Mateusz Morawiecki był w sobotę rano gościem RMF FM. Pytany był o to, czy po świętach Bożego Narodzenia – albo jeszcze przed nimi – możemy się spodziewać poluzowania obostrzeń. Premier zapewnił, że nie zmienił zdania w temacie otwarcia hoteli na czas ferii.
- Do 18 stycznia jest czas, powiedzmy eufemistycznie, odpoczynku po świętach od różnego rodzaju aktywności – powiedział. Nie widzi też sprzeczności w tym, że otwarte są stoki narciarskie, a hotele już nie, choć powszechnie wiadomo, że wynajęcie pokoju nawet na dłuższy pobyt z rodziną nie stanowi problemu.
- Nie widzę w tym śmieszności – odpowiedział na pytanie prowadzącego. – Przykładowo, lasy też są otwarte, ale hotele na obszarach leśnych też przecież są zamknięte.
Protesty hotelarzy, którzy zapowiedzieli przyjazd do Warszawy, nic w tej sprawie nie zmieni. Czy hotele zostaną otwarte jeszcze w sezonie zimowym, a więc do końca marca? Premier przyznał, że nie chce wyrokować niczego w tak długiej perspektywie. Hotelarzy zapewnił jedynie, że "wszystkie branże, które zostały najbardziej dotknięte, dostaną też największe wsparcie finansowe".
- Ferie zimowe powinny być czasem zmniejszonej mobilności, taką "dobrowolną narodową kwarantanną" – zaapelował.
Do 18 stycznia nie powinniśmy się również spodziewać otwarcia siłowni.
Niedziele handlowe bez zmian
Premier zapytany został o zasadność zwiększenia liczby niedziel handlowych w 2021 r. Przyznał, że dobrze się stało, że w grudniu były aż trzy niedziele z handlem, ale nie jest zwolennikiem dodatkowego otwierania sklepów w styczniu (zgonie z przepisami, handel będzie możliwy tylko w jedną styczniową niedzielę, 31 dnia miesiąca).
- W styczniu życzyłbym Polakom, by doszło do ograniczenia mobilności w handlu, bo dzięki temu zmniejszymy liczbę zakażeń.