Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Martyna Kośka
Martyna Kośka
|

Nowe zasady w PKP Intercity. Płatne miejscówki rozzłościły tych, którzy pociągami jeżdżą na co dzień

78
Podziel się:

Od czerwca zmieniają się zasady podróżowania pociągami PKP Intercity. Wszyscy podróżni muszą mieć zarezerwowane miejsce, a posiadacze biletów okresowych będą za to dodatkowo płacić. Spółka obiecuje, że pod pewnymi warunkami zwróci pieniądze, ale pasażerowie i tak zastanawiają się, czy firma przy okazji nie odbija sobie strat, jakie poniosła w czasie pandemii.

Maseczki w trakcie całej podróży i mniejsza liczba pasażerów. Tak PKP Intercity chce zapewnić pasażerom bezpieczeństwo.
Maseczki w trakcie całej podróży i mniejsza liczba pasażerów. Tak PKP Intercity chce zapewnić pasażerom bezpieczeństwo. (NurPhoto via Getty Images)

"Więcej podróżnych w pociągach PKP Intercity! Zwiększamy limit zajętości miejsc w naszych pociągach. Od 1 czerwca będzie możliwość zakupu biletów na wszystkie miejsca siedzące dostępne w pociągu" – poinformował przed dwoma dniami przewoźnik. Miał pewnie nadzieję, że ucieszy to podróżnych planujących czerwcowe wypady i nieśmiało planujących wakacje, ale efekt okazał się zgoła inny.

Wszystkim nie dogodzisz. Na facebookowym profilu PKP Intercity żale wylewają zarówno ci, dla których zwiększenie liczby pasażerów jest ryzykowne i nie życzą sobie, by ktokolwiek usiadł obok, jak i ci, którzy pytają, jak przewoźnik wyobraża sobie podróżowanie w sytuacji, gdy do pociągu będzie mogło wejść tylko tylu pasażerów, ile jest miejsc siedzących. I ani jednego więcej. To oznacza koniec spontanicznego podróżowania, kiedy to bilet można było kupić w ostatniej chwili i, w najgorszym wariancie, stać na korytarzu przez cała trasę z Krakowa do Gdańska.

O ile pasażerowie udający się w celach wypoczynkowych, mogą jakoś zaplanować podróż z wyprzedzeniem, to prawdziwy problem mają ci, którzy pociągiem dojeżdżają do pracy. Wprawdzie PKP Intercity obsługuje przede wszystkim trasy dalekobieżne, ale każdego dnia choćby z Łodzi kilkanaście tysięcy ludzi dojeżdża do pracy w stolicy. Obecnie jest ich mniej, ale firmy powoli wznawiają pracę w biurach, więc z każdym tygodniem liczba podróżnych będzie się zwiększała.

Zobacz także: Obejrzyj: Koronawirus w Polsce. Zdaniem eksperta największe ryzyko zakażenia w małych sklepach, bazarach i w transporcie

A dlaczego właśnie oni będą mieć największy problem? Bo choć w portfelach mają bilety okresowe, które pozwalają nieograniczoną liczbę przejazdów w miesiącu, teraz przed każdą podróżą będą musieli pobrać miejscówkę na konkretne połączenie.

Rezerwuj, bo nie dojedziesz do pracy

- Super, że zyskam gwarancję miejsca siedzącego. Szkoda, że być może będę musiała przepuścić kilka pociągów, bo wszystkie miejsca siedzące będą wyprzedane – ironizuje Agata Ochman, która do pracy w Warszawie dojeżdża od ośmiu lat. Od marca pracuje w domu, ale szef zapowiedział, że od najbliższego poniedziałku pracownicy mają się pojawiać w biurowcu na Mokotowie trzy razy w tygodniu.

Boi się, że może nie zdążyć dokonać rezerwacji. Wszyscy pracownicy wiedzą, o której wyruszyć z Łodzi, więc gdy otwarty zostanie internetowy system rezerwacji, miejsca mogą się rozejść w mgnieniu oka. Martwi ją też, że będzie uwiązana do konkretnego pociągu – być może nawet nie tego, który najbardziej jej pasuje, ale tego, w którym będą wolne miejsca.

PKP Intercity zapewnia, że miejscówki będzie można kupić łatwo i szybko przez internet. Pani Agata nie dowierza zapewnieniom przewoźnika.

- Dziś z ciekawości weszłam na stronę i chciałam kupić bilet na czwartek. Na najpopularniejszy poranny skład "Łodzianin" bilety były wciąż dostępne, ale bez rezerwacji miejsc. Pociągi na tej trasie nigdy nie były objęte rezerwacją miejsc w drugiej klasie i na dwa dni przed obowiązywaniem nowych zasad system nadal nie jest przygotowany – punktuje. – Nie wyobrażam sobie, jaki będzie bałagan i jakie będą sceny na peronie, gdy konduktorzy będą wypraszali nadprogramowych pasażerów.

To nie koniec utrudnień. "Rezerwacja miejsca do biletów okresowych będzie kosztować symboliczną złotówkę" – informuje PKP.

- Symboliczna złotówka przemnożona przez 40 kursów – takie nic, prawda? – pani Agata nadal nie zostawia na pomyśle PKP Intercity suchej nitki.

Na Facebooku inny zdenerwowany pasażer napisał: 1 zł niby niedużo, ale... jeżdżąc codziennie, bo taka jest idea biletu okresowego, koszt rezerwacji miejscówki znacząco podwyższa koszty biletu. Na przykład na trasie Łódź - Warszawa "podwyżka" to prawie 9 proc. (ok. 40 zł miejscówki, bilet 466 zł), ale na krótszej trasie np. Żyrardów - Warszawa to już ok. 14 proc. Poza tym nie zawsze wiadomo, kiedy wyjdzie się z pracy czy uczelni i którym pociągiem będzie powrót".

