Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. TOS
|
aktualizacja

Dobrobyt zagrożony. Niemcy narobili sobie kłopotów. I wcale nie chcą tego naprawić

Podziel się:

Dwudziestu przedstawicieli niemieckiego środowiska naukowego zaapelowało do rządu o wstrzymanie się z zamykaniem elektrowni jądrowych. Połowa z sześciu takich obiektów została wygaszona na przełomie 2021 i 2022 roku, a pozostałe mają zakończyć pracę do końca tego roku. Tymczasem Niemcy, jak i cała Europa, stoją w obliczu ogromnego kryzysu energetycznego, wywołanego przez Rosję.

Dobrobyt zagrożony. Niemcy narobili sobie kłopotów. I wcale nie chcą tego naprawić
Kierowany przez Olafa Scholza rząd chce zamknąć wszystkie elektrownie jądrowe. Czy zmieni zdanie? (Getty Images, Elmar Hartmann, Florian Gaertner)

"Żądamy natychmiastowego zaprzestania wycofywania się z energii atomowej" – zaapelowało w swojej deklaracji dwudziestu naukowców z dziedzin technologicznych i ekonomicznych, cytowanych przez portal dziennika "Die Welt". Zdaniem specjalistów dalsze funkcjonowanie elektrowni jądrowych powinno "zapewnić zasilanie i dobrobyt w Niemczech" jako trzeci – obok słońca i wiatru - filar ochrony klimatu.

W opinii autorów deklaracji rezygnacja z atomu przyniesie zagrożenie gospodarcze, a "rosnące ceny energii i spadające bezpieczeństwo dostaw zagrażają konkurencyjności i dobrobytowi". Jeśli pod pismem uda się zebrać co najmniej 50 tys. podpisów, autorzy będą mogli przedstawić swoje żądania przed komisją ds. petycji w Bundestagu.

Wycofywanie się Niemiec z energii jądrowej spowolni osiągnięcie celów klimatycznych, ponieważ do zapewnienia energii elektrycznej potrzebny będzie powrót do energetyki węglowej, co ma już miejsce – zauważają naukowcy. I przekonują, energia jądrowa przeżywa rozkwit na całym świecie, a w obliczu zmian klimatycznych i kryzysu energetycznego wiele krajów w coraz większym stopniu z niej korzysta.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Nowy gazociąg wielką nadzieją dla Polski. Ma zastąpić dostawy z Rosji

"Jednostronnie skoncentrowanie się na słońcu, wietrze i gazie ziemnym spowodowało niedobory energii w Niemczech" – przekonują naukowcy. Jak wyjaśniają, dość nieprzewidywalna energia z wiatru i słońca "wymaga ogromnej sieci elektrowni, linii i magazynów".

Przypomnijmy, Niemcy chcą całkowicie zrezygnować z atomu. Na przełomie tego i poprzedniego roku zaczęły wygaszanie trzech z sześciu tego typu obiektów w kraju, a do końca 2022 roku mają zostać zamknięte pozostałe trzy.

Brak jednomyślności w rządzie

Przedstawiciele koalicji rządowej, którą tworzą SPD, Zielonych i FDP, są podzieleni co do tego, co zrobić z atomem. - Żądania, aby elektrownie jądrowe działały dłużej, cofają nas wstecz – ocenia Nina Scheer z SPD, rzeczniczka ds. polityki energetycznej. - Każdy, kto wzywa do energii jądrowej, jest za opóźnieniem transformacji energetycznej – dodaje Scheer, podkreślając, że należy rozwijać energię odnawialną.

Inicjatywę naukowców chwali natomiast rzecznik polityki energetycznej grupy parlamentarnej FDP Michael Kruse. Niemcy mogą w czasie wojny w Ukrainie "wnieść istotny wkład w bezpieczeństwo energetyczne poprzez utrzymanie działających elektrowni jądrowych po 2022 roku" – uważa Kruse. W jego opinii rządząca koalicja powinna podjąć taką decyzję we wrześniu w Bundestagu.

Deklarację naukowców jako "mocny i słuszny sygnał" ocenia też poseł Bundestagu Torsten Herbst z FDP. Podkreśla, że "czwarta co do wielkości gospodarka na świecie nie może być zdana jedynie na zależną od pogody, a więc niepewną, energię wiatrową i słoneczną".

Z zadowoleniem apel naukowców przyjął także Wolfgang Steiger, sekretarz generalny Rady Gospodarczej opozycyjnej CDU. - Niemcy pozwoliły Zielonym i ich politycznemu lobby narzucić sobie myślenie w kwestii energii. Mogę tylko z radością powitać fakt, że ich dogmaty są teraz łamane – skomentował Steiger.

- W dobie największego od 50 lat kryzysu energetycznego to jest zamach na bezpieczeństwo energetyczne Europy - mówił o zamykaniu elektrowni jądrowych w Niemczech w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Jakub Wiech, ekspert ds. energii i klimatu z portalu Energetyka24.

Polacy mogliby wydzierżawić niemiecki atom?

Tematem niemieckiego atomu i ewentualnej dzierżawy tamtejszych elektrowni zajmowali się też ostatnio polscy parlamentarzyści. Poświęcone mu było posiedzenie sejmowej Komisji do Spraw Unii Europejskiej. Wiceminister klimatu i środowiska Piotr Dziadzio zauważył, że "gdyby niemieckie bloki jądrowe nie były wyłączane, to niemieckie redukcje emisji gazów cieplarnianych byłyby wyższe o 30 proc. Zamknięcie bloków jądrowych w 2021 r. spowodowało, że emisja zwiększyła się o 4,5 proc. Byłaby to redukcja rzędu 60 mln ton rocznie".

Postulat walki przeciwko zmianom klimatu w kontekście decyzji Niemiec podnieśli m.in. posłowie partii Razem.W 2022 r. wyłączanie elektrowni w źródłach niskoemisyjnych to zbrodnia na klimacie. Powinniśmy walczyć o to, żeby nie doprowadzać do wyłączenia elektrowni jądrowych. Niemcy, wyłączając swoje elektrownie jądrowe, zastąpią je jednostkami węglowymi - wskazała Paulina Matysiak.

- Decyzje RFN sprowadzające się do tego, by wyłączyć energetykę jądrową i zintensyfikować wykorzystanie energii z węgla są sprzeczne z celami klimatycznymi - mówił poseł Razem Adrian Zandberg. Jak dodał, Polska powinna rozmawiać o moratorium na wygaszanie źródeł niskoemisyjnych, zwłaszcza ze względu na obecny kryzys energetyczny.

Zandberg odniósł się także do doniesień medialnych, według których władze Niemiec okłamywały swoich obywateli ws. przedłużenia pracy atomu. - Myślę, że sygnał ze strony Polski, że jesteśmy gotowi do dzierżawy tych mocy, mógłby przekierować sprawę na dobre tory - podkreślił.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP