"Niech powiedzą otwarcie". Apel do kancelarii broniących frankowiczów

Aneta Wiewiórowska-Domagalska, pełnomocniczka ministra sprawiedliwości, przekonuje, że projekt ustawy frankowej nie uderza w prawa klientów, lecz w biznes prawników. Jej zdaniem konsumenci zyskają czas i pieniądze, natomiast kancelarie stracą setki milionów złotych.

Aneta Wiewiórowska-DomagalskaUstawa frankowa pod ostrzałem. Aneta Wiewiórowska-Domagalska broni projektu, który ma "odkorkować" sądy
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne, getty images | MarekUsz
Karolina Wysota

Projekt tzw. ustawy frankowej, nad którym trwają prace w Sejmie, wzbudził gwałtowną krytykę. Kancelarie prawne i część polityków zarzucają Ministerstwu Sprawiedliwości, że nowe przepisy faworyzują banki, są szkodliwe dla frankowiczów i mogą pozbawić kredytobiorców należnych odsetek za wieloletnie procesy.

Rząd odpowiada, że chodzi o coś zupełnie innego – usprawnienie postępowań i odkorkowanie sądów, w których sprawy frankowe stanowią już większość wszystkich postępowań cywilnych.

Mocno o szefach, którzy musztrują pracowników. "Są konkretne badania"

O sensie ustawy, orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i emocjach, które towarzyszą tej dyskusji, opowiada Aneta Wiewiórowska-Domagalska, pełnomocniczka ministra sprawiedliwości ds. ochrony praw konsumentów, specjalistka w zakresie prawa unijnego i ochrony konsumenta, współautorka projektu.

Karolina Wysota, money.pl: Zacznijmy od podstaw. Czy ta ustawa rzeczywiście faworyzuje banki?

Aneta Wiewiórowska-Domagalska, pełnomocniczka ministra sprawiedliwości ds. ochrony praw konsumentów: Nie. Ustawa przyspiesza postępowania, przy całkowitym poszanowaniu uprawnień konsumentów, wynikających z prawa unijnego, w tym orzecznictwa TSUE. Niezawiśli sędziowie są związani prawem, a swoboda orzecznicza nie może oznaczać odejścia od bardzo wyraźnie ukształtowanego standardu europejskiego.

Linia orzecznicza TSUE, dotycząca dyrektywy 93/13 (która reguluje kwestie związane z ochroną konsumentów przed nieuczciwymi warunkami w umowach - przyp. red.) jest ugruntowana, a Trybunał bardzo rzadko odchodzi od zaakceptowanego stanowiska. Zmiany, jeśli w ogóle się pojawiają, są minimalne. Prawo krajowe nie może zmienić standardu unijnego, stworzonego przez TSUE – wynika to z zasady pierwszeństwa prawa unijnego. Dlatego zaskakuje mnie narracja, w której ustawa frankowa przedstawiana jest tak, jakby prawo europejskie miało przestać obowiązywać, a polska legislacja miała moc, by je zmieniać.

Spójrzmy też na fakty: w 98 proc. spraw frankowych konsumenci wygrywają właśnie dlatego, że sądy stosują prawo unijne. Czy nagle mieliby przestać to robić tylko dlatego, że pojawi się ustawa usprawniająca postępowanie frankowe?

Ukształtowała się linia orzecznicza polegająca na odrębnych pozwach – klient pozywa bank, bank pozywa klienta i w ten sposób, co do zasady, dochodzi do rozliczenia stron unieważnionej umowy kredytowej. Projekt ustawy frankowej ma to zmienić – doprowadzić do rozliczenia w toku jednego procesu. Pojawiły się obawy, że ta zmiana wyzeruje odsetki za opóźnienie należne frankowiczom za lata oczekiwania na prawomocny wyrok sądu.

Ta ustawa nie daje podstaw do wyzerowania odsetek. Nie rozumiem, jak kancelarie, które walnie przyczyniły się do właściwego stosowania prawa europejskiego, mogą dziś kwestionować tak oczywiste kwestie. Przedstawiają ustawę tak, jakby orzecznictwa Trybunału w ogóle nie było. Tymczasem odsetki liczy się od dnia wezwania banku do zapłaty, wystosowanego przez konsumenta, bo tak wynika z orzecznictwa TSUE. Niezależnie od tego, jaką metodę rozliczenia zastosuje sąd, pewne elementy – jak naliczanie odsetek – wynikają bezpośrednio z orzecznictwa TSUE i muszą być zachowane.

Jak powiedziałam, mamy zasadę pierwszeństwa prawa UE. Nie można ustawą krajową zmienić treści orzeczeń TSUE. Potrącenie to jedynie techniczny sposób przyspieszenia rozliczeń – nie może ograniczać praw konsumentów wynikających z dyrektywy 93/13 ani orzecznictwa Trybunału.

Skoro stanowisko TSUE jest tak jasne w tej kwestii, to dlaczego sędziowie wciąż zadają Trybunałowi te same pytania?

O to trzeba by zapytać sędziego. Ale pamiętajmy – dialog między sądami krajowymi a Trybunałem jest fundamentem prawa europejskiego. Sędzia, który ma wątpliwości co do stosowania prawa UE, ma prawo – a czasem obowiązek – zadać pytanie prejudycjalne. Trybunał przyjmuje, że jeśli pytanie padło, to znaczy, że sędzia go potrzebuje, by prawidłowo zastosować prawo europejskie.

Czasem jednak Trybunał odpowiada bardzo krótko, wskazując, że odpowiedź wynika już z wcześniejszych orzeczeń.

Tak, to tzw. acte éclairé. Trybunał przypomina wtedy, że dana kwestia została już rozstrzygnięta. Ale sędziom nawet taka odpowiedź w konkretnej sprawie daje poczucie pewności.

Zatem frankowicze nie stracą na ustawie frankowej?

Projekt ustawy nie ogranicza żadnych uprawnień konsumenta – po prostu nie może tego zrobić. Gdyby tak było, naruszałaby to prawo UE. Nie mogę zagwarantować, że każdy sędzia w Polsce będzie orzekał zgodnie z prawem europejskim, ale mamy przecież system instancyjny i kontrolę prawidłowości stosowania prawa. Co więcej, znajomość i rozumienie mechanizmów prawa unijnego wśród polskich sędziów ogromnie wzrosła, do czego walnie przyczyniło się rozstrzyganie w sprawach frankowych. A jeśli w orzeczeniu dojdzie do naruszenia prawa UE, w grę wchodzi odpowiedzialność Skarbu Państwa za niewłaściwe jego stosowanie.

Dlaczego kancelarie są tak silnie przeciwne temu projektowi?

Bo konsument zaoszczędzi na opłatach na ich rzecz, ale kancelarie stracą dużo więcej, niż zaoszczędzą konsumenci. Koszty zastępstwa procesowego to ogromne kwoty, ponoszą je nie tylko konsumenci, ale i banki – mówimy o setkach milionów złotych. W debacie publicznej nie słyszałam, by którakolwiek kancelaria powiedziała wprost: "Dzięki ustawie konsumenci zyskają czas i pieniądze". Za to słyszymy wiele o rzekomym ograniczeniu praw konsumenta, którego faktycznie nie ma. Niech kancelarie powiedzą otwarcie, ile same stracą na wprowadzeniu ustawy. Jeśli lobbują, powinny być transparentne.

Według naszych szacunków to może być nawet 270–540 mln zł.

A proszę jeszcze policzyć, ile tracą na rozprawach niejawnych. Za udział w posiedzeniu sądu kancelarie pobierają dodatkowe opłaty – zwykle 400–600 zł plus VAT. Jeśli sąd wyda wyrok bez rozprawy, ta opłata przepada. A takich posiedzeń bywa co najmniej dwa w każdej z 180 tysięcy toczących się spraw. To ogromne pieniądze.

