Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krystian Rosiński
Krystian Rosiński
|

Marihuana medyczna będzie produkowana w Polsce. "To nadkruszenie betonu, choć sporo go jeszcze zostało"

57
Podziel się:

Polscy rolnicy już wkrótce będą mogli przerzucić się na uprawy konopi siewnych. Prezydent podpisał nowelizacje ustaw, które likwidują wiele administracyjnych i prawnych ograniczeń. Zmiany powinni odczuć też polscy pacjenci korzystający z marihuany medycznej. Już wkrótce ruszyć ma produkcja w Polsce, co wpłynie na ceny towarów. Przedstawiciele branży cieszą się ze zmian w pierwszym zakresie, natomiast drugie nazywają "fikcyjnymi".

Marihuana medyczna będzie produkowana w Polsce. "To nadkruszenie betonu, choć sporo go jeszcze zostało"
Nowe przepisy mają ułatwić rolnikom zakładanie upraw konopi siewnych (Adobe Stock, NikoEndres)

Andrzej Duda na przełomie marca i kwietnia podpisał dwie ustawy: pierwsza uprości rolnikom uprawę konopi włóknistych (potocznie przemysłowych), druga - umożliwi produkcję tzw. marihuany medycznej. Od 4 maja - czyli od wejścia w życie ustawy - będzie ona wytwarzana również w Polsce przez krajowe instytuty badawcze podległe ministrowi rolnictwa.

Zadowolony z takiego obrotu spraw jest Jarosław Sachajko. Poseł Kukiz’15 jest projektodawcą obu rozwiązań. Przyjęcie ich przez parlament było możliwe przede wszystkim ze względu na współpracę ugrupowania Pawła KukizaPrawem i Sprawiedliwością.

Znika "relikt z czasów gospodarki centralnie planowanej"

W przypadku konopi włóknistych obowiązek rejestracji ich przejdzie z sejmików wojewódzkich na Krajowe Ośrodki Wsparcia Rolnictwa (KOWR). Nie będą one jednak wydawać zezwoleń w trybie decyzji administracyjnej. Ich rola ograniczy się do odnotowania, gdzie znajduje się zgłoszona uprawa. Ma to uprościć kwestie formalne dla rolników.

Nasza propozycja rozwiązała większość problemów związanych z uprawą konopi, choć nie wszystkie, bo nie wykluczamy, że jakieś się mogą jeszcze pojawić. Na pewno trzeba będzie rozwiązać kwestię przetwarzania odpadów z konopi włóknistych. Dziś jakkolwiek obrobiony materiał konopny traktuje się jako materiał farmaceutyczny, który musi podlegać utylizacji, a nie ma powodu, żeby nie wykorzystywać konopi w pełni. Ale to już raczej kwestia rozporządzenia - tłumaczy Jarosław Sachajko w rozmowie z money.pl.

Wdzięczny za te zmiany jest również Maciej Kowalski, założyciel Kombinatu Konopnego. - To zmiana na dobre. Lepiej, że pozwolenia od gmin przejmują KOWR-y, bo ośrodki rozumieją rolnictwo, a gminy, szczególnie miejskie - niekoniecznie - tłumaczy w rozmowie z money.pl.

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

Zobacz także: Spekulanci odpowiadają za drożejącą żywność? "Powodują nadmierny wzrost"

- Teoretycznie ten system ma działać tak samo, jak w przypadku plantatorów tytoniu, co napawa optymizmem. Bo skoro system działa, to nie powinno być problemu z dodaniem do niego jednej rośliny - ocenia.

Przedsiębiorca przede wszystkim cieszy się ze zniesienia rejonizacji, czyli obowiązku "zatwierdzenia" danej gminy jako właściwiej do upraw konopi przez sejmiki wojewódzkie. Jeżeli rolnik chciał obsiać pole tą rośliną, to musiał zgłosić taką chęć do urzędu marszałkowskiego jeszcze w poprzednim roku. Dopiero wtedy ruszała procedura w sejmiku dotycząca uchwały rejonizacyjnej.

Maciej Kowalski nazywa to "reliktem z czasów gospodarki centralnie planowanej". - Podam przykład z życia, jak rejonizacja uprzykrzała życie rolnikom. W zeszłym roku chcieliśmy w Warszawie założyć uprawy pokazowe w parkach. Wnioski złożyliśmy poprawnie, ale gmina Warszawa-Śródmieście nie została zgłoszona do rejonizacji, w związku z tym nie mogła wydać nam zezwolenia - opowiada.

