Andrzej Domański spotkał się z amerykańskim ministrem finansów Scottem Bessentem oraz szefem Narodowej Rady Ekonomicznej Kevinem Hassettem. Obaj wyrazili nadzieję na znalezienie porozumienia z UE, choć nie wykazali szczególnego zainteresowania unijną propozycją wzajemnego zniesienia ceł na produkty przemysłowe.
Minister finansów zauważył, że administracja Donalda Trumpa dąży do zrównoważenia deficytu w handlu towarami z Unią.
- Oczywiście strona europejska, my zawsze będziemy podnosić, że to jest deficyt w obrocie towarami. Jeżeli skorygujemy go o obrót usługami, no to oczywiście ten deficyt jest bardzo niewielki i to trzeba wziąć pod uwagę - powiedział Domański.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niepewność, co zrobi Donald Trump
Szef resortu finansów podkreślił, że nałożone przez USA cła mogą negatywnie wpłynąć na gospodarkę amerykańską, a także na polską, która może stracić do 0,4 proc. PKB. Zwrócił uwagę na potrzebę zmniejszenia nieprzewidywalności na rynkach finansowych, co utrudnia podejmowanie decyzji inwestycyjnych.
Wiemy, że ta sytuacja, z którą mamy obecnie do czynienia, takiej potężnej niepewności - nie wiemy, jak cła będą wyglądały za miesiąc, za rok, za dwa lata - ona utrudnia tworzenie miejsc pracy, a to jest coś, czego nie lubi ani administracja amerykańska, ani Unia Europejska, no i oczywiście Polska - stwierdził Domański.
Minister dodał, że ze strony amerykańskiej widać "sygnały deeskalacji" w sprawie ceł, zarówno w sporze z Chinami, jak i UE. Przekazał, że usłyszał od prowadzącego negocjacje w imieniu Unii komisarza ds. handlu Marosza Szefczovicza, że jest "bardzo zdeterminowany, by znaleźć porozumienie", ale takie, które będzie korzystne dla obu stron.
Polska stoi w tej sprawie z Komisją Europejską, jak podkreślił minister. Ocenił też, że mimo obowiązywania już amerykańskich 25-proc. ceł na stal i aluminium, auta oraz bazowej stawki 10 proc. na wszystkie inne produkty, nie oznacza to, że pozostaną one na stałe, a negocjacje z Ameryką mogą je obniżyć.
Bezpieczeństwo i obecność wojsk USA
Podczas rozmów poruszono również kwestie bezpieczeństwa i obecności wojsk amerykańskich w Polsce. Domański podkreślił, że Stany Zjednoczone postrzegają Polskę jako modelowego sojusznika w kwestii obronności. Omawiano także możliwość zwiększenia liczebności sił amerykańskich w Polsce.
- Podkreślałem, jak istotna dla Polski jest ta obecność amerykańskich żołnierzy w Polsce. Oczywiście sekretarz skarbu nie jest osobą, która podejmuje decyzje, ale tutaj myślę, że przyjął argumenty z naszej strony dotyczące znaczenia obecności wojsk amerykańskich - zauważył szef resortu finansów.
Minister Domański przedstawił amerykańskim rozmówcom polskie stanowisko w sprawie wojny w Ukrainie, podkreślając, że Władimirowi Putinowi nie wolno ufać. Zaznaczył, że Polska z dużą ostrożnością podchodzi do deklaracji płynących z Moskwy i podkreślił konieczność zakończenia zależności Europy od rosyjskiego gazu.
Putin jest odpowiedzialny za tę wojnę i dlatego my z bardzo dużą ostrożnością podchodzimy do wszelkich deklaracji, jakie płyną z Moskwy - powiedział.
- Po drugie, uważamy, że nie ma powrotu do sytuacji sprzed wojny, jeżeli chodzi o zależność Europy od rosyjskiego gazu. Z tym trzeba jednoznacznie skończyć. Nie można się łudzić, że rosyjski gaz będzie z powrotem płynął do Europy, bo jest to uzależnienie europejskiej gospodarki, które odbija się negatywnie na naszym bezpieczeństwie - zaznaczył.
Domański planuje również spotkanie z ukraińskim ministrem finansów Serhijem Marczenką podczas swojej wizyty w Waszyngtonie, gdzie odbywają się doroczne spotkania Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.