"NATO dwóch prędkości". Rekordowe wydatki na wschodzie
Państwa bałtyckie szykują się do rekordowych wydatków na obronność, podczas gdy część sojuszników NATO wciąż odkłada decyzje o zbrojeniach. W 2026 r. Litwa, Łotwa i Estonia przeznaczą na wojsko nawet ponad 5 proc. PKB. Eksperci ostrzegają, że Sojusz wchodzi w erę "NATO dwóch prędkości" - podaje "Rzeczpospolita".
Państwa bałtyckie szykują się do bezprecedensowego wzrostu wydatków na obronność. Litwa zapowiedziała, że w 2026 r. przeznaczy na wojsko 5,38 proc. PKB, co odpowiada ok. 20 mld zł.
Aż 40 proc. tej kwoty ma trafić na zakupy nowego uzbrojenia, w tym systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Łotwa planuje zwiększyć nakłady do 4,91 proc. PKB w 2026 r., a rok później do 5 proc. PKB. Estonia deklaruje średnie wydatki na poziomie 5,4 proc. PKB do 2029 r.
Politycy z regionu podkreślają, że tempo zbrojeń wynika z bezpośredniego zagrożenia ze strony Rosji oraz konieczności szybkiego osiągnięcia zdolności obronnych wymaganych przez NATO.
Inwestycje w IKE i w IKZE. Jest limit wpłat. Ekspert: pilnujmy opłat
Presja na sojuszników NATO
Bałtowie należeli do państw, które jeszcze przed czerwcowym szczytem NATO w Hadze domagały się osiągnięcia poziomu 5 proc. PKB na obronność już do 2030 r., a nie do 2035 r. Ich zdaniem wysokie nakłady mają pełnić nie tylko funkcję militarną, ale także polityczną – mobilizować pozostałych sojuszników do zwiększenia własnych wydatków oraz do dalszego wsparcia Ukrainy - czytamy.
– Tak duże wydatki mają wysłać sygnał, że państwa bałtyckie są tam, gdzie powinni być wszyscy sojusznicy NATO – wskazuje Piotr Szymański z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Do grona państw dynamicznie zwiększających wydatki na obronność należą również kraje nordyckie. Finlandia, Szwecja i Norwegia już dziś przeznaczają na wojsko około 3 proc. PKB, a Oslo zapowiedziało dalszy wzrost nakładów, m.in. na nowe okręty podwodne. Znaczący przełom następuje także w Niemczech, które w 2026 r. mają wydać na obronność ponad 110 mld euro, czyli nominalnie ponad dwukrotnie więcej niż Polska.
Południe i zachód hamują
Inaczej wygląda sytuacja w państwach południa i zachodu Europy. W wielu z nich wydatki na obronność pozostają w okolicach 2 proc. PKB i nie towarzyszą im zapowiedzi szybkiego wzrostu. Eksperci wskazują, że kluczowe znaczenie ma większa odległość od Rosji oraz wysoki poziom zadłużenia publicznego, który ogranicza możliwości budżetowe rządów.
W Hiszpanii i we Włoszech coraz częściej pojawiają się głosy sprzeciwu wobec dalszego zwiększania nakładów na wojsko, zwłaszcza w sytuacji braku silnego poczucia zagrożenia w społeczeństwie.
Zdaniem analityków różnice w podejściu do wydatków obronnych będą się pogłębiać. Część państw szybko osiągnie cele wyznaczone po szczycie w Hadze, podczas gdy inni sojusznicy będą je realizować wolniej lub próbować omijać poprzez elastyczne interpretacje wydatków.
Będziemy mieli do czynienia z NATO dwóch prędkości. Prymusi to region bałtycko-nordycki oraz Niemcy, reszta będzie raczej czekać i obserwować – ocenia Piotr Szymański z OSW.
Źródło: Rzeczpospolita