Lewica: wprowadźmy podatek tłuszczowy. Branża mięsna: ceny poszybują
Firmy, które bogacą się na zdrowiu naszych dzieci, powinny płacić do budżetu na zdrowie więcej pieniędzy - uważa Lewica. Proponuje nowy podatek tłuszczowy, od wysoko przetworzonej żywności. Miałby być jednym z trzech źródeł finansowania ochrony zdrowia. Branża mięsna ten pomysł krytykuje. Uważa, że ceny wielu podstawowych produktów poszybują.
Od wielu tygodni trwa w Polsce dyskusja finansowaniu systemu ochrony zdrowia. Lewica kilka dni temu przedstawiła swój pomysł na rozwiązanie kryzysu. Uważa, że należy całkowicie zlikwidować składkę zdrowotną. Natomiast pieniądze na funkcjonowanie systemu miałyby pochodzić z trzech źródeł. Po pierwsze, z podatek zdrowotnego, o którym pisaliśmy nieraz w money.pl, a także akcyzy (80 proc. wpływów miałoby trafiać prosto do NFZ) i podatku tłuszczowego, czyli danina wzorowana na - wprowadzonym za czasów rządu Prawa i Sprawiedliwości - podatku cukrowym.
- Mamy wysoko przetworzoną żywność, która zawiera ogromne ilości tłuszczu. Jest to niezdrowe, to głównie produkt agresywnie reklamowany przez korporacje, szczególnie do naszych dzieci. Uważamy, że takie firmy, które bogacą się na zdrowiu naszych dzieci, powinny płacić do budżetu na zdrowie więcej pieniędzy - mówiła Joanna Wicha, pielęgniarka i posłanka Lewicy.
Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy RP zdecydowanie krytykuje ten pomysł.
Tańsze, ale gorsze? Ekspert wprost o chińskich autach
- Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by przewidzieć skutki wprowadzenia takiego podatku: ucierpią polscy producenci, a ceny wielu podstawowych produktów poszybują w górę - uważa Tomasz Parzybut, prezes stowarzyszenia, cytowany przez wiadomoscihandlowe.pl.
Jego zdaniem, "zamiast realnej walki o lepszą jakość żywienia dostajemy kolejny mechanizm drenowania kieszeni". - To nie jest droga do zdrowszego społeczeństwa, lecz do wyższych rachunków - ocenia Parzybut.
Pomijając argumentację dotyczącą 'odchudzania Polaków' czy dodatkowego zasilenia zadłużonej służby zdrowia, pozostaje obawa, że nowa danina stanie się kolejnym ciosem zarówno dla producentów mięsa, jak i dla portfeli konsumentów - napisało stowarzyszenie w oświadczeniu.
Kryzys finansowy w NFZ
Od jesieni głośno jest o kłopotach w ochronie zdrowia, a konkretnie dziurze w finansach NFZ i jej konsekwencjach m.in. w postaci przesuwania planowych zabiegów. Od miesięcy alarmowaliśmy w money.pl, że mimo kolejnych kroplówek finansowych od rządu, pieniędzy w kasie NFZ może zabraknąć.
Jak pisaliśmy, rząd szuka sposobu na załatanie dziury w finansach ochrony zdrowia, która w 2026 roku może wynieść 23 mld zł. Ze strony rządu pojawiły się różne propozycje zmian i oszczędności, które zakładały z jednej strony niższe wydatki NFZ, z drugiej korektę ustawy podwyżkowej, dotyczącej wynagrodzeń personelu medycznego.
Na początku grudnia ministra zdrowia wyszła z planem oszczędności w NFZ. Działania te w 2026 r. miały ściąć wydatki NFZ o ponad 10 mld zł. Wśród propozycji znalazły się:
- likwidacja współczynnika korygującego dla świadczeń kardiologicznych,
- zmiana sposobu finansowania koordynatora w POZ,
- taryfikacja świadczeń z obszarów: elektrofizjologia, badania obrazowe, chirurgia kręgosłupa, chorób naczyń, okulistyki i teleradioterapii, ograniczenia na liście D leków refundowanych (leki "65+" i "18-"), do nieprzekraczających limitu finansowania,
- nieprzedłużanie programu pilotażowego "Dobry posiłek w szpitalu".
Plan ten ostro skrytykowała opozycja. Rządzący zaczęli się do niego dystansować. Na początku grudnia NFZ otrzymał dodatkowo 922 mln zł ze sprzedaży obligacji skarbowych oraz 400 mln zł dotacji z budżetu państwa. Te pieniądze mają poprawić finansowanie szpitali oraz zapobiec przesuwaniu zabiegów planowych.
Premier Donald Tusk podczas szczytu medycznego 4 grudnia przekonywał, że "NFZ nie jest bankrutem".
PiS przedstawił plan. Roczny urlop i rozdzielenie pracy lekarzy
W sobotę, 13 grudnia, prezes PiS Jarosław Kaczyński ogłosił, że jego partia przygotowała projekt zmian w ochronie zdrowia. Proponuje m.in. odwrócenie piramidy świadczeń zdrowotnych oraz "całkowite oddzielenie" pracy w publicznej i prywatnej ochronie zdrowia, a także stworzenie dobrze działającego systemu opieki społecznej i senioralnej, oprócz systemu ochrony zdrowia.
W planie PiS są propozycje, które wielu uzna za kontrowersyjne. Partia chciałaby całkowitego rozdzielenia pracy w systemie publicznym i prywatnym, co – według senatora Stanisława Karczewskiego, który przedstawiał propozycję zmian – miałoby skłonić wielu lekarzy do wyboru sektora publicznego.
- Tak jest w innych krajach i one sobie dobrze radzą. My musimy brać przykłady z tych krajów, które coś zrobiły w służbie zdrowia i to wyszło im na korzyść. To propozycja bardzo ważna, pewnie kontrowersyjna. Choć prezes Naczelnej Izby Lekarskiej powiedział coś, co jest bardzo interesujące i wieje optymizmem - że większość lekarzy przejdzie z segmentu prywatnego do publicznego. I to bardzo dobrze, ja jestem absolutnym zwolennikiem tego, aby oddzielić te dwa obszary. I myślę, że zwolenników w tym zakresie zdobędziemy - mówił w sobotę senator PiS Stanisław Karczewski.
Źródło: Rynek Zdrowia, Wiadomości Handlowe, money.pl