Minister powiedział: stop. Kazał zamrozić tegoroczne wydatki [NEWS MONEY.PL]
Szef resortu finansów i gospodarki Andrzej Domański polecił wszystkim najważniejszym instytucjom centralnym, w tym ministerstwom, znalezienie pola do oszczędności i podjęcia decyzji o zablokowaniu wydatków - ustalił money.pl.
"W związku z tym, że na obecnym etapie realizacji budżetu powinny być już znane dane dotyczące stopnia realizacji zadań na rok 2025, proszę o niezwłoczne przeprowadzenie analizy możliwych oszczędności w wydatkach i podjęcie decyzji o blokowaniu planowanych wydatków w systemie Trezor" - z takim przekazem, w piśmie z 11 grudnia, wiceminister finansów Hanna Majszczyk wyszła do: kierowników urzędów naczelnych organów władzy, kontroli, sądownictwa i ochrony prawa, ministrów, kierowników urzędów centralnych, wojewodów i prezesów Samorządowych Kolegiów Odwoławczych.
Innymi słowy, minister finansów i gospodarki oczekuje, że w końcówce roku przedstawiciele najważniejszych instytucji centralnych przytną wydatki. "Informacje o podjętych decyzjach o blokadach wydatków przez dysponentów umożliwią Ministrowi Finansów skuteczne i najbardziej optymalne zarządzanie płynnością budżetu państwa, szczególnie na końcowym etapie jego realizacji" - argumentuje Majszczyk.
Ze strony MF słyszymy nieoficjalnie, że to rutynowa procedura.
Oczywiście adresaci pisma nie są z tej sytuacji zadowoleni. - Mamy połowę grudnia, dość późno wyszło to pismo, musieli długo nad nim debatować w resorcie finansów. W zeszłym roku nie dostaliśmy takiego pisma - wskazuje przedstawiciel jednego z ministerstw. Co ciekawe, w poniedziałek 15 grudnia nie wszędzie była świadomość, że takie pismo w ogóle wyszło. W dwóch resortach nasi rozmówcy stwierdzili albo że o piśmie z MF nie wiedzą, albo że takowe do nich nie dotarło.
Prezydent nie dotrzyma obietnicy ws. prądu? Bogucki musiał się tłumaczyć
W praktyce takie żądanie ze strony ministra finansów oznacza, że trzeba wstrzymać się do końca roku z wydatkami np. przy nierozstrzygniętych jeszcze przetargach, odwołaniach przed Krajową Izbą Odwoławczą czy zaliczanymi jako wkład własny przy projektach unijnych. Jeden z resortów, który potwierdza otrzymanie pisma z MF, nie dość, że zablokował tegoroczne wydatki na kilkadziesiąt milionów złotych, to jeszcze zawnioskował o zmniejszenie jego planu finansowego.
Jak słyszymy, to swego rodzaju gra prowadzona z resortem finansów i układania przyszłorocznych budżetów w ministerstwach. - Chodzi o to, by przez blokadę wydatków nie pojawiło się formalne niewykonanie tegorocznego budżetu naszego resortu. Bo jeśli tak się stanie, ktoś w MFiG pomyśli, że w takim razie mieliśmy za dużo i przytnie nam budżet w przyszłym roku - tłumaczy rozmówca ze wspomnianego resortu.
Z kolei w Ministerstwie Sprawiedliwości słyszymy, że już zdążono wprowadzić blokady wydatkowe na ten rok w sądach powszechnych. - Dla nas to standardowa procedura - przekonuje rozmówca z MS.
Generalnie pismo z MF wygląda na szerszą akcję budżetowych podsumowań 2025 r., ponieważ w poniedziałek sejmowa komisja finansów publicznych zaopiniowała tzw. wydatki niewygasające z budżetu na 2025 i ich przesunięcie na kolejny rok. Chodzi głównie o te związane z realizacją programu ochrony ludności i obrony cywilnej.
Z jednej przesuwamy część wydatków na przyszły rok, żeby z nich nie rezygnować, a z drugiej, jeśli chodzi o blokady, to już wcześniej rozmawialiśmy z MF o tym, żeby osłabić tzw. efekt grudnia, żeby dysponenci nie wydawali za wszelką cenę pieniędzy, których nie mogą przesunąć na przyszły rok - stwierdza szef sejmowej komisji finansów publicznych Janusz Cichoń z Koalicji Obywatelskiej.
Efekt grudnia, znany nie tylko z sektora publicznego, ale także korporacji, polega na wydawaniu za wszelką cenę pieniędzy pod koniec roku, m.in. po to, by w kolejnym ktoś nie uznał, że dana instytucja miała za dużo pieniędzy, skoro ich nie wydała.
Tymczasem, według komunikatu MF, po listopadzie dochody państwa wyniosły 526,1 mld zł, wydatki 771 mld zł, co oznacza deficyt w wysokości 244,9 mld zł. Dochody z podatku VAT wyniosły 297,9 mld zł, a z podatku akcyzowego 83,4 mld zł.
Po co blokady?
