Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agata Kalińska
Agata Kalińska
|
aktualizacja

Likwidacja limitu składek na ZUS. Rząd składa broń. Przynajmniej na razie

38
Podziel się:

Pracodawcy i pracownicy mogą być pewni, że od 1 stycznia nie będzie zmiany systemu ubezpieczeń społecznych, który dziś obowiązuje - zadeklarowała minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. Oznacza to, że w tym roku rząd nie będzie już forsował likwidacji limitu 30-krotności składek na ZUS.

Do końca roku zmian ws. limitu 30-krotności nie będzie
Do końca roku zmian ws. limitu 30-krotności nie będzie (East News, Zbyszek Kaczmarek/REPORTER)

Nie ma w ostatnich miesiącach pomysłu, który wywołałby większe polityczne zamieszanie. Likwidacja limitu składek na ZUS miała dać 5 mld zł do przyszłorocznego budżetu. Miała dać, ale nie da, bo wicepremier Jarosław Gowin, a wraz z nim minister Emiliewicz zapowiedzieli, że na takie rozwiązanie się nie zgadzają. W efekcie przed wyborami pomysł przycichł, by z pełną mocą pojawić się już w nowej kadencji.

Wówczas grupa posłów PiS złożyła do Sejmu projekt ustawy likwidującej limit. Ale po sześciu dniach - i tuż przed głosowaniem wotum zaufania dla rządu - został wycofany z prac parlamentarnych. Okazało się bowiem, że Jarosław Gowin zdania nie zmienił i jego "Porozumienie", które ma w Sejmie 18 posłów projektu nie chce poprzeć.

Zobacz także: Zobacz też: Zniesienie limitu 30-krotności. Rzecznik rządu tłumaczy wycofanie projektu

Podczas konferencji po czwartkowym posiedzeniu rządu premier Mateusz Morawiecki musiał się zmierzyć z pytaniem, co dalej z pomysłem. - Na razie został przekazany do konsultacji. Mieliśmy sygnały nie tylko od naszych partnerów ze Zjednoczonej Prawicy, ale także ze związku zawodowego NSZZ "Solidarność", od pracodawców i dobrą praktyką jest, by bez doprowadzania do jakiejś eskalacji próbować wypracować konsensus - powiedział premier.

Zapewnił, że jeśli pojawią się nowe propozycje, to z chęcią sam je będzie analizował. Jednak, jak wynika z wypowiedzi premiera, on sam zdania nie zmienił. - Dzisiaj ten system 30-krotności powoduje degresywność systemu podatkowego, stąd ta nasza propozycja - powiedział. Ale szanując głosy naszych partnerów, będziemy dalej rozmawiać o tym elemencie systemu - zapewnił.

Czym jest 30-krotność limitu składek? Chodzi o maksymalną kwotę podstawy wymiaru składek na ZUS, która obecnie wynosi 30-krotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Mówiąc prościej: najlepiej zarabiający po przekroczeniu pewnego pułapu (w tym roku to niemal 12 tys. zł brutto miesięcznie) nie płacą już składek na ZUS.

Korzyści są obopólne. Przyszły emeryt zarabia więcej "na rękę", ale za to państwo nie musi później wypłacać najzamożniejszym gigantycznych emerytur, rzędu kilkunastu-kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(38)
BYWALEC
4 lata temu
Lewica gotowa byla poprzec (i slusznie) ta propozycje PiS. To myslenie prospoleczne i solidarnosciowe (skladki placa wszyscy bez wzgledu na zarobki), typowo chadeckie. Zwyciezylo myslenie liberalne, progrupowe. selektywne, popierane przez PO. Na razie!
widz
4 lata temu
Dlaczego jedni płacą ZUS a inni nie ?
Piotr A .
4 lata temu
Emilewicz PIS wpuścił na minę . Dał jej resortowi mieszkanie + a wiecie co to znaczy jak nie będzie sukcesu to już nie będzie wina Tuska tylko Gowina . Przypuszczam że jeszcze dołożą. Porozumienie Gowina będzie nazywane ukrytą opcją PO w Koalicji Prawicy .
uwaga
4 lata temu
A nie ostrzegaliśmy? Porażka, Pomyłka i Kłopoty czyli ludzie masowo uciekają z PPK.Mimo nagonki i restrykcyjnych przepisów prawie 70% osób wypisało się z Pracowniczych Planów Kapitałowych a wiele osób planuje to zrobić już wkrótce. Wszystko z powodu braku wiary w rządowe zapewnienia, że program jest bezpieczny a pieniądze na pewno w nim pozostaną. Zasada PPK jest taka: daj nam dzisiaj twoje pieniądze a my kiedyś w przyszłości ci coś wypłacimy. Program gwarantowany jest przez rząd, co nie wróży najlepiej naszym pieniądzom. PPK okazały się kosztowną porażką, jedną z wielu porażek rządu PiS. Ucieczka z PPK jest głównym zajęciem pracowników, którzy zobaczyli niższe wynagrodzenia i zaczęli pytać o co chodzi. Firmy też nie chcą się zajmować kolejnymi biurokratycznymi obciążeniami i nic dziwnego. Premier Morawiecki błagalnym tonem mówił w czasie expose, że chciałby wpisać PPK do konstytucji. Nie pomoże zapisanie tego programu nawet w świętych księgach. Po prostu ludzie Wam nie wierzą.
kaczorek
4 lata temu
nie szukają żadnego porozumienia tylko kasy jak wydoić suwerena bo stado kacze jest pazerne jak nikt w historii tego kraju.... pisowskie złodzieje...
...
Następna strona