- Co więcej, w województwie mazowieckim wydawaniem zezwoleń zajmowało się Mazowieckie Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom. Czyli kwestie rolne rozstrzygał ośrodek zwalczający alkoholizm. To nie jest przytyk w stronę ośrodka - po prostu pokazuje absurd systemu, w którym funkcjonowaliśmy do 2022 roku - dodaje.

Podkreśla zarazem, że czas wejścia w życie zmiany jest "nieszczęsny". Nowe przepisy wejdą w życie po majówce, a okres wydawania pozwoleń trwa już teraz. Rolnicy jeszcze przez dwa tygodnie czekają na decyzje sejmików, zanim proces wydawania pozwoleń przejmą KOWR-y.

Podniesiony też będzie dozwolony poziom THC (czyli substancji psychoaktywnej) z 0,2 na 0,3 proc. Nasi rozmówcy zgadzają się, że to zwiększy bezpieczeństwo prawne polskich rolników przed zarzutami o bycie producentami narkotyków, jeżeli nieznacznie przekroczyliby poziom substancji w swoich uprawach. Maciej Kowalski dodaje, że jednak nie jest to żadna rewolucja, a "nadganianie zaległości", gdyż w części państw zachodnich stężenie to może być wyższe.

Monopol na rynku polskiej marihuany medycznej?

Z punktu widzenia pacjentów potrzebujących tzw. marihuany medycznej istotniejsza jest druga nowelizacja otwierająca furtkę do produkcję w Polsce. Nie będą jednak mogli tego robić wszyscy zainteresowani. Zgodnie z ustawą taką możliwość uzyska 12 instytutów badawczych podlegające pod Ministerstwo Rolnictwa.

Zdaniem Macieja Kowalskiego zmiany jednak wystąpią tylko na papierze. - Są fikcyjne i wszyscy o tym wiedzą. Zgodnie z jej zapisami instytuty państwowe rzeczywiście mogą uprawiać konopie na cele medyczne, choć użycie liczby mnogiej jest nieuprawnione, bo tak naprawdę cała ustawa jest napisana pod jeden konkretny instytut - poznański. I o ile posiada on kompetencje merytoryczne w tym zakresie, to techniczne i organizacyjne - już niekoniecznie - podkreśla nasz rozmówca.

Twierdzenia o monopolu poznańskiego instytutu odrzuca jednak Jarosław Sachajko. Poseł podkreśla, że choć nie wszystkie państwowe instytuty badawcze zajmują się roślinami, to już dwa kolejne - oprócz poznańskiego - zgłaszają się do produkcji marihuany medycznej.

- Dziś zużywamy rocznie pół tony konopi medycznych w Polsce. Poznański instytut zapowiedział, że jest w stanie bez problemu produkować tonę suszu, więc spodziewam się, że uda się pokryć pełne zapotrzebowanie krajowego rynku. Instytut w Poznaniu już od kilku miesięcy przygotowuje się do uprawy konopi i będzie mógł ją rozpocząć, jak tylko ustawa wejdzie w życie - przekonuje poseł.

Zwróciliśmy się do Instytutu Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich w Poznaniu z pytaniem, czy rzeczywiście jest gotów do uruchomienia produkcji. Na odpowiedź czekamy.

Pytanie, kiedy doczekamy się leków z polskiej marihuany medycznej

Poseł Kukiz’15 kreśli scenariusz, zgodnie z którym już wkrótce mogą się pojawić leki na bazie polskiej rośliny.

Zgłaszają się też firmy, które chcą z niej produkować leki. Minister zdrowia natomiast zapowiedział, że kiedy pojawią się leki z konopi medycznych, to będzie rozważać ich refundacje - zapowiada Jarosław Sachajko.

Sceptycznie do tej kwestii jednak nastawiony Maciej Kowalski. Zakłada, że "przez dwa-trzy lata nie wydarzy się nic" w tym zakresie, choć podkreśla, że może się mylić. Po tym czasie produkcja suszu zostanie umożliwiona prywatnym firmom.

- A jeszcze do tego dochodzą rozporządzenia, na które pewnie też poczekamy długie miesiące. Więc tę propozycję traktuję jako zasygnalizowanie pewnego kierunku, z czego się bardzo cieszę, natomiast dla naszego przedsiębiorstwa nie oznacza ona nic - wyjaśnia.

Jednym z argumentów za uruchomieniem produkcji w Polsce było obniżenie cen marihuany medycznej dla potrzebujących. Dziś sprowadzana ona jest głównie z Kanady, a cena za 1 gram wynosiła pod koniec ubiegłego roku 65 złotych. Przy miesięcznej kuracji oznaczało to wydatki na poziomie ponad 1 tys. złotych.

