"Nie róbmy z siebie żebraków". Michał Kołodziejczak o polskim porcie w Ukrainie
- Nie róbmy z siebie żebraków. Uważam, że trzeba inwestować w Ukrainie. Trzeba tam wejść szybko - mówi "Gazecie Wyborczej" Michał Kołodziejczak o planie budowy portu w Odessie i dzierżawie ziemi w tym kraju dla polskich państwowych firm. Wiceminister rolnictwa przyznał, że jest w konflikcie z PSL i szefem resortu Czesławem Siekierskim.
Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak zaproponował, aby Polska rozważyła zakup lub dzierżawę ukraińskiego portu w Odessie. Na początku kwietnia Kołodziejczak w rozmowie z Polsat News podkreślił, że taki krok umożliwiłby eksport polskich produktów rolnych przez Morze Czarne, co mogłoby obniżyć koszty transportu na rynki afrykańskie.
Niemiecki dziennik "Berliner Zeitung" ocenił ten pomysł jako "kontrowersyjny". Wiceminister rolnictwa wrócił do tematu w wywiadzie, którego udzielił "Gazecie Wyborczej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znany miliarder bez cenzury o analitykach biznesowych. "Niewiele w życiu widzieli"
- Z Ukrainą o inwestycjach rozmawiają Niemcy, Francuzi, rząd włoski właśnie przeznaczył 11 mln euro na inwestycje rolne. A dwa tygodnie temu agrobiznes holenderski rozpoczął rozmowy o wspólnych z Ukrainą inwestycjach w przemysł rolno-spożywczy. Nie możemy się stawiać poza marginesem. Uważam, że trzeba inwestować w Ukrainie, podobnego zdania jest prezydent Aleksander Kwaśniewski. Trzeba tam wejść szybko - mówi Michał Kołodziejczak.
Jego zdaniem dzięki inwestycji w Ukrainie "będziemy mieli kontrolę nad tym, co się dzieje nad jedną z najważniejszych dróg handlowych na świecie, czyli przez Morze Czarne".
Chodzi nie tylko o handel zbożem z Polski i w ogóle nie tylko o produkty rolne. Nasze społeczeństwo zobaczy, że mamy wspólne cele z Ukraińcami, że jesteśmy sobie potrzebni, a to będzie miało pozytywny wpływ na stosunek Polaków do Ukraińców - zaznacza wiceminister rolnictwa.
Kto miałby sfinansować inwestycję? - Nie róbmy z siebie żebraków. Jeśli właśnie rząd zdecydował o przeznaczeniu 700 mln zł na zainwestowanie w dwie firmy produkujące kotły (mowa o firmie Rafako), to znaczy że stać nas na takie inwestycje - mówi w wywiadzie dla gazety wiceminister.
Kołodziejczak: za dużo departamentów w ministerstwie
Michał Kołodziejczak w wywiadzie przyznał także, że w resorcie rolnictwa jest obecnie za dużo departamentów.
- To utrudnia sterowalność. Nie są one dostosowane do obecnych czasów, to pozostałości z lat 90. Wtedy inna była struktura rolnictwa i inne wyzwania stały przed tym ministerstwem - mówi "GW" Kołodziejczak. - Postawiłbym dużo więcej sił na departamenty zajmujące się analizą, na lepsze monitorowanie sytuacji bieżącej i skupienie się na celach, które chcemy osiągnąć za 10, a nawet 20 lat - dodaje.
- Ministerstwo powinno mieć wiodącą rolę w pracy nad pozytywnym zmienianiem się gospodarstw, bo przecież one muszą się zmieniać, by rolnicy mogli dobrze żyć. Pomoc tym, którzy mają problemy, bądź okresowo gorzej sobie radzą, jest oczywista, ale nie można zajmować się tylko tymi, którzy ciągle narzekają, chcą tylko dopłat i rekompensat - uważa Kołodziejczak.
Wiceminister o "rolniczym CPK"
Według wiceministra państwo musi posiadać realne narzędzia do cywilizowania rynku żywności w imieniu praw konsumentów.
- Teraz jest czas na stworzenie "rolniczego CPK" - zaznacza. - Ja bym postawił mocno na sprawę przesunięcia Krajowej Spółki Cukrowej pod nadzór resortu rolnictwa z Ministerstwa Aktywów Państwowych, gdzie ją wtłoczono za czasów PiS i ministra Jacka Sasina. Chciałbym, żeby państwo przejęło kontrolę nad tą spółką, by mogła się realnie rozwinąć. Ona powinna mieć udziały w zakładach przetwórczych, w sklepach, rozszerzać swoją działalność - wyjaśnia.