Niektórzy twierdzą, że rozprawa lub jej brak nie wpływa na tempo postępowania.

To po prostu absurd. Zwołanie rozprawy wymaga szeregu czynności – znalezienia sali, ustalenia terminów, doręczeń, przeprocedowania pism stron w razie braku możliwości wzięcia udziału. Mamy ustalony stan prawny i niezwykle powtarzalne stany faktyczne, sędzia może więc wydać wyrok na posiedzeniu niejawnym znacznie szybciej. Jeśli natomiast sprawa jest niestandardowa, zawsze może zarządzić rozprawę.

Powiedziała pani, że nigdy nie spotkała się z tak silnym hejtem, jak teraz.

Tak. Zajmuję się sprawami frankowymi od 2015 roku. Przez lata wskazywałam naruszenia po stronie banków i nigdy nie spotkałam się z taką falą ataków, jak teraz, kiedy moje działania uderzają nie w konsumentów, ale w interes kancelarii.

Możliwość zarobkowania na frankach maleje, a przyszłe źródła sporów – jak WIBOR (sprawy dotyczące kredytów złotowych opartych na wskaźniku referencyjnym WIBOR) czy SKD (sprawy o sankcję kredytu darmowego w kredytach konsumenckich) – są niepewne.

Dokładnie. Te sprawy będą trudniejsze, mniej liczne i mniej opłacalne. Dziś wiele kancelarii obsługujących sprawy frankowe działa według schematu "kopiuj-wklej", a więc nakład ich pracy do zysku jest relatywnie niski. Ustawa nic nie zmienia w prawach konsumentów – zmienia tylko poziom zysków kancelarii. Stąd w prasie takie nagłówki: "Frankowicze przeciw ustawie", "Prawa frankowiczów zagrożone".

Ile realnie zyskają frankowicze?

O tym, ile zaoszczędzą finansowo, powiedziałam wcześniej. Czasowo – to największa zmiana. W ciągu roku średni czas oczekiwania na wyrok skrócił się z 900 do 450 dni. To ogromny postęp. Po wejściu ustawy w życie tempo jeszcze wzrośnie. Trzeba też pamiętać, że wysokie odsetki ustawowe (obecnie prawie 10 proc.) sprawiają, że długie procesy stają się opłacalne dla konsumenta. Ale moim zadaniem jest dbać o interes publiczny – a ten wymaga, by wyroki zapadały szybciej.

Czy te rozwiązania, testowane na sprawach frankowych, mogą przygotować sądy na kolejne masowe postępowania, takie jak SKD czy WIBOR?

Częściowo tak, ale każda kategoria spraw jest inna. W sprawie WIBOR-u już w 2023 roku mówiłam, że ten wskaźnik nie jest do podważenia dyrektywą 93/13. Nie spodziewam się skali pozwów podobnej do franków, moim zdaniem zastosowanie dyrektywy 93/13 do postanowień odwołujących się do WIBOR-u w ogromnej większości spraw nie powinno prowadzić do stwierdzenia abuzywności. Owszem, mogą się zdarzyć jednostkowe przypadki, ale masowości nie będzie.

Natomiast w sprawach SKD ręcznie zbieramy dane z apelacji, by ocenić ich skalę i rozlokowanie. Wprowadzamy odrębne sygnatury dla automatycznego zaciągania statystyk. Rozwiązania przetestowane przy sprawach frankowych można zastosować również tam – by procesy były szybsze i bardziej przewidywalne.

Czy potrzebne są dodatkowe regulacje dotyczące firm odszkodowawczych i kancelarii, np. w zakresie wynagrodzeń "success fee" (dokonywanych w przypadku pomyślnego osiągnięcia celu w formie procentu od kwoty ugody finansowej) czy reklam?