- Na cenę konopi medycznej wpływać na pewno będą czynniki doskwierające całemu rolnictwu. Myślę tu przede wszystkim o rosnących cenach nośników energii. Skoro jednak produkujemy ją w Polsce w państwowych instytutach, to zakładam, że cena krajowych produktów powinna być o połowę niższa od tych sprowadzanych z zagranicy. I o taką będę zabiegać. Instytut zresztą sam zaproponował taką stawkę publicznie, a umów trzeba dotrzymywać - zaznacza Jarosław Sachajko.

- Wspomniane propozycje nadkruszyły beton. Sporo go jeszcze zostało w naszym prawie, ale wyłom już jakiś widać - kończy Maciej Kowalski.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(57)
z USA
rok temu
Powiem wam szczerze że gdy zalegalizowano marychę w USA większość ludzi się bała że będzie kicha. Nic bardziej mylnego. Z początku przez kilka miesięcy ludzie się na to rzucili ale wszystko potem przycichło. Kto palił to pali a kto nie chciał to nie pali. Skończył się biznes z dilerami i uganianie za ćpunami przez policję. Nikt teraz się tym nie przejmuje. Sprawa z Marychą praktycznie została rozwiązana. Nadal są przepychanki kto powinien i kto może to uprawiać ale poza tym przeszło to jak deszcz po kaczce. Z tym tematem jest spokojniej niż dotychczas.
Pawełek
2 lata temu
Choruję na padaczkę ponad 20 lat , już nam obiecywano refundowaną marihuanę za 3,6zł za gram.Marihuana jest zakazana i zmonopolizowana jako produkt medyczny. Skuteczna dawka dobowa przy moim schorzeniu to minimum 1g suszu o stężeniu THC minimum 20% i CBD minimum 5% , takich odmian się nie produkuje,no bo po co... Leczyłem się marihuaną w holandii i były widoczne efekty,liczba napadów spadła do 1-2 miesięcznie ,ale waporyzowałem około 2g suszu dziennie.Gdy wróciłem do Polski okazało się ,że w całym kraju znalazłem 2 słownie dwóch lekarzy gotowych leczyć mnie marihuaną,pozostali albo bali się wypisywać susz lub z góry uznawali,że nie potrzebuję takiego lekarstwa ,bo są doskonałe leki. Osoby chorujące powinny mieć prawo uprawiania konopii na własny użytek w dowolnych ilościach z absolutnym zakazem odsprzedawania produktu pod groźbą surowych kar. W Polsce kuracja nie kosztowała by mnie 1 tysiąc złotych tylko około 4200zł ,a ceny ciągle rosną.... Jeść czy się leczyć ? A może zamieszkać pod mostem i się leczyć ? Mamy chore prawo łamiące nasze konstytucyjne prawa.Byc może z tego powodu od ponad 20 lat jestem niewolnikiem mojej choroby i jedyne co mi pozostaje to kupowanie chemicznych substancji z ogromną ilością skutków ubocznych.Czasami sobie zapłaczę,za to mnie przynajmniej nie zamkną i tylko tyle mi wolno w naszym wspaniałym kraju.Przepraszam jeśli kogoś uraził mój wpis,nie miałem złych zamiarów.Pozdrawiam wszystkich Państwa i Epileptyków z podobnym problemem jak mój.
Polak mały
2 lata temu
Ułatwienie dostępu do broni w połączeniu z ułatwieniem realnego dostępu do narkotyków pobudzajacaych to jawne przygotowywanie kraju do wojny, znaczy politycy w ten sposób lepią masę mięsa armatniego, od tego sie zaczyna, od marketingu nienawiści który oglądamy, a potem politycy spier... ola, a ludzie będą brodzić w krwi i zgliszczach. Ludzie myślcie i trzeba rozgonić te pisy i po i inne ugrupowania.
wojtek
2 lata temu
Tacy jak Pani, pan, każdy z nas mieszkańców Polski musi płacić haracz na utrzymanie się przy korycie darmozjadów. To my, pracownik, rolnik, przedsiębiorca czy emeryt składamy się na opłacanie poparcia partii/sondaże/ i utrzymanie ich przy władzy. Wojciech Kornowski szef partii Akcja Zjednoczonych Emerytów i Rolników (AZER). Koalicja Ponad Podziałami”, obecnie składająca się z 12 partii i organizacji.
hehe
2 lata temu
chłop se za 500+ nakupi bimbru a konopie se sam będzie siać, bez dilerów, pośredników, na legalu od świtu do nocy na potrójnym gazie
...
Następna strona