Polska wydzierżawi niemiecki atom? Nieoczekiwane poparcie pomysłu Lewicy
- To jest trudny postulat, ale trzeba nagłośnić absurd, do którego doszło w Niemczech - tak o pomyśle wydzierżawienia niemieckich elektrowni jądrowych przez Polskę mówią posłowie Lewicy. Niemcy planują odejście od atomu na rzecz węgla, co krytykuje część polskich parlamentarzystów, z obu stron sceny politycznej.
Kwestią dzierżawy wygaszanych niemieckich elektrowni jądrowych zajmowali się w czwartek polscy parlamentarzyści. Tematowi poświęcone było posiedzenie sejmowej Komisji do Spraw Unii Europejskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Francuskie testy atomowe. Po latach ujawnili przerażającą prawdę
Konsekwencje wygaszania elektrowni jądrowych w Niemczech
Wiceminister klimatu i środowiska Piotr Dziadzio zauważył, że "gdyby niemieckie bloki jądrowe nie były wyłączane, to niemieckie redukcje emisji gazów cieplarnianych byłyby wyższe o 30 proc. Zamknięcie bloków jądrowych w 2021 r. spowodowało, że emisja zwiększyła się o 4,5 proc. Byłaby to redukcja rzędu 60 mln ton rocznie".
Postulat walki przeciwko zmianom klimatu w kontekście decyzji Niemiec podnieśli m.in. posłowie partii Razem. - W 2022 r. wyłączanie elektrowni w źródłach niskoemisyjnych to zbrodnia na klimacie. Powinniśmy walczyć o to, żeby nie doprowadzać do wyłączenia elektrowni jądrowych. Niemcy, wyłączając swoje elektrownie jądrowe, zastąpią je jednostkami węglowymi - wskazała Paulina Matysiak.
Dzierżawa niemieckiego atomu przez Polskę. Lewica: test dla władzy
- Decyzje RFN sprowadzające się do tego, by wyłączyć energetykę jądrową i zintensyfikować wykorzystanie energii z węgla są sprzeczne z celami klimatycznymi - mówił poseł Razem Adrian Zandberg. Jak dodał, Polska powinna rozmawiać o moratorium na wygaszanie źródeł niskoemisyjnych, zwłaszcza ze względu na obecny kryzys energetyczny.
Zandberg odniósł się także do doniesień medialnych, według których władze Niemiec okłamywały swoich obywateli ws. przedłużenia pracy atomu. - Myślę, że sygnał ze strony Polski, że jesteśmy gotowi do dzierżawy tych mocy, mógłby przekierować sprawę na dobre tory - podkreślił.
- Zdajemy sobie sprawę, że to jest trudny postulat. Ale istnienie tego w przestrzeni publicznej to nagłośnienie absurdu sytuacji, która ma miejsce w Niemczech. To też atrakcyjna oferta dla strony rządzącej: niech Polska powie, że jest gotowa przejąć te jednostki dla ratowania klimatu i solidarności energetycznej - zaznaczył poseł Maciej Konieczny.
Poparcie dla pomysłu Lewicy przyszło nieoczekiwanie ze strony Solidarnej Polski. Poseł Janusz Kowalski stwierdził, że Niemcom trudno przyznać się do błędu i tym samym wycofać się z decyzji dot. atomu. - W zaciszach gabinetów słyszy się, że kanclerz Merkel popełniła błąd wyłączając atom po Fukushimie, ale nie ma wyjścia z tego błędu - mówił Kowalski.