Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Madejski
Mateusz Madejski
|
aktualizacja

"Nalot" Pudzianowskiego na hostel. Po publikacjach money.pl, sąd staje po stronie przedsiębiorcy

362
Podziel się:

W zeszłym roku znany sportowiec Mariusz Pudzianowski wszedł wraz z ekipą do hostelu w Andrychowie. Miał wynosić rzeczy, a nawet przepędzać gości. Tłumaczył, że "hotel jest w połowie jego". Teraz krakowski sąd uznał, że "Pudzian" nabył nieruchomość z "wadą prawną".

Sąd zabezpieczył udziały w hostelu, które nabył "Pudzian"
Sąd zabezpieczył udziały w hostelu, które nabył "Pudzian" (WP.PL, WP)

Przypomnijmy - w połowie zeszłego roku Mariusz Pudzianowski w asyście współpracowników przyjechał do hostelu w Andrychowie. Z relacji współwłaściciela obiektu, Andrzeja Kowalczyka, wynika, że miał on przepędzać gości hostelu, wykręcać zamki, a nawet wynosić rzeczy - w tym łóżka czy szafy.

"Pudzian" tłumaczył, że może to robić - bo hostel jest w połowie jego. Wszystko dlatego, że kupił połowę udziałów od byłej żony Kowalczyka. Andrzej Kowalczyk odpowiadał na to jednak, że sportowiec nie miał prawa nabyć udziałów, bo jego rozprawa o podział majątku z byłą żoną trwa.

Kowalczyk poinformował money.pl, że właśnie dotarło do niego postanowienie Sądu Okręgowego w Krakowie. Sąd postanowił "zabezpieczyć postępowanie o podział majątku Andrzeja Kowalczyka i jego byłej żony". A to oznacza, że Pudzianowski nie będzie mógł na przykład zbyć swoich udziałów w hostelu.

Zobacz także: "Pudzian" rozmawia w hostelu z przedsiębiorcą i z policjantami. Obejrzyj wideo:

- Mariusz Pudzianowski nabył udział dotknięty wadą prawną i nie jest chroniony rękojmią wiary publicznej ksiąg wieczystych. A z aktu notarialnego sprzedaży został on właściwie o tym pouczony - uznał również krakowski sąd.

Postępowanie o podział majątku Andrzeja Kowalczyka i jego byłej żony jest tymczasem w toku.

Co się stało w hostelu w Andrychowie?

Jak opowiadał nam Andrzej Kowalczyk, "Pudzian" kupił od jego byłej żony połowę udziałów w hostelu. Sportowiec miał być jednak zainteresowany przejęciem całości obiektu. Zaproponował cenę za odkupienie nieruchomości, która zdaniem Kowalczyka była "śmiesznie niska". Kowalczyk więc na sprzedaż się nie zgodził.

Po pewnym czasie, do hotelu przybył Pudzianowski wraz ze współpracownikami. Mieli nie tylko wywozić hotelowe rzeczy, ale też niszczyć elementy hostelowego monitoringu. Zdaniem Kowalczyka, "Pudzian" chciał w ten sposób wymusić na Kowalczyku sprzedaż pozostałych udziałów w obiekcie.

Gdy ekipa Pudzianowskiego zaczęła wywozić hotelowe rzeczy - własność Kowalczyka - na miejscu pojawiła się policja. Z filmu z zajścia wynika, że funkcjonariusze informują "Pudziana", że nie ma prawa wywozić tych rzeczy. Jak jednak mówił nam Kowalczyk, sportowiec i tak je wywiózł.

I jak mówi, do dziś ich nie odzyskał. Nie wie nawet, gdzie one są.

Co na to wszystko sam "Pudzian"? Z nami nie chciał rozmawiać o sprawie. - Prasa nie jest sądem i miejscem do rozstrzygania spraw - napisał do nas w SMS-ie. Po publikacji artykułu w money.pl 19 kwietnia, Pudzianowski opublikował jednak oświadczenie na Facebooku. Zapewniał, że udziały w hostelu nabył zupełnie legalnie - i może robić z nimi co chce.

"Pudzian" zapewniał też, że sądy to jemu przyznały rację. - Już trzy instancje powiedziały, że [była żona Kowalczyka] może to sprzedać, więc kto tu jest na prawie? - mówił "Pudzian" w facebookowym oświadczeniu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(362)
OBIEKTYWNI
3 lata temu
To nie jest pierwszy poważny konflikt M.P. z prawem. Były sportowiec, który dużo mówi o honorze i twierdzi, że jest uczciwy powinien umieć oddzielać sprawy osobiste od biznesowych. Państwo K. powinni mieć szansę zakończyć swoje sprawy w sądzie. Jeżeli jednak "bohater" artykułu nie pozwolił na to, a później zachował się, z zależnymi od "pana" osiłkami, jakby grał w filmie gangsterskim, powinien w wyznaczonym terminie mieć na tyle odwagi cywilnej, aby stawić się osobiście w sądzie, oczywiście SAM - bez adwokata. Mówić można dużo. Czyny pokazują PRAWDĘ. Prawdziwa siła TO moc charakteru, odwaga cywilna - nie masa mięśni...
OBIEKTYWNI
3 lata temu
To nie jest pierwszy poważny konflikt M.P. z prawem. Były sportowiec, który dużo mówi o honorze i twierdzi, że jest uczciwy powinien umieć oddzielać sprawy osobiste od biznesowych. Państwo K. powinni mieć szansę zakończyć swoje sprawy w sądzie. Jeżeli jednak "bohater" artykułu nie pozwolił na to, a później zachował się, z zależnymi od "pana" osiłkami, jakby grał w filmie gangsterskim, powinien w wyznaczonym terminie mieć na tyle odwagi cywilnej, aby stawić się osobiście w sądzie, oczywiście SAM - bez adwokata. Mówić można dużo. Czyny pokazują PRAWDĘ. Prawdziwa siła TO moc charakteru, odwaga cywilna - nie masa mięśni...
Twoj nick
4 lata temu
Czyli to zwykly, prymitywny bandytyzm. Prowadzi firme z przekretami, zalega z podatkami, sorzecznosci prawne, twierdzi ze firma nie dziala - byc moze kryje w ten sposob przestepstwa podatkowe. A nalot na hostel to juz ewidentny dowod nie tylko bandytyzmy ale i ograniczonosci pojmowania rzeczywistosci przez tego pana ... w akcie notarialnym jest ewidentnie okreslone zastrzezenie o jego braku umocowania w prawie.. Zachowanie policjantow tez mocno dziwi.
obywatel
4 lata temu
Pudzianem wreszcie powinny się zająć odpowiednie służby. Zachował się się jak zwykły bandzior i cwaniaczek stawiający się ponad prawem. Jak trafi pod celę grypsery gdzie mu zrobią jesień średniowiecza to inaczej będzie śpiewał.
Soverxdx
5 lata temu
Ja nie rozumiem skoro nabył coś z wadą prawną to umowa powinna być uznana za nieważną a pani w trzy dni oddać pieniądze. Jak nie to najazd komornika 4 dnia żeby nie zdążyła kasy przewalić.
...
Następna strona