Wykryli lukę. Prezydent może rozwiązać parlament mimo wyborów
Jak podaje "Rzeczpospolita", luka w konstytucji może dać prezydentowi pretekst, aby rozwiązać nowy Sejm i powtórzyć wybory. Zgodnie z ustawą zasadniczą Sejm musi zająć się pracami nad budżetem w ciągu czterech miesięcy, a jeśli nie zdąży, prezydent może rozwiązać parlament.
"W ostatni czwartek rząd przyjął projekt przyszłorocznego budżetu. Scenariusz uchwalania tej ustawy jest przewidziany w konstytucji, choć nie szczegółowo. Eksperci pytani przez 'Rz' wskazują, że jeśli go interpretować w duchu demokracji – nic nadzwyczajnego się nie stanie" – czytamy w "Rzeczpospolitej".
Jednak gdyby doszło do instrumentalnego traktowania konstytucji, to na wiosnę może dojść do nowych wyborów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Inflacja jednocyfrowa jeszcze w tym roku. Członek RPP: martwi nas inny odczyt
Projekt budżetu. Od niego wiele zależy
Jak wskazuje dziennik, rząd powinien teraz skonsultować projekt z Radą Dialogu Społecznego, a następnie złożyć go w Sejmie. Konstytucja przewiduje jednak, że w wyjątkowych sytuacjach może to nastąpić później.
– Wybory nie mogą usprawiedliwiać niezłożenia projektu budżetu. Finanse państwa powinny mieć bowiem ustawową podstawę niezależnie od sytuacji politycznej – mówi prof. Maciej Serowaniec, konstytucjonalista z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Jak wskazuje "Rz", Sejm nie zajmie się budżetem przed datą wyborów, a to oznacza, że projekt przepadnie. Obowiązuje bowiem zasada dyskontynuacji, czyli projekty zgłoszone w jednej kadencji nie przechodzą do następnej.
Po wyborach nowy rząd musi więc złożyć w Sejmie nowy projekt budżetu, choćby był tożsamy ze złożonym przed wyborami – wyjaśnia w "Rz" prof. Andrzej Jackiewicz, konstytucjonalista z Uniwersytetu w Białymstoku.
Kluczowe cztery miesiące
Według konstytucji Sejm musi zająć się pracami nad budżetem w ciągu czterech miesięcy, a jeśli nie zdąży, prezydent może rozwiązać parlament. Nie wskazano jednak od kiedy liczyć wspomniane cztery miesiące – czy od dnia wniesienia projektu przez stary rząd, czy od wniesienia nowego po wyborach.
Prezydent ma też inny oręż: przed podpisaniem ustawy budżetowej może ją skierować do Trybunału Konstytucyjnego, a ten musi wydać wyrok w ciągu dwóch miesięcy. Co się stanie, jeśli uzna budżet za niekonstytucyjny? Tu widać kolejną lukę w ustawie zasadniczej, bo nie przewidziano scenariusza na taki wypadek – podkreśla "Rzeczpospolita".
– Prawdopodobnie prezydentowi przypadłaby wówczas szczególna rola arbitra w sporze o kształt finansów publicznych i tylko od jego dobrej woli zależałoby, jak zinterpretować przepis dający mu możliwość skrócenia kadencji Sejmu – wskazuje prof. Serowaniec.