Śmierdzące odpady obok term. Mieszkańcy oskarżają burmistrza, że buduje im śmieciowe zagłębie
Mieszkańcy Mszczonowa i okolic obwiniają burmistrza o to, że na skraju gminy lokuje "śmieciowe inwestycje". - Boimy się, że to tykająca bomba biologiczna - mówią. - Za długo pracuję w tej gminie, aby powstało coś niezgodnego z przepisami - broni się burmistrz.
O tym przedsięwzięciu zrobiło się głośno kilka dni temu, gdy jeden z mieszkańców gminy podzielił się w mediach społecznościowych informacją na temat planowanej inwestycji firmy Saria Polska. Przedsięwzięcie ma powstać na skraju Mszczonowa, przy ul. Odnawialnej.
Na terenie o powierzchni 30 tys. mkw. spółka planuje zbudować zakład przetwarzania produktów spożywczych pochodzenia zwierzęcego i roślinnego. W ramach inwestycji powstanie m.in. hala produkcyjna wraz z pomieszczeniami, budynek biurowy oraz zbiorniki na ścieki przemysłowe i biomasę.
Polska zasypana odpadami. Brakuje spalarni, ale nowe bardzo trudno postawić. "Są bezpieczne"
Mieszkańcy Mszczonowa i Radziejowic są tym oburzeni. "Tykająca bomba biologiczna, 3 kilometry od domu. Jestem załamana" - napisała na Twitterze jedna z osób mieszkających w sąsiedztwie planowanej inwestycji.
Okazuje się, że to niejedyna tego typu inwestycja na tym terenie. W sąsiedztwie firma Hetman planuje także budowę m.in. dwóch hal magazynowych na potrzeby gospodarowania odpadami. W dodatku obie firmy, zarówno Saria, jak i Hetman, wystąpiły już do starostwa o pozwolenie na budowę. Decyzje są w trakcie rozpatrywania.
Problemem będzie smród i hałas
Mieszkańcy, którzy protestują przeciwko tym przedsięwzięciom, są zdezorientowani. - Najpierw burmistrz buduje nam Termy, a teraz wydaje zgodę na inwestycje niebezpieczne dla mieszkańców i środowiska. Nikt nowy już tu nie zamieszka, wiedząc, że w sąsiedztwie ma śmieciowe zagłębie - skarżą się.
Dodają, że zakłady Sarii w każdym miejscu w Polsce, gdzie powstają, są uciążliwe dla okolicznych mieszkańców i środowiska.
- W Mszczonowie ma powstać kompostownia i zbiórka odpadów. To będą odpady spożywcze, ale także m.in. mięso. Wiąże się z tym smród np. amoniaku i innych tego typu odpadów - mówi Tomasz w rozmowie z money.pl, jeden z protestujących.
Dodatkowo, jak wynika z opinii środowiskowej, problemem dla okolicznych mieszkańców może być nie tylko fetor, ale także hałas, którego źródłem będą fabryczne instalacje do przetwarzania odpadów. Część odpadów może także pozostawać na linii technologicznej.
W sumie powstanie sześć "śmieciowych" inwestycji
Zdaniem protestujących inwestycja firmy Saria to jednak tylko część poważniejszego problemu. Powód? Ogółem w tej lokalizacji ma powstać aż sześć inwestycji związanych z gospodarką odpadami i magazynowaniem niebezpiecznych odpadów. W dodatku przygotowanie tych przedsięwzięć jest już w toku.
Na tzw. "nowych terenach inwestycyjnych", w sąsiedztwie dawnych zakładów Keramzytu, powstanie także m.in. zakład mechaniczno-cieplnego przetwarzania odpadów.
Z opublikowanego przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie raportu oddziaływania na środowisko wynika, że planowany zakład będzie przetwarzać głównie wysegregowane odpady z mechanicznej obróbki. Wydajność instalacji ma wynieść 100 tys. ton rocznie. W wyniku recyklingu odpadów powstanie materiał dogodny do dalszego przetwarzania, który będzie przekazywany do odrębnych zakładów w celu m.in. produkcji paliwa lub na recykling materiałowy.
Nasi rozmówcy uważają, że tego typu inwestycje zagrażają bezpośrednio ich bezpieczeństwu, a także środowisku. - Problem pojawi się zwłaszcza wówczas, gdy odpady się np. zapalą. Z kolei straż pożarna nie jest przystosowana do gaszenia takich niebezpiecznych substancji. Dodatkowo jest to najwyższy punkt Mszczonowa, jeśli to się zapali, a ten teren znajduje się vis a vis term, ludzie z basenów nie zdążą nawet uciec - ostrzega Tomasz.
Nie doszukujmy się sensacji
Burmistrz Mszczonowa Józef Kurek jest jednym z najdłużej urzędujących osób na tym stanowisku w Polsce. W trakcie jego kadencji w gminie zainwestowały m.in. firmy z branży magazynowej i logistycznej. W ostatnim czasie wybudowano tutaj także m.in. Park Wodny Suntago.
- Za długo pracuję w tej gminie, abym pozwolił na to, żeby powstało tutaj coś niezgodnego z prawem - mówi i dodaje, że inwestycja, którą planuje Saria, to nie jest żadna spalarnia śmieci, jak to się próbuje przedstawiać. - Ta firma wybuduje tutaj halę, będą do niej zwożone przeterminowane produkty spożywcze ze sklepów wielkopowierzchniowych. Następnie będą przewożone do biogazowni. Będzie to więc zbiórka na krótki czas - wyjaśnia.
Poza tym, jego zdaniem, w Polsce powinien wreszcie zacząć funkcjonować profesjonalny system gospodarowania odpadami. Dlatego tego typu miejsca będą powstawać. Na taki cel przeznaczony jest m.in. teren po dawnej firmie Keramzyt.
- Niektórzy szukają sensacji, ale my nie robimy żadnych tajemnic i działamy zgodnie z prawem. Wszystkie informacje na ten temat były umieszczane na stronie internetowej i w systemie BIP. Tymczasem nie ma jeszcze hali, obiekt nie został zbudowany, a już podnoszony jest alarm - mówi.
Dodaje, że mieszkańcy z planowanych inwestycji mogą mieć dodatkowe korzyści. Będą mogli np. zagospodarować własne bioodpady. Dla gminy to z kolei większe podatki i nowe miejsca pracy.
Zwróciliśmy się także o komentarz do firmy Saria Polska. W jej imieniu odpowiedział nam Robert Maraszkiewicz, prokurent i dyrektor oddziału ReFood w firmie Saria Polska.
- Inwestycja w Mszczonowie dotyczy oddziału ReFood, który prowadzi odmienną działalność, niż inne zakłady Saria w Polsce. Polega ona na odbieraniu przeterminowanych produktów spożywczych ze sklepów, przerabianiu ich na biomasę i przekazywaniu do biogazowni, które produkują z nich prąd i ciepło. Proces trwa 72 godziny i po obróbce produkty są wywożone z zakładu. Dodatkowo cała produkcja wraz z rozładunkiem samochodów odbywa się wewnątrz hermetycznie zamkniętej hali - informuje Robert Maraszkiewicz.
Według niego ten typ zakładów jest bezpieczny dla środowiska i lokalnej społeczności. Funkcjonuje też od wielu lat w Europie, m. in. w Londynie i Berlinie.