Skontaktowaliśmy się z biurem prasowym PKP Intercity. Zapewniono nas, że ograniczenie dotyczące liczby pasażerów będzie obowiązywało do czasu zmiany przepisów w zakresie maksymalnej liczby osób w transporcie publicznym.

Ponadto pasażerowie, którzy kupili bilety okresowe przed 3 czerwca, będą mogli wystąpić o zwrot należności za nabywane miejscówki po zakończeniu okresu ważności biletu okresowego lub zakończeniu ograniczeń związanych z limitowaniem liczby miejsc w pociągach. Czyli najpierw PKP pobierze pieniądze, a później zwróci. Zwrot dotyczy tylko biletów kupionych przed wejściem w życie nowych zasad, więc nasza rozmówczyni z biura prasowego podpowiedziała, że czytelnicy, którzy chcą skorzystać ze zwrotu, powinni jeszcze we wtorek lub środę przedłużyć ważność biletu, co jest możliwe nawet, gdy dotychczasowy nie utracił jeszcze ważności.

Pozostali muszą się liczyć z tym, że za gwarancję miejsca siedzącego zapłacą frycowe.

Co do tego, że pomysł płatnych miejscówek jest zły, przekonuje Stowarzyszenie Bezpieczna i Przyjazna Kolej. "W naszej ocenie spółka PKP Intercity S.A. mogła swoimi zmianami w odprawie pasażerów naruszyć prawa obywatela i prawa pasażera" - stanowisko tej treści Stowarzyszenie skierowało do Rzecznika Praw Obywatelskich i Prezesa Urzędu Transportu Kolejowego. Wnioskuje o sprawdzenie nowych przepisów PKP IC.

Przewoźnik przekonuje, że zmiany mają charakter czasowy

Wciąż trudno przewidzieć, czy Polacy chętnie będą w najbliższych miesiącach korzystać z transportu zbiorowego. Jeśli nie, nowe ograniczenia nie powinny nam wadzić. Jeśli jednak oswoimy niechęć przed wsiadaniem do pociągów, może być nerwowo, zwłaszcza w okolicach długiego weekendu. Czy PKP Intercity planuje zwiększyć liczbę składów? Niewykluczone, ale konkretów na razie brak. Biuro prasowe przekonuje, że obowiązkowa rezerwacja miejsc ma dać przewoźnikowi informację o zapełnieniu pociągów i o potrzebach pasażerów. Niby brzmi rozsądnie, ale przecież o tym, jak zmienia się w czasie liczba podróżnych doskonale wiedzą pracownicy obsługi, więc wystarczy ich spytać.

Zadaliśmy przewoźnikowi pytania o techniczne aspekty zmian (np. sposób zwrotu pieniędzy za miejscówki), ale do czasu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(78)
Seaman
3 lata temu
Gdybym przez 8 lat dojeżdżał codziennie do pracy 130 km w jedną stronę, to zastanowiłbym się nad swoim życiem. A przede wszystkim nad sensem tej akurat pracy.
Daro
4 lata temu
Nie zapominajcie, że pracownikom zabrano 20 % pensji. A kogo będą wyzywać na peronie. Zarząd taki sam jak rządzący
Marcin
4 lata temu
To wszystko jest sprytnie pomyślane z tymi platnymi miejscowkami do biletów okresowych .logiczne że ktoś taki jeździ codziennie to dawaj bo jeszcze po kieszeni. Szkoda tylko że nikt tego w ic nie widzi że każdy z nas co miesiąc zostawia w ic po kilkaset zlotych i jeszcze się chce pod pretekstem covid 19 przerysowac dodatkowo na kasę. Skoro dodatkowo opłata ok ale wszyscy i te jednorazowe też A co to swiete krowy
Reds
4 lata temu
Odkąd zacząłem dojeżdżać do pracy IC, to miałem wrażenie że zarządzają tym głupki, ale teraz doszedłem do wniosku że tam są deb...le
fazi
4 lata temu
Kupuję dzisiaj bilet miesięczny, a tu nagle miejscówki. Tyle, że pracuję na zmiany, jeżdżę pociągami o różnych godzinach i w samym czerwcu muszę wykupić 30 miejscówek na różne pociągi. Nie miałem przy sobie grafiku, więc pani w kasie poradziła mi, abym przyszedł ponownie, gdy będzie mniejsza kolejka. Przyszedłem o dwudziestej i co zastałem ? Skierniewice - czynna jedna kasa, w kolejce około czterdziestu wkurzonych ludzi, trzy czwarte w takiej sytuacji jak i ja. Nawet jak ktoś jeździ tymi samymi pociągami, od poniedziałku do piątku, to trzeba mu wydrukować około 40 miejscówek. W tej sytuacji jedna osoba przy kasie to minimum 12 do15 minut. Pomnóżcie to przez 30 osób, dodajcie te dziesięć, które kupują bilety jednorazowe. A teraz pytanie. Do której godziny musiałbym stać - bo po prostu zrezygnowałem - gdybym wykazał się cierpliwością ? Jednakże jest jeden plus. Słyszałem w kolejce taką rozmowę - facet głośno stwierdził, że jeszcze w południe zastanawiał się na kogo głosować, a teraz już wie na kogo nie zagłosuje !
...
Następna strona