Kancelarie działają zawsze we współpracy z adwokatami i radcami prawnymi, a regulacje dotyczące tych zawodów są jasne i – moim zdaniem - wystarczające. Przepis jest jednak tak silny, jak jego stosowanie. Nie potrzebujemy kolejnych regulacji, tylko skutecznego egzekwowania istniejących. Nie wierzę, że nowa ustawa sama w sobie rozwiąże problem. Kancelarie – tak jak banki – muszą przestrzegać prawa ochrony konsumenta, w tym obowiązku informowania klientów, zasad uczciwej reklamy i przejrzystości wynagrodzeń. Jeśli tego nie robią, trzeba wyciągać konsekwencje.

Kto konkretnie powinien to robić?

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) oraz samorządy zawodowe – adwokacki i radcowski. Każda kancelaria ma przecież w składzie prawnika. Bez niego nie może reprezentować klientów w sądzie. Jeśli łamie prawo, to odpowiedzialność ponosi również profesjonalny pełnomocnik. Sankcje istnieją i są dotkliwe – problem w tym, że niezbyt chętnie się je stosuje.

Kiedy wynagrodzenie kancelarii, np. w formule "success fee", może zawierać klauzule abuzywne?

Mamy już bogate orzecznictwo TSUE – na tle dyrektywy 93/13 ponad dwieście wyroków. Zgodnie z nim ogromne znaczenie mają obowiązki informacyjne. Klient musi dokładnie wiedzieć, ile i za co płaci. Brak takiej informacji lub jej wadliwość może być uznany i za nieuczciwą klauzulę umowną i nieuczciwą praktykę rynkową. Na to są sankcje.

Czyli w praktyce, jeśli sąd uzna, że doszło do naruszenia, kancelaria może być zobowiązana do "darmowej obsługi"?

Tak, dokładnie. To jasny sygnał, że kancelarie powinny działać w interesie konsumenta, a nie wyłącznie własnego zysku. I część z nich to robi.

Rozmawiała Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Wybrane dla Ciebie
Sekretarz skarbu zapowiada "gigantyczne zwroty" podatku. Oto ile mają dostać Amerykanie
Sekretarz skarbu zapowiada "gigantyczne zwroty" podatku. Oto ile mają dostać Amerykanie
Chiny chcą rozruszać gospodarkę. Taki mają plan
Chiny chcą rozruszać gospodarkę. Taki mają plan
Zmarł Louis Gerstner. W latach 90. uratował amerykańskiego giganta przed upadkiem
Zmarł Louis Gerstner. W latach 90. uratował amerykańskiego giganta przed upadkiem
Milionowe długi posłów. Oto rekordziści
Milionowe długi posłów. Oto rekordziści
Brytyjczycy i Niemcy razem kupią nową artylerię. Pierwszy taki system na świecie
Brytyjczycy i Niemcy razem kupią nową artylerię. Pierwszy taki system na świecie
Specjalna emerytura dla roczników 1949-1969. Prezent od ZUS
Specjalna emerytura dla roczników 1949-1969. Prezent od ZUS
Nowy obowiązek dla właścicieli psów i kotów. Oto ile będzie kosztować
Nowy obowiązek dla właścicieli psów i kotów. Oto ile będzie kosztować
Sytuacja materialna Polaków. Oto jak zmieniła się w 2025 roku
Sytuacja materialna Polaków. Oto jak zmieniła się w 2025 roku
Sankcje nie złamały oligarchów. Władza wciąż w rękach Putina
Sankcje nie złamały oligarchów. Władza wciąż w rękach Putina
To był rok RPP i spadającej inflacji. Ale nie wszyscy kredytobiorcy odczuli to po równo
To był rok RPP i spadającej inflacji. Ale nie wszyscy kredytobiorcy odczuli to po równo
W Niemczech napisali o Polakach. "Baśń zaczyna pękać"
W Niemczech napisali o Polakach. "Baśń zaczyna pękać"
Ceny noclegów eksplodowały. Góry hitem sezonu
Ceny noclegów eksplodowały. Góry hitem sezonu