Niemiecki plan na kryzys. Rezygnacja z atomu może zostać opóźniona
Do końca 2022 roku Niemcy chciały wygasić ostatnie trzy działające w tym kraju elektrownie jądrowe, ale z powodu kryzysu energetycznego ten plan może wymagać modyfikacji. Według ustaleń agencji dpa rząd chce teraz opóźnić wyłączenie dwóch elektrowni i traktować je jako "rezerwę" w pierwszym kwartale 2023 roku.
"Rząd Niemiec uważa, że konieczna jest dalsza eksploatacja dwóch elektrowni jądrowych, planowanych pierwotnie do wygaszenia z końcem bieżącego roku" - informuje we wtorek dpa, powołując się na źródła zbliżone do ministerstwa gospodarki.
Dwie elektrownie w rezerwie
Jak podaje agencja, tłem tej decyzji ma być "napięta sytuacja na francuskim rynku energii elektrycznej". Według informacji dpa operatorzy elektrowni jądrowych Isar 2 w Bawarii i Neckarwestheim w Badenii-Wirtembergii uzgodnili już z resortem gospodarki kluczowe punkty realizacji planu. Wynika z niego, że obydwie elektrownie mają trafić do tzw. rezerwy operacyjnej po zakończeniu ich standardowej eksploatacji 31 grudnia 2022 roku, aby "zapobiec zbliżającym się wąskim gardłom w sieci energetycznej południowych Niemiec".
Tygodnik "Spiegel" przytaczał już wcześniej wypowiedzi ministra gospodarki Roberta Habecka o prawdopodobieństwie kontynuowania pracy elektrowni jądrowych do połowy kwietnia 2023 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Strach przed kryzysem. "Ludzie starsi się boją. W Żabce węgla nie kupią"
Już na początku września Habeck ogłosił plan ewentualnej dalszej, rezerwowej eksploatacji obu elektrowni jądrowych. Trzecia z pracujących nadal elektrowni - Emsland w Dolnej Saksonii - nie stanie się częścią tej rezerwy i najprawdopodobniej zakończy pracę do końca bieżącego roku, zgodnie z pierwotnymi planami rządu.
"Ostateczna decyzja w sprawie dalszego funkcjonowania energetyki atomowej nie została jeszcze podjęta. Powinna zapaść w tym roku. Ministerstwo chce oprzeć się na wynikach sieciowego testu warunków skrajnych, który Habeck przedstawił kilka tygodni temu" – dodaje dpa. "Niepokój budzi podaż z elektrowni francuskich - ponad połowa tamtejszych elektrowni jądrowych nie jest obecnie podłączona do sieci, więc brakuje prądu, który Niemcy rekompensują częściowo prądem z elektrowni gazowych".
Proces legislacyjny, dotyczący wdrożenia rezerwy operacyjnej, powinien zakończyć się do końca października.
Niemcy chcą atomu
Z przeprowadzonego latem sondażu ARD DeutschlandTrend wynika, że większość respondentów opowiedziała się za korzystaniem z energii jądrowej dłużej, niż tylko do końca bieżącego roku.
O zachowanie energetyki atomowej na dłużej apelowało pod koniec lipca do rządu w Berlinie dwudziestu przedstawicieli niemieckiego środowiska naukowego. Zdaniem specjalistów dalsze funkcjonowanie elektrowni jądrowych powinno "zapewnić zasilanie i dobrobyt w Niemczech" jako trzeci – obok słońca i wiatru - filar ochrony klimatu.
W opinii autorów deklaracji rezygnacja z atomu przyniesie zagrożenie gospodarcze, a "rosnące ceny energii i spadające bezpieczeństwo dostaw zagrażają konkurencyjności i dobrobytowi". Jeśli pod pismem uda się zebrać co najmniej 50 tys. podpisów, autorzy będą mogli przedstawić swoje żądania przed komisją ds. petycji w Bundestagu.
Wycofywanie się Niemiec z energii jądrowej spowolni osiągnięcie celów klimatycznych, ponieważ do zapewnienia energii elektrycznej potrzebny będzie powrót do energetyki węglowej, co ma już miejsce – zauważają naukowcy. I przekonują, że energia jądrowa przeżywa rozkwit na całym świecie, a w obliczu zmian klimatycznych i kryzysu energetycznego wiele krajów w coraz większym stopniu z niej korzysta.