W ministerstwach pojawiły się spekulacje, czemu ten ruch ze strony resortu Andrzeja Domańskiego w praktyce ma służyć. - Albo chodzi o jak najlepsze statystyki dotyczące deficytu budżetowego za ten rok, albo o to, by przycisnąć ministerstwa, albo wreszcie to jakaś akcja związana z oprocentowaniem środków leżących na rządowych kontach, bo jeśli są zablokowane, to sobie leżą i generują oprocentowanie. Może też minister Domański na koniec roku chce coś jeszcze wydać, ale bez pogarszania wyników budżetowych - zastanawia się nasz rządowy rozmówca.
Na pewno blokady mają pozwolić ministrowi finansów podsumować wiedzę o budżecie przed zamknięciem roku. - Obstawiałbym, że resort chce się dokładnie policzyć, czy nie będzie miał kłopotu z realizacją budżetu, bo dochody podatkowe są niższe od zakładanych, a niektóre wydatki, jak na NFZ, były wyższe. To pewnie gra, by wydatki się spięły - mówi osoba znająca specyfikę MF z czasów poprzedników obecnego rządu.
Nasz rozmówca nie spodziewa się jednak kłopotów, bo jego zdaniem, gdyby minister miał obawy o realizację budżetu, to blokady zostałby zarządzone wcześniej. Ale inny jest bardziej ostrożny. - To może być sygnał do resortów, żeby już nie wydawały, żeby sytuacja nie stała się trudna - przypuszcza.
Jak słyszymy, w ostatnim czasie widać po resorcie finansów zaostrzenie polityki względem innych ministerstw. Wszystko odbywa się w imię budżetowego zaciskania pasa. - Na zespołach programowania prac rządu wiceminister finansów Hanna Majszczyk próbuje blokować pewne projekty, które jej zdaniem generują istotne wydatki - skarży się jeden z wiceministrów.
Jako przykład wskazuje ostatni przypadek, gdy czerwone światło ujrzała ze strony MF kolejna tzw. ustawa ukraińska, której celem jest odejście od nadzwyczajnych przepisów, na mocy których świadczona jest pomoc uchodźcom z Ukrainy. - Próbowała utrącić tę ustawę, ale Maciej Duszczyk z Kancelarii Premiera jakoś ją wybronił. Problemem było zdanie z opisu ustawy, mówiącym o tym, że "ostateczny kształt projektu powstanie po uzgodnieniach międzyresortowych". Majszczyk bała się koncertu życzeń resortów, które będą generować koszty - relacjonuje uczestnik tego spotkania.
Mimo wszystko już wiadomo, że są segmenty finansów, gdzie sytuacja będzie bardzo dobra i budżet sporo zaoszczędzi. Jak wynika z informacji money.pl, w przypadku Zakładu Ubezpieczeń Społecznych dotacja może być sporo niższa. Dlatego pytanie, czy ta wiedza nie będzie przydatna ministrowi nie tylko, by mieć pewność, że deficyt nie zostanie przekroczony, ale może także w celu przygotowania sobie miękkiego lądowania w kolejnym roku.
Możliwe manewry budżetowe
Sytuacja budżetowa będzie bowiem w kolejnych latach napięta. I w 2026 i w 2027 r. deficyt w finansach publicznych nadal będzie na bardzo wysokim poziomie a dług będzie szybko rósł. Z tego punktu widzenia dla szefa MF może być ważne, by jeśli ma takie możliwości, przygotować sobie poduszkę bezpieczeństwa na kolejny rok. A będzie to przecież rok przedwyborczy.
Domański ma różne opcje. Po pierwsze, jeśli faktycznie będzie pewny, że nie ma zagrożenia dla realizacji budżetu, może przesunąć część dochodów budżetowych na przyszły rok. Tak było w tym i zeszłym roku z VAT. MF ma pole manewru, ponieważ o dochodach budżetu z tego podatku w danym miesiącu decydują dwie kwestie: ile podatku spłynie do fiskusa oraz ile fiskus zwróci nadpłaconego VAT.
W grudniu 2023 r. z VAT wpłynęło łącznie 39 mld zł - to tzw. VAT brutto - a zwroty wyniosły aż 29 mld zł, gdy rok wcześniej było to tylko 17 mld zł. W efekcie dochody budżetowe z VAT w grudniu 2023 r. wyniosły 9,5 mld zł, za to w styczniu 2024 r. było to aż 31 mld zł, co ułatwiło realizację budżetu. Podobna sytuacja była w tym roku. Styczniowe dochody wyniosły 34 mld zł. Jednak o tym, czy Domański zdecydował się na taki krok także w tym roku, dowiemy się dopiero na początku przyszłego.
Inna możliwość, jaką ma szef MF, jest niezmniejszanie w pełni dotacji na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych zgodnie z tym, jak dobry na koniec roku był wynik finansowy funduszu. Dzięki temu wynik FUS będzie lepszy w przyszłym roku, więc dotacja mogłaby być ostatecznie niższa niż założona w budżecie na 2026 r. Ta ma wynieść ponad 90 mld zł.
Żeby zdecydować się na któryś z tych wariantów, minister finansów i gospodarki musi mieć jednak wiedzę, na czym stoi w końcówce roku z wykonaniem budżetu.
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl