Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Weronika Szkwarek
|
aktualizacja

"Miękkie niszczenie kolejnej instytucji". Centrale związkowe o umowie między "S" a rządem

423
Podziel się:

W środę premier Mateusz Morawiecki podpisał porozumienie ze związkowcami z "Solidarności", dotyczące m.in. podwyżek dla budżetówki. Jak tłumaczy rzecznik "S", w tym roku pracownicy mogą liczyć na wzrost pensji o osiem procent. - To za mało - kontruje Piotr Ostrowski, przewodniczący OPZZ.

"Miękkie niszczenie kolejnej instytucji". Centrale związkowe o umowie między "S" a rządem
"Solidarność" dogadała się z rządem. Chodzi o podwyżki dla sfery budżetowej (KPRM)

Podpisane w środę w Hucie Stalowa Wola porozumienie odbyło się za plecami innych dużych central związkowych - Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych oraz Forum Związków Zawodowych. Co więcej, rozmowy z rządem miały miejsce poza Radą Dialogu Społecznego, odpowiednim miejscem do ustalania omawianych podwyżek.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Obietnice wyborcze i "prezent" od prezesa Obajtka. "To wszystko tylko zwiększa zadłużenie"

Podwyżki dla budżetówki

Jak wynika z komunikatu na rządowej stronie internetowej, gabinet Mateusza Morawieckiego przeznaczy w tym roku dodatkowe 906,25 mln zł dla pracowników państwowej sfery budżetowej, 765 mln zł dla nauczycieli i 46 mln zł dla sędziów, asesorów sądowych oraz referendarzy sądowych. - Oczywiście w przyszłym roku też będzie podwyższone wynagrodzenie przeciętne co najmniej o ten wskaźnik inflacyjny - zapowiedział w środę premier Morawiecki.

Według danych z 2022 roku w sferze budżetowej zatrudnionych było niemal 1,7 mln pracowników. Zapytaliśmy Kancelarię Premiera, co dokładnie oznacza dla nich zapowiedź Mateusza Morawieckiego, dotycząca 2024 roku. Z odpowiedzi, którą uzyskaliśmy, wynika, że na razie obiecany jest tak naprawdę jedynie jednorazowy zastrzyk pieniędzy w tym roku.

"To przełomowy dokument, który kończy kilkumiesięczne negocjacje i wprowadza nowe rozwiązania dla pracowników. Wśród nich znajdują się także dodatkowe środki w 2023 roku na nagrody dla pracowników tzw. budżetówek" – przekazało nam Centrum Informacyjne Rządu.

"Jednocześnie pracujemy nad budżetem państwa na przyszły rok, który szczegółowo określi te kwestie w 2024 r. Po podjęciu konkretnych rozwiązań, poinformujemy o nich na stronie internetowej" – dodało CIR. Żadnych szczegółów nie podało.

Poprosiliśmy Marka Lewandowskiego, rzecznika prasowego "Solidarności", o uściślenie, co zostało zawarte w porozumieniu. W rozmowie z money.pl Lewandowski przekazał, że w tym roku rząd podniesie wynagrodzenia pracownikom budżetówki o 8 proc. Dodał, że na przyszły rok planowany jest wzrost wynagrodzeń o "co najmniej wskaźnik inflacyjny".

8-procentowy wzrost wynagrodzeń to za mało?

Przypomnijmy, że zarówno OPZZ, jak i FZZ postulowały o wyższe podniesienie wynagrodzeń w sferze budżetowej w tym roku. Grzegorz Sikora z Forum Związków Zawodowych w rozmowie z money.pl stwierdza wprost: – Żyjemy obecnie w takiej atmosferze i w takiej kulturze politycznej, w której nie prowadzimy dialogu, który odpowiadałby standardom europejskim.

Piotr Ostrowski, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, uważa z kolei, że przy stole negocjacyjnym można było uzyskać zdecydowanie więcej niż 8-procentowe podwyżki. – W naszej opinii osiem procent to za mało, biorąc pod uwagę, że w poprzednich latach mieliśmy zamrożony wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej – komentuje.

