Partner.
7.

Toyota Yaris i Corolla w wersji Cross. To nie są auta, które mają trafić w gusta każdego

Weź popularny model ze swojej gamy, "napompuj go" i dodaj przydomek, który uczyni z niego SUV-a lub crossovera. Tak zrobiła Toyota w przypadku Yarisa i Corolli. W wariantach Cross to pomysł Japończyków, aby wypełnić kolejne rynkowe nisze i nie oddawać klientów innym markom.
6.

Ateca i Leon z tribalem na grillu. Cupra zaczynała jako "farbowany" Seat

Cupra włożyła sporo wysiłku, by przekonać, że nie jest Seatem ze zmienionym znaczkiem. Pierwszy model zaprojektowany dla niej pojawił się po dwóch latach. W przypadku Cupry Ateca i Leona zerwanie z oczywistymi skojarzeniami z Seatem jest trudniejsze. Testując oba modele przekonałem się, że nie jest niemożliwe.
5.

Testowałem dwa różne "elektryki" BMW. W obu spodobała mi się jedna rzecz

BMW i4 M50 i oraz BMW iX M60 to bardzo różne samochody, choć pod tym samym szyldem. Testując oba, zwróciłem uwagę szczególnie na jeden aspekt. To, w jaki sposób ich interfejs zdejmuje z głowy kierowcy "elektryka" część zadań.
4.

Odsłaniamy kulisy produkcji samolotów. Byłem w fabryce Airbusa

A220 to jedyny samolot Airbusa, który montowany jest w całości powstaje poza Europą. W kanadyjskich zakładach w Mirabel widziałem, jak produkowane są te wąskokadłubowe maszyny.
3.

Jeździłem nowym Renault Clio. To hybryda bez wtyczki, która w mieście udaje "elektryka"

Renault Clio E-Tech to miejski, co nie znaczy, że ciasny samochód. Dzięki technologii hybrydowej jest naprawdę oszczędny. Można nim też bez większych obaw wyjechać w trasę - o ile nie zabieramy za dużo współpasażerów i bagażu.
2.

Dostałem upgrade do pierwszej klasy. Oto jak wygląda namiastka luksusu w samolocie

Od lat byłem ciekaw, jak to jest lecieć pierwszą klasą. Miałem szczęście - podczas ostatniego lotu dostałem upgrade, czyli podwyższenie klasy podróży. Dzięki temu mogłem sprawdzić na własnej skórze, jak podróżują ci, którzy za bilet płacą kilkadziesiąt tysięcy złotych.
1.

Zrobiłem 2 tys. km chińskim "elektrykiem". Ale już drugiego dnia miałem ochotę go oddać

Nawet luksusowy samochód elektryczny wyposażony w całkiem sporą baterię potrafi przegrać z problemami z ładowaniem. Te zaś odbierają sporą część przyjemności z komfortowej jazdy. Szkoda, bo Maxus Mifa9 to naprawdę ciekawa propozycja na polskim rynku, mimo kilku irytujących przypadłości.