Po co Rada Dialogu Społecznego

Sikora i Ostrowski punktują też, że ich związki nie miały okazji do przeprowadzenia dwustronnych rozmów z rządem. Taką szansę dostała tylko "Solidarność". Zwracają też uwagę na to, że ustalenie podwyżek wynagrodzeń odbyło się poza Radą Dialogu Społecznego.

– Takie sprawy powinny być rozstrzygane na poziomie Rady Dialogu Społecznego. Dzisiaj przewodniczący "Solidarności" mówił, że RDS umarł [podczas konferencji w Hucie Stalowa Wola – przyp. red.]. W mojej ocenie to on przyłożył rękę do tej śmierci. Należy dialog umacniać i naprawiać, trzeba tam rzetelnie pracować, tymczasem to wielu przedstawicieli rządu przykłada się do niszczenia rady, ponieważ nawet nie przychodzą uczestniczyć w posiedzeniach – mówi w rozmowie z nami Piotr Ostrowski.

Szefowie centrali związkowych nie kryją oburzenia z dzisiejszego porozumienia. - Takie postępowanie to jest miękkie niszczenie kolejnej instytucji, którą mamy w Polsce. RDS jest pośrednio umocowana w konstytucji, gdzie mowa o tym, że współpraca z partnerami społecznymi jest podstawą ładu społeczno-gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej - komentuje Piotr Ostrowski.

Pytamy Marka Lewandowskiego z "Solidarności", czy stanowisko w sprawie podwyżek w sferze budżetowej nie powinny być w takim razie omówione na RDS-ie.

– Oczywiście, że powinny – mówi nam rzecznik "S". – Wołaliśmy, aby takie wspólne stanowisko wypracować, ale do tego nie doszło. W przypadku strony związkowej przecież i OPZZ, i FZZ żądali wzrostu o 25 proc., nie chcąc go negocjować, nie potrafiąc uzasadnić, czy takie środki są w ogóle możliwie. Jak więc w takiej sytuacji prowadzić dialog? – pyta retorycznie rzecznik prasowy "Solidarności".

I dodaje, że skoro nie wypracowano wspólnego stanowiska w RDS, to "my robimy swoje". – Jesteśmy największą, najsilniejszą i najlepiej zorganizowaną grupą społeczną w Polsce, co przekłada się też na dużo większe możliwości, niż mają pozostałe centrale związkowe – kwituje.

Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(423)
STOP!
10 miesięcy temu
Nie chcę utrzymywać ze swoich pieniędzy loch rozpłodowych, grubych, leniwych i uważających, że wszystko im się należy, tylko dlatego, że mają dziecko.
Gość
11 miesięcy temu
(Nie)rząd wymuszał przez lata pracę ludzi na umowach o dzieło i umowach zlecenie. Pracownicy byli okradani ze składek emerytalnych i urlopu. Przez lata ludzie zarabiali po kilka złotych na godzinę, byli okradani z emerytur i zdrowia, dla nich nigdy nie było pieniędzy i nie ma nadal. Bo akurat pracuję w budżetówce i nie dostałem 8 procent podwyżki, ani w styczniu, ani teraz. Przez ostatnie 5 lat pracy dostałem podwyżkę 100 zł. Po zapłaceniu rachunków, brakuje mi na jedzenie, chociaż ciężko pracuję. Dla pracowników nie ma nic, ale dla mamusiek siedzących w domach, sowite podwyżki i proszę mi nie wmawiać, że obieranie ziemniaczków, to harówka większa, niż w zakładzie przemysłowym z 15 minutową przerwą, bo ja tego nie kupuję.
PanBuk
11 miesięcy temu
SoliMarność to nie jest żaden związek zawodowy, to tylko służalcza przystawka złodziejskiego reżimu PiS
Tom
11 miesięcy temu
Nie będzie żadnej podwyzki tylko jednorazowe nagroda. Oszusci
Ppp
11 miesięcy temu
Tzn swoim podnoszą , wybory blisko jak by urzędach mało zarabiali ludzi kupa pracuje a kolejki jak były tak są
...